Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Awantura o pijawki

Beata Terczyńska
- Pijawki uratowały mi nogę - przekonuje. - Już po 3 dniach od przystawienia, odżyła. Poczułem ulgę. Teraz chodzę tylko o jednej kuli, a za 3 miesiące mam nadzieję tańcować na weselu z rodziną.
- Pijawki uratowały mi nogę - przekonuje. - Już po 3 dniach od przystawienia, odżyła. Poczułem ulgę. Teraz chodzę tylko o jednej kuli, a za 3 miesiące mam nadzieję tańcować na weselu z rodziną. FOT. WOJCIECH ZATWARNICKI
Noga miała kolor denaturatu. Kiedy lekarz powiedział, że spróbuje metody "na robaki", Józef Woś bardzo się zdziwił.

- Jakie robaki? Już za życia mają mnie gryźć?! Ale potem odetchnął. To tylko pijawki.

Józef Woś z Zielonki k. Kolbuszowej pracuje w firmie produkującej meble. W styczniu miał wypadek. Frezarka zmiażdżyła mu prawą stopę. Trafił na leczenie najpierw do rzeszowskiego szpitala, potem do Kolbuszowej. Noga nie goiła się.

- Groziła mi amputacja - opowiada mężczyzna. - Wtedy jeden z chirurgów zaproponował, że oprócz normalnego, szpitalnego leczenia, spróbuje metody "na robaki".

Okazało się, że chodzi o przystawienie pijawek.

Pijawki? Fuj, ale wstrętne

- A fuj! Taki odruch ma wiele osób. U mnie w domu też - śmieje się Woś. - Ale dla mnie to nie była pierwszyzna. Jako dzieciak miałem przystawiane pijawki, gdy spadłem z drzewa i mocno się poobijałem. Nie bałem się więc i nie brzydziłem. Wiedziałem, że działają. A przecież nie chodzi o takie zwykłe, ze stawu, czy rzeki, ale specjalne - tzw. lekarskie. Zgodziłem się, choć lekarz od początku uprzedzał, że z własnej kieszeni muszę za to zapłacić, bo nie ma refundacji z NFZ.

Zobacz, co o leczeniu pijawkami opowiada pacjent - Józef Woś

Uratowały mi nogę

Pan Józef absolutnie nie żałuje wydanych 4 tys. zł.

- Pijawki uratowały mi nogę - przekonuje. - Już po 3 dniach od przystawienia, odżyła. Poczułem ulgę. Teraz chodzę tylko o jednej kuli, a za 3 miesiące mam nadzieję tańcować na weselu z rodziną.

Czy boli, jak pijawki wpijają się w ciało?

- A skąd! Gdy je przykładam, to na samym początku czuję ukłucie, jak igiełką, a potem już nic. Gdy się opiją krwi, same odpadają. Zostaje ślad - małe kropeczki.

A potem użyte pijawki pan Józef zalewa spirytusem, aby je zniszczyć.

- Drugi raz tej samej pijawki przystawić nie można, aby nie przenieść bakterii. Są jednorazowe.

Pijawki, które dostaje od dystrybutora, trzyma w domu. W słoiku. - Właśnie wyjąłem je z lodówki, żeby wam pokazać - śmieje się. - Są zimnokrwiste. Biorę je po kolei na szpatułkę i kładę na nogę.
Leczył pijawkami bez naszej zgody

Entuzjazmu pacjenta nie podzielają: Zbigniew Strzelczyk, dyrektor kolbuszowskiego szpitala oraz Andrzej Noga, ordynator chirurgii ogólnej i urologii.

- Nie jestem przeciwny samej metodzie, czyli hirudoterapii - zaznacza ordynator. - Nie jestem ani wrogiem, ani wielkim fanem pijawek. Są dopuszczalne w leczeniu, w określonych przypadkach. Nie można negować tej metody. Jestem przeciwnikiem sposobu, w jakim doktor Lenart wprowadził je do szpitala. Najbardziej uraziło mnie to, że lekarz zastosował je poza moimi plecami, bez mojej zgody. Totalna samowolka. A na dodatek wziął za to pieniądze.

Nie groziła mu żadna amputacja

Czy w takim razie bez pijawek dałoby się uratować nogę pacjenta?

- Nie było żadnego zagrożenia amputacji nogi! - zapewnia ordynator. - Pierwsze dni decydowały, czy noga będzie żyła, czy nie. Jeżeli pacjent twierdzi, że właśnie pijawki okazały się zbawienne, to jest jego punkt widzenia. A mój punkt widzenia jest zupełnie inny. Aby ocenić skuteczność, musiałbym położyć pacjenta z identycznym urazem obok. Pijawki były uzupełnieniem do normalnego, standardowego leczenia.

Kto weźmie odpowiedzialność

Ordynator i dyrektor tłumaczą, gdzie widzą zagrożenie:

- Nie widziałem żadnych atestów, nie znam źródła pochodzenia pijawek - argumentuje Strzelczyk. - Jak mogę więc narażać zdrowie pacjenta? Co będzie, jeśli w ranę wda się zakażenie i dojdzie np. do posocznicy? Słyszeliśmy, że chory jedną pijawkę przystawiał sobie kilka razy. Kto weźmie odpowiedzialność, gdy coś się stanie? To wszystko działo się pod moim dachem. I to nie pierwszy raz.

Dwa lata temu chirurg zastosował je po raz pierwszy, gdy na oddział trafił chłopak z raną cięto-tłuczoną ucha. Groziło mu, że je straci. Ucho udało się uratować. Wtedy dyrektor dostał podziękowanie od rodziców za skuteczną pomoc dziecku. Ale to nie znaczy, że zgodził się na leczenie pijawkami. Twierdzi, że już wtedy zakazał takich praktyk.

Tylko pijawki mogły jeszcze pomóc

Krzysztof Lenart, chirurg, specjalista ortopedii i traumatologii, który zaaplikował pijawki, jest przekonany, że postąpił słusznie. Pokazuje dziennikarzom pisemną zgodę pacjenta na taki rodzaj terapii.

- Ostatnio ordynator zaskakuje mnie swoimi wypowiedziami -mówi. - Noga była w takim stanie, że gdyby nie pijawki, trzeba by było ją amputować. Na wysokości podudzia. Mam dowód. Zrobiłem zdjęcia kończyny w chwili, gdy chory został zapisany na oddział.

Chirurg dodaje także, że przełożeni i koledzy z zespołu wiedzieli o tym, że zaproponował choremu leczenie pijawkami. Nikt nie protestował.

Wcześniej nikt nie protestował

- Owszem, nie zapytałem ordynatora wprost przy ostatnim przypadku, czy mogę je zastosować - przyznaje Lenart. - Ale widział, co robię. Uznałem, że skoro nie po raz pierwszy ich używam i oddział miał z tego dobrą sławę, pytać już nie muszę, jest to przyjęte - wyjaśnia. - Liczyło się zdrowie człowieka, szybka pomoc. Sam kiedyś usłyszałem od ordynatora, gdy mieliśmy ciężki przypadek stłuczonej stopy, że jeśli ja tu nic nie poradzę, to będziemy musieli obcinać ją po kawałku. Wtedy sprzeciwu nikt nie robił.

Lenart tłumaczy też, że pokazywał dokumenty potwierdzające, że pijawki pochodzą z legalnej hodowli i są bezpieczne.

- Sprowadzane przez hirudoterapeutę, który ma certyfikaty, zgodę ministra środowiska na dysponowanie pijawkami i utylizację ich.

Na czym polega moc pijawek? Co one takiego w sobie mają?

- Antybiotyk w ślinie. Niezwykle skuteczny. Wstrzykują go po nakłuciu ciała człowieka. Pijawki są bezpieczne. Nie miałem w swojej praktyce żadnych powikłań - mówi Lenart.

Ucho udało się uratować

A pijawki stosuje od dwóch lat.

- Kiedy dzięki udało się uratować ucho 20-letniego pacjenta, zacząłem zgłębiać tajniki ich stosowania - opowiada. - W tej chwili stawiam je z wiedzą, doświadczeniem, pewnością, że jeżeli zastosuje się je w przypadkach urazowych, gdy grozi amputacja - pomagają. Tam gdzie kończy się medycyna konwencjonalna - pozostaje hirudoterapia. Jeśli nie zadziała, możemy sobie spokojnie powiedzieć: nie udało się. Nic więcej nie mogłem zrobić.

Dodaje, że pijawki to żadna czarna magia, lecz metoda znana i stosowana na świecie.

- Moi dziadkowie też korzystali z ich dobroczynnego działania. A w przypadku pana Wosia, drugi raz postąpiłbym tak samo.
- Pijawki uratowały mi nogę - przekonuje Józef Woś.
DOKUMENTACJA MEDYCZNA KRZYSZTOFA LENARTA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24