Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czasem przychodzę tu popłakać

Jerzy Mielniczuk
- Zrobię wszystko, żeby na tym pogorzelisku odbudować nasze gniazdo - mówi Agnieszka Kupidura z Zaklikowa
- Zrobię wszystko, żeby na tym pogorzelisku odbudować nasze gniazdo - mówi Agnieszka Kupidura z Zaklikowa Fot. Jerzy Mielniczuk
W jednej chwili Agnieszce zawalił się cały świat. Szóstego marca, przed południem, stała na zgliszczach swego domu z czwórką dzieci.

Zostało im tylko trochę sprzętu i to, co mieli na sobie.

Maleńki drewniany dom na uboczu Zaklikowa (pow. stalowowolski) kupiła jakieś dziesięć lat temu. Raptem dwa pokoje z niewielką kuchnią i łazienką. Żadnych atrakcji, ani wygód, ale był własny i do tego z podwórkiem, na którym wychowało się trzech chłopców i ich siostra. Właściwie to najstarszy 17-letni Łukasz jest młodszym bratem Agnieszki. Ale po śmierci matki to ona przejęła prawną opiekę nad chorym na autyzm chłopcem.

- W takiej gromadce wystarczy na stole postawić jeden talerz więcej, a rodzina nawet nie odczuje, że jest większa - tłumaczy.

Agnieszka jest ojcem i matką również dla pozostałej trójki, bo tak się złożyło, że jej życiowy partner właśnie odszedł do innej. Wybrał "dobry" moment, bo zbiegło się to z pożarem domu. - A ja głupia takie plany sobie z nim robiłam - załamuje ręce kobieta.

Uciekły w ostatniej chwili

W chwili pożaru była w domu z córką. Trochę chorowała i leżała w łóżku. Że coś jest nie tak, zorientowała się, gdy zgasło światło. Wstała, żeby sprawdzić co się stało i poczuła swąd. Po ścianie, obok pieca, pełzły płomyki ognia. Błyskawicznie zaczął palić się sufit! Krzyknęła na córkę i obie wybiegły przed dom. Dosłownie w ostatniej chwili. Na szczęście zdążyła chwycić telefon komórkowy i wezwała straż pożarną.

Strażacy właściwie pilnowali już tylko, żeby ogień nie przerzucił się na sąsiedni budynek, albo las. Przed ich przyjazdem dwóch sąsiadów wskoczyło do płonącego budynku. Zdołali wydostać z pożogi pralkę, telewizor, trochę ubrań dzieci i wersalkę. Gdy było już po wszystkim, siadła na tej wersalce i nawet jej się płakać nie chciało. Właśnie zaczynała nowe życie; z gromadką dzieci i dobytkiem, który zmieściłby się w maleńkiej komórce. Zresztą, nawet komórki nie miała.

Łóżka stanęły w laboratorium

Pomóżmy Agnieszce odbudować dom

Ktokolwiek chciałby pomóc pogorzelcom z Zaklikowa, proszony jest o kontakt z naszą redakcją lub bezpośrednio z Agnieszką Kupidurą (0512 183 732).

Telefonu stacjonarnego nie ma, bo potrzebne jest do tego stałe zameldowanie, a ona zameldowana jest na pogorzelisku. Może wreszcie obudzą się zaklikowscy radni, bo to na samorządzie spoczywa obowiązek opieki nad osobami, które znalazły się w trudnej sytuacji.

Gdy w niedalekim Bielińcu, pod koniec ub. roku spłonął dom, właśnie radni wzięli sprawy w swoje ręce i po kilku miesiącach, stał już nowy budynek.

Liczymy również na naszych Czytelników, którzy już wiele razy dali dowód solidarności z ludźmi w nieszczęściu.

Numer konta, na które można będzie wpłacać datki pieniężne, podamy, gdy tylko zostanie ustanowione.

Zdaniem strażaków przyczyną pożaru była usterka przewodu kominowego. Oczywiście, dom nie był ubezpieczony.

- Gdybym miała pieniądze na ubezpieczenie, pewnie bym miała murowany dom i nie byłoby całego problemu. Zresztą, co tu gdybać - Agnieszka ociera łzę.

Na początek gmina zaproponowała pogorzelcom pustą szkołę w położonych głęboko w lesie Barakach Starych. To był jedyny wolny lokal w gminie.

- Ale szybko zrozumieliśmy, że takie odludzie nie jest dobre dla kobiety z czwórką dzieci, z których każde uczęszcza do innej szkoły - przyznaje Ryszard Polański, wójt Zaklikowa. - Dogadaliśmy się z dzierżawcą ośrodka zdrowia i umieściliśmy panią Agnieszkę z rodziną w dawnym laboratorium. Oczywiście, budynek trzeba było zaadaptować na mieszkanie.

Liczy na innych

[obrazek3] Agnieszka z Łukaszem i Pawłem w progu tymczasowego domu. To troska o swoich podopiecznych dodaje Agnieszce sił.
(fot. Fot. Jerzy Mielniczuk)Choć tymczasowe lokum pogorzelców stoi w centrum Zaklikowa i przy niewielkich nakładach mógłby z tego być niezły dom, to jednak Agnieszka Kupidura czuje się w nim obco. Pokój z kuchnią gmina użyczyła tylko na rok.

- A co po tym czasie? - zadaje sobie pytanie.

Nic dziwnego, że tak ona, jak i dzieci, myślą o powrocie na rodzinną działkę. Chcą odbudować dom, w którym mieszkali.

Agnieszka przyznaje: - Czasami idę na zgliszcza sobie popłakać, tak żeby dzieci nie widziały.

Niestety, nie mają grosza przy duszy. Ale Agnieszka postanowiła walczyć. Obudziła się w niej matczyna złość, odrzuciła wstyd i poszła do ludzi.

- Architekt obiecał mi projekt domu za darmo. Ktoś inny ma mi dać za darmo piasek na budowę, a od jeszcze innego pana mam obietnicę dwóch okien - wylicza. - Może by i więcej udało mi się wyżebrać, ale muszę trochę czasu poświęcić dzieciom, które jeszcze są w szoku.

Rodzinę próbuje utrzymać prowadząc mały wiejski "szmateks". Ale to bardziej ambicja niż biznes. Sporo ludzi wyjechało za chlebem, a jak przyjeżdżają, to w nowych, angielskich ubraniach. Na dodatek co jakiś czas Agnieszka musi swój "biznes" zamknąć, bo akuratnie zachoruje któreś z dzieci, albo najzwyczajniej zawoła jeść.

Noce wykorzystuje na pisanie. Napisała już prośbę o pomoc do radnych gminnych w Zaklikowie i powiatowych w Stalowej Woli. Za namową koleżanki zaczęła wydzwaniać do redakcji programów telewizyjnych, bo wierzy, że w końcu znajdzie się ktoś, kto jej pomoże.

- Nigdy nikogo nie prosiłam o pomoc - zapewnia Agnieszka. - Nie umiałam pójść po prośbie, ale jak tak nocą popatrzę na te moje pociechy, dostaję nowych sił. Wiem, że zrobię wszystko, żeby jak najszybciej rozpocząć odbudowę domu. Co noc rysuję go w swoich myślach, czasami nawet go przemeblowuję...

... i znów pożar

Pech chciał, że w ostatnich dniach pogorzelców w Zaklikowie przybyło. Równiutko miesiąc po spaleniu się domu Agnieszki Kupidury, wybuchł pożar w innym drewnianym domu. Na szczęście, do tego pożaru strażacy dotarli szybciej i kolejnej rodziny nie trzeba było ewakuować. Nawet nie byłoby gdzie, bo gmina nie ma już żadnych lokali zastępczych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24