Wtorkowe przedpołudnie. Przed Urzędem Gminy w Białobrzegach rozmawiają dwie starsze kobiety. Podchodzę bliżej.
- Podobno nie żyje, słyszałam, że wyskoczył z okna w szpitalu - mówi jedna.
- To było do przewidzenia, od razu wiedziałam, że coś z nim nie tak - odpowiada druga.
- Gdzie znajdę dom, w którym się ukrył ten Niemiec? - pytam.
- My niewiele wiemy... Proszę pytać w urzędzie albo w sklepie.
Drogę znają wszyscy
Piotr Chudzik, sekretarz gminy Białobrzegi, na mapie gminy pokazuje, jak dojechać na zbocze przy Wisłoku, gdzie mieszkańcy znaleźli auto Niemca. Po drodze zatrzymuję się w sklepie. Próbuję ustalić nazwisko rodziny, która go znalazła.
- Klienci mówili, że to rodzina M., ale to nic pewnego - mówi kasjerka.
Młoda kobieta tłumaczy jak tam dojechać. Ale w którym domu mieszkają państwo M.? Zatrzymuję się na przystanku. Dwaj chłopcy wskazują drogę.
Igły na siedzeniach
Czerwony, murowany dom na skraju wioski. Za płotem tylko pola, wąska, błotnista droga i Wisłok. Pukam. Otwiera starsza kobieta. To w jej stodole ukrywał się Niemiec. Z opowiadania pani Marii wynika, że Peter C. pojawił się w piątek. W południe jego terenowego mercedesa widzieli mężczyźni wydobywający piasek z rzeki.
Panią Marię zaniepokoiła rozrzucona słoma w stodole. Kiedy sąsiad odgarnął słomę kijem od wideł, odsłonił czyjeś nogi... (fot. FOT. TADEUSZ POŹNIAK)- Auto stało na skarpie przy Wisłoku - opowiada pani Maria. - Myśleli, że przyjechał jakiś wędkarz. Wrócili do pracy.
W sobotę okazało się, że luksusowa terenówka nadal stoi nad Wisłokiem. Tym razem trochę dalej.
- Zaniepokojeni sąsiedzi podeszli do auta - ciągnie pani Maria. - Okazało się, że jest otwarte, a w stacyjce są kluczyki. Było uszkodzone, a ze śladów na pobliskim polu, obsianym zbożem, można wywnioskować, że kierowca jeździł po nim dookoła. Na siedzeniach leżały kalesony i buty. Niektórzy mówią też, że były igły lekarskie. Przyjechała policja i straż pożarna.
Człowiek pod słomą
Pani Maria prowadzi mnie za stodołę.
- Widzi pan te drzwi? To tędy ten człowiek chciał wejść do środka. Nie udało mu się, bo drzwi przystawiłam drewnianym płotem. Pewnie wtedy poszedł z drugiej strony. Dobrze, że nie wszedł do domu... Bóg wie, co mógłby mi zrobić.
Z wypiekami na twarzy pani Maria opowiada o spotkaniu z tajemniczym Niemcem.
- Policja nie znalazła go nad rzeką i odjechała. Przypuszczałam, że ktoś może być w mojej stodole. Po południu sąsiad akurat wracał znad Wisłoka ze strażakami, to go zawołałam.
Kiedy nie znaleźli nikogo w piwnicy ani na strychu stodoły, pani Maria jeszcze raz wdrapała się na górę po drabinie. Zaniepokoiła ją rozrzucona słoma.
- Układałam ją w kostkę, a leżała rozsypana. W rogu było jej więcej. Sąsiad odgarnął słomę kijem od wideł. Odsłonił czyjeś nogi. Myśleliśmy, że to trup... Ale ten człowiek zaraz wstał. Był ubrany w dżinsy, białe adidasy, kurtkę. Chudy, jakieś 50 lat... Wyglądał normalnie, ale kto śpi w dzień pod słomą? Kazaliśmy mu podnieść ręce do góry. Posłuchał, nie mogliśmy się z nim dogadać.
Przyjechała policja z tłumaczem i pogotowie ratunkowe. Mężczyzna obiecał, że zapłaci za wszystkie straty, jakie wyrządził.
- Był wystraszony, spokojnie wsiadł do karetki - relacjonują świadkowie.
[obrazek3] Ślady na pobliskim polu świadczą, że kierowca terenówki jeździł po nim dookoła. W jakim celu?? (fot. FOT. TADEUSZ POŹNIAK)Dlaczego popełnił samobójstwo?
W Szpitalu Powiatowym w Łańcucie dowiadujemy się, że 63-letni Peter C. trafił na oddział chorób wewnętrznych.
Mówi lekarz, który opiekował się tajemniczym pacjentem:
- Przyjęliśmy go w sobotę, był mocno wychłodzony, chętnie zjadł i napił się. Rozmawiałem z nim po angielsku, nie zdradzał żadnych objawów choroby psychicznej. Szybko wracał do sił. Nie potrafię wytłumaczyć, dlaczego w poniedziałek popełnił samobójstwo.
Przyjechał na wycieczkę
Policja nabrała wody w usta. Nie pozwala obejrzeć auta Petera C. Wiadomo jedynie, że przyjechał do Polski na wycieczkę, a do Białobrzegów dotarł przez pomyłkę. Tłumaczył policjantom, że zabłądził, a do Wisłoka wpadł przez przypadek, gdy chciał się umyć. Dlaczego nie szukał drogi powrotnej i spędził nad rzeką dwa dni? Nie wiadomo. Być może chodzi o to, że się narkotyzował. Mogłyby wskazywać na to igły, które podobno znaleźli w jego aucie miejscowi.
Być może coś nowego wniosą zeznania żony Petera C. Ale kiedy i czy w ogóle przyjedzie do Łańcuta, też jednak nie wiadomo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Tak żyje "Biały Cygan" Bogdan Trojanek. Zna Viki Gabor, adoptował dziecko z klasztoru
- Skrzynecka przesadza z retuszem? Tak wymalowała się na wycieczkę. Jak w tym chodzić?
- Taka jest Roxie za kulisami "TzG". Prawda o jej zachowaniu wyszła na jaw [WIDEO]
- Jakie wykształcenie ma Jolanta Kwaśniewska? Będziecie zaskoczeni!