Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Big George" w Stalowej Woli

Jerzy Mielniczuk
- Pięściarz, pastor i pisarz. - Po przegranej walce odnalazłem się jako pobożny chrześcijanin - George Foreman pisze w swej książce.
- Pięściarz, pastor i pisarz. - Po przegranej walce odnalazłem się jako pobożny chrześcijanin - George Foreman pisze w swej książce. Fot. Jerzy Mielniczuk
Po 40 latach znów staną w ringu: Lucjan Trela i George Foreman, legendarny mistrz świata w boksie zawodowym.

Spotkali się tylko raz, w 1968 roku na olimpiadzie w dalekim Meksyku. Dziewięć minut okładali się pięściami. To wystarczyło, aby ten pojedynek małego Polaka z czarnoskórym olbrzymem elektryzował kibiców przez następnych czterdzieści lat.

Obaj bohaterowie walki z jesieni 1968 roku, raz jeszcze staną oko w oko na ringu. Tym razem w Stalowej Woli!

Lucjan Trela (rocznik 1942) jechał na Igrzyska Olimpijskie do Meksyku jako mistrz Polski. Walczył w najcięższej wówczas wadze, ale to na niego czekały trybuny. W ciężkiej wadze był mikrusem; mierzył zaledwie 172 cm i był najniższym w Europie pięściarzem w swojej kategorii.

George Foreman (rocznik 1949) w USA jeszcze nie błyszczał. Robił karierę na amatorskim ringu. Musiał na olimpiadzie zdobyć złoto, by zaistnieć w świecie boksu zawodowego. Miał doskonałe warunki, wysoki (o ponad 20 cm wyższy od Treli), 100 kg wagi, duży zasięg rąk, potworna siła. Jego ciosy zmiatały przeciwników. Olimpiada w 1968 r. decydowała o jego przyszłości.

Piekielny lewy prosty

Rękawice skrzyżowali już w pierwszej eliminacyjnej walce.

- Foremna był szybki i bardzo zwrotny, jak na boksera wagi ciężkiej - wspomina Lucjan Trela swego przeciwnika. - Jego lewy prosty był piekielnie niebezpieczny.
[obrazek2] Lucjan Trela zrobił papiery trenerskie i dziś szkoli młodych adeptów boksu. (fot. Fot. Jerzy Mielniczuk)Niski stalowowolanin musiał podskakiwać, aby trafić przeciwnika. Bił z doskoku, znad głowy, jego ciosy zapędzały Amerykanina do narożnika. To wywoływało owacje publiczności, która kibicowała małemu Polakowi. Musiał kilka razy nieźle trafić Amerykanina. Jeden z sędziów nawet wskazał Trelę, jako zwycięzcę, a dwóch innych ustaliło remis ze wskazaniem na Foremana. Ostatecznie pan Lucjan przegrał 1:4, ale był bliski sprawienia niespodzianki.

Szczegóły tego pojedynku Trela pamięta, bo po raz pierwszy bił się z Murzynem. Foreman w Meksyku zmiatał rywali w drodze po olimpijskie złoto. Jedynym przeciwnikiem, który do końca walki stał na nogach, był właśnie Trela.

Przegrał z kontuzją

W ringu Trela pozostał osiem lat. Kilkanaście razy zakładał trykot z orłem na piersiach. Pięć razy sięgał po krajowy prymat. Stoczył w sumie 275 walk, z czego 220 wygrał, a 11 zremisował. Ostatni pojedynek stoczył w 1976 r.

- W Stalowej Woli rozwiązano sekcje bokserską - mówi mistrz. - To był cios, ale nie on mnie powalił. Złapałem poważną kontuzję i nie było mowy o przejściu do innego klubu. Kto weźmie starego zawodnika z kontuzją? Rękawice zawiesiłem na kołku.

Wielki pastor George

"Big George" zrobił w tym czasie oszałamiającą karierę. Pięć lat po olimpiadzie w Meksyku, odebrał przez nokaut tytuł mistrza świata Joe Frazierowi. Legendą obrosła jego walka z Muhammadem Ali w 1974 r. w Kinszasie (Kongo).

Foreman przez siedem rund okładał rywala, a Ali czekał. W ósmej Foreman odsłonił się i padł na deski pod potężnym ciosem. To był pierwszy nokaut w zawodowej karierze George'a.

W swojej książce "Bóg w moim narożniku", będzie później snuł teorię, że miał być oszołomiony narkotykami. Ten pojedynek został okrzyknięty "walką stulecia", a przez złośliwców "bijatyką w dżungli".

Wydawało się, że po porażce Foreman da sobie pokój z boksem. Jednak dokonał czegoś niewiarygodnego. O mistrzowski pas upomniał się 20 lat później. W listopadzie 1994 r. znokautował w 10 rundzie Michaela Moorera, wcześniejszego pogromcę Holyfielda i znów był mistrzem świata! Miał wtedy 45 lat i do dziś jest najstarszym czempionem w wadze ciężkiej.

Foreman po 1995 r. wycofał się z czynnego boksu. Zaszył się na ranczo w Teksasie. Jest pastorem, ma dużą rodzinę. W swej książce stwierdza, że to przegrana walka z Muhammadem Ali "skierowała go na ścieżkę prowadzącą do odrodzenia jako pobożnego chrześcijanina".

Pierwsza taka gala

Obaj pięściarze spotkają się 11 października w Stalowej Woli, 40 lat po ich walce w Meksyku. Zostanie zorganizowana gala bokserska. Przyjedzie Jerzy Kulej, który - podobnie jak Foreman - z Meksyku wywiózł złoto.

Imprezę organizuje Polski Związek Bokserski, dla uczczenia 85-lecia istnienia. Współorganizatorem będzie Stalowa Wola, które w tym roku świętuje swoje 70-lecie.

Przez 30 lat w Stalowej Woli nie było boksu. Kilkanaście dni temu została reaktywowana sekcja bokserska. Młodzi ludzie trenują m.in. pod okiem Lucjana Treli. Być może niektórzy z nich, staną w ringu po raz pierwszy jesienią, a ich talent oceni sam "Big George"?

Za trzy tygodnie do Teksasu wybiera się delegacja PZB, która ustali szczegóły podróży. Przyjazd Foremana na galę ma kosztować 200 tys. zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24