Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bobry pokonały wilki. To one czynią najwięcej szkód na Podkarpaciu

Józef Lonczak
Od dwóch lat bóbr urasta do miana największego szkodnika na Podkarpaciu.
Od dwóch lat bóbr urasta do miana największego szkodnika na Podkarpaciu. 123rf
Czy dzikie zwierzęta mają więcej praw niż ludzie? - pytają rolnicy i hodowcy. Problem wywołuje spór pomiędzy poszkodowanymi, myśliwymi a ekologami.

Bobry niszczą drzewa i wały przeciwpowodziowe. Wilki zabijają owce, krowy, konie, a nawet psy na uwięzi. Żubry niszczą drzewa i uprawy leśne. Podobnie jak niedźwiedzie, które rozwalają też pasieki, zabijają owce i bydło. Poszkodowani rolnicy i hodowcy domagają się zadośćuczynienia i odstrzału najbardziej uciążliwych osobników.

Na szkody wyrządzane przez dzikie zwierzęta od lat skarżą się m.in. rolnicy z Dylągówki, Szklar i Wólki Hyżneńskiej (pow. rzeszowski). W ich opinii, myśliwi tylko udają, że płacą za zniszczone uprawy, bo ich szacunki nie pokrywają strat. Poszkodowani mówią, że nieco lepiej płacą za szkody służby marszałka, ale trzeba dłużej czekać na pieniądze.

- Ochrona środowiska (Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Rzeszowie - red.) też marnie płaci - zauważa rolnik z gminy Hyżne. - Za ścięte i zniszczone przez bobry 32 drzewa - topole, buki, brzozy i dzikie czereśnie - otrzymałem tylko 140 zł. Bo jak tłumaczył urzędnik, oni płacą tylko za koszt ich usunięcia, a tak naprawdę pieniądze te nie pokryły nawet kosztów paliwa przy usuwaniu drewna. Tymczasem bobry zbudowały tamy, przez które mam zalane blisko pół hektara łąki, nadal niszczą las. Skoro mamy chronić zwierzęta, należy za szkody płacić jak trzeba.

Z tymi wielkimi zniszczeniami to przesada - protestują ekolodzy. I przekonują, że nie jest to wina zwierząt, lecz ludzi, którzy nie przestrzegają naturalnych praw. Wilki są po prostu drapieżnikami i polować muszą, podobnie jak rysie czy niedźwiedzie.

To nie zwierzęta - zdaniem ekologów - zagrażają ludziom, ale ekspansywny człowiek jest głównym zagrożeniem dla zwierząt. A one czynią też wiele dobrego. Bobry - na przykład - nawadniają przesuszone lasy i łąki.

Myśliwi: my ratujemy zwierzynę

Dla wojujących ekologów większym problemem od dzikich zwierząt są myśliwi, których złośliwie porównują do kłusowników. A niektórzy stawiają ich jeszcze niżej, "bo kłusownicy łamią prawo, a myśliwi mordują zwierzęta pod płaszczykiem prawa".
Takie uwagi myśliwi traktują jako zniewagę.

- Po pierwsze, żaden prawdziwy myśliwy nie morduje zwierząt. Po drugie, to właśnie myśliwi chronią dziką zwierzynę. Prowadzą też właściwą i zgodną z naturalnym prawem przyrody gospodarkę łowiecką, na co jest wiele dowodów - podkreśla Zdzisław Siewierski, prezes Okręgowego Związku Łowieckiego w Rzeszowie. - To dzięki naszym wysiłkom mamy w lasach i na terenach łowieckich jeszcze tyle wspaniałych okazów dzikiej zwierzyny. Od 15 lat wydajemy pieniądze na zachowanie populacji zająca i kuropatwy, a od 10 lat na nie nie polujemy. Wszystko po to, aby nasze rodzime gatunki nie zniknęły z naszego podkarpackiego krajobrazu.

Dziki są łowne, a wilki - chronione

Najgłośniej narzekają rolnicy. Straty wyrządza im zarówno zwierzyna łowna, jak i chroniona. Problem dotyczy nie tylko mieszkańców wsi, ale niekiedy nawet miast.

Dziki ryją na polach uprawnych i w ogrodach, sarny niszczą drzewka owocowe i ozdobne, kuny niszczą ocieplenia budynków i hałasują na poddaszach, a - pożyteczne skądinąd - dzięcioły niszczą elewacje.

Prawdziwym utrapieniem hodowców ryb są kormorany, bo za wyrządzone przez ten gatunek straty nikt nie zapłaci odszkodowania.

Leśnicy też narzekają i liczą straty, ale raczej niezbyt głośno. Najciszej narzekają myśliwi, bo jak się okazuje, im też zwierzyna potrafi poczynić szkody. Nie tak dawno niedźwiedzie zniszczyły jedną ambonę myśliwską, co zapewne ucieszyło ekologów.

Podział na zwierzynę łowną i chronioną ma też wymierne konsekwencje. Za szkody wyrządzone w uprawach przez zwierzynę łowną, czyli m.in. sarny, jelenie, dziki, odszkodowania wypłacają koła łowieckie. W skali kraju to grube miliony złotych.
Za niszczycielską działalność zwierząt chronionych, czyli bobrów, wilków, niedźwiedzi, żubrów oraz rysi, płaci Skarb Państwa.

- Tylko za szkody wyrządzone na Podkarpaciu od 1 stycznia do 22 grudnia 2014 roku przez zwierzęta chronione Skarb Państwa zapłaci ponad 680 tysięcy złotych - wylicza Magdalena Grabowska, zastępca dyrektora Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie.

Najwięcej szkód wyrządzają …

Według danych od 1999 r. do 2014 r. najwięcej strat spowodowały wilki - łącznie na ponad 2,7 mln zł. Na drugim miejscu były bobry, za które Skarb Państwa zapłacił prawie 2,2 mln zł. W ostatnich dwóch latach nastąpiła zmiana. Teraz niepozorne bobry okazują się najbardziej ekspansywne i powodują najwięcej szkód. Występują już na obszarze całego województwa, wszędzie, gdzie jest dostęp do wody i gdzie mogą zbudować swoje żeremia.

Na dalszych miejscach w tej dyscyplinie plasują się niedźwiedzie - 970 tys. zł strat i okazałe żubry - niespełna 93 tys. zł strat. Na niszczycielską działalność rysi w omawianym okresie 16 lat poskarżono się tylko sześć razy. Miały one zagryźć jednego daniela, jednego jelenia, jedną kozę i pięć owiec. Przypisano im straty na 3870 zł.

Tak wyglądają szacunki. Trzeba jednak założyć, że rzeczywistość może być inna.

"Hodowcy muszą lepiej pilnować"

Żubry to największe ssaki roślinożerne w Europie. Zjadają pędy krzewów i drzew, czasami na drzewach wypróbowują swoją siłę. Swoją masą ciała (ważą do 900 kg) czasem "niechcący" robią dużo spustoszeń. A kiedy między nimi dochodzi do sporów albo któregoś swędzą rogi, to padają nawet całkiem spore drzewa.

Ogółem w omawianym okresie 16 lat zgłoszono 87 szkód spowodowanych przez żubry i wypłacono ponad 92 tys. zł zadośćuczynienia. Na ich konto zapisano zniszczenie blisko 25 tys. drzewek i 243 kubików drewna, a zdewastowane przez nie uprawy rolne i leśne przekroczyły 20 hektarów, z czego tylko w ub.r. aż 9 hektarów.

Misie z kolei dają się we znaki beskidzkim pszczelarzom, zniszczyły im prawie 2,5 tysiąca rodzin pszczelich. Hodowcy wyliczyli też, że niedźwiedzie zabiły 12 sztuk bydła, 3 kozy i 6 owiec. Łączne straty w ciągu 16 lat wyszacowano na ponad 970 tys. zł.

Bobry, budując żeremia, ścinają drzewa (6226 kubików) i drzewka (115 tys. sztuk). Niszczą groble (2,5 km), przepusty drogowe, drogi publiczne (50 mb.), a nawet na ich konto zapisano przednie zawieszenie ciągnika.

Wilkom w omawianym okresie 16 lat wyliczono zabicie 217 sztuk bydła, 88 koni, 187 kóz, 5,5 tys. owiec, 12 jeleni hodowlanych, 36 psów, 5 strusi i 13 królików.
2 lata temu pisaliśmy, jak w Zarszynie (pow. sanocki) wilki dobrały się do stada bydła. Choć pastwisko było zabezpieczone elektrycznym pastuchem, z jednej jałówki niewiele zostało.

Wcześniej wataha zaatakowała stado owiec w Cetuli (pow. jarosławski). Były one na pastwisku ogrodzonym siatką wysoką na 2 metry. W ogrodzeniu dziury nie było, więc wilki musiały je przeskoczyć; zdziesiątkowały stado, zabijając i raniąc wiele owiec. Stanisław Dec, pracownik Nadleśnictwa Sieniawa, wyliczał, że w okolicy jest co najmniej kilkanaście wilków. - Szkody, jakie czynią, szczególnie wśród płowej zwierzyny są ogromne. Niemal codziennie znajdujemy w lesie resztki ich polowania.

- Wilki, rysie czy niedźwiedzie wprawdzie polują na zwierzęta hodowlane, ale to nie one są ich głównym celem - tłumaczy Magdalena Grabowska. - Do ataków dochodzi zwłaszcza wtedy, gdy zwierzęta pozostawione są same na pastwisku albo w niezbyt dobrze zabezpieczonych zagrodach. Hodowcy muszą po prostu lepiej pilnować swojej zwierzyny.

Grabowska przekonuje, że dzikie zwierzęta muszą być chronione, bo jest ich niewiele: - Chodzi o to aby nie dopuścić do ich wyginięcia. Człowiek często zapomina, że sam jest cząstką przyrody - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24