Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy w Rzeszowie wielkie inwestycje skończą się na wizualizacjach? Rozmowa z prezydentem Rzeszowa Konradem Fijołkiem [WIDEO, ZDJĘCIA]

Arkadiusz Rogowski
Arkadiusz Rogowski
Z prezydentem Rzeszowa Konradem Fijołkiem rozmawialiśmy 14 sierpnia w Ratuszu. II część w poniedziałkowych Nowinach.
Z prezydentem Rzeszowa Konradem Fijołkiem rozmawialiśmy 14 sierpnia w Ratuszu. II część w poniedziałkowych Nowinach. Barbara Galas
Po dwóch miesiącach od naszej prośby o wywiad, prezydent Rzeszowa w końcu postanowił odpowiedzieć na nasze pytania. W pierwszej kolejności zapytaliśmy go o obiecane rzeszowianom w kampanii wyborczej inwestycje infrastrukturalne, w tym te, które wielokrotnie prezentowane były na atrakcyjnych dla oka wizualizacjach.

Liczba pana przedwyborczych obietnic przekroczyła 300. Społecznicy naliczyli ich dokładnie 325: 185 obietnic ogólnomiejskich i 140 w ramach kontraktów dla osiedli. Ile pan z nich spełnił i czy uważa pan, że wywiązuje się z realizacji tych obietnic?
Oczywiście sporo tych postulatów programowych było i niezwłocznie po rozpoczęciu kadencji przystąpiłem do ich realizowania. Oczywiście kategoria tych postulatów była bardzo różna – są drobne rzeczy do zrealizowania szybciej, są też bardzo duże przedsięwzięcia, które obliczone były na trochę więcej czasu.

Minęło już ponad 2 lata od kiedy pan objął władzę w Ratuszu, dlatego powtórzę pytanie: ile pan tych obietnic spełnił i czy uważa pan, że się z nich wywiązuje?

Zdecydowanie uważam, że się wywiązuję. Tak jak powiedziałem, mówiąc o nich w kategoriach spełnienia, trzeba wziąć pod uwagę, że jedne trwają dłużej i są to duże inwestycje, których nie da się zrealizować w rok czy dwa lata, bo często 3, 4, 5 lat trwa okres przygotowania.

O których inwestycjach pan teraz mówi?

Na przykład o aquaparku, który jest dużym przedsięwzięciem, podobnie jak nowe połączenia drogowe, a jest tego całkiem sporo. W większości z tych inwestycji przystąpiliśmy przynajmniej do projektowania, a to jest pierwszy etap do realizacji. Natomiast większość tych drobnych obietnic jest już w zasadzie zrealizowana albo są w trakcie realizacji. W międzyczasie, szczerze powiedziawszy, doszło jeszcze wiele nowych rzeczy, zatem staramy się realizować wszystkie.

od 16 lat

Jest pan w trakcie objazdu po osiedlach. Jeśli chodzi o te obiecane inwestycje w ramach kontraktów dla poszczególnych osiedli, co pan słyszy i ile pan tych obietnic zrealizował?

Wszystko zależy od osiedla. Są takie, gdzie mamy większość zrealizowane, i są osiedla gdzie są obiektywne trudności, bo np. nie zgłosił się nikt do projektowania np. drogi przez wiele miesięcy – są to czynniki, na które nie mamy wpływu. Nie zmienia to jednak naszej determinacji, żeby te zamierzenie zrealizować, dlatego staramy się je ponawiać. Czasem zdarzają się takie, jak choćby remiza na Słocinie, gdzie w międzyczasie zmieniają się zupełnie warunki realizacyjne. W tym przypadku kiedyś warunki wodno-prawne były wydawane na teren bez zabudowy, a dzisiaj ten teren został bardzo zabudowany i w zasadzie pojemność potoku Młynówka się wyczerpuje. To wpłynęło dramatycznie na ten teren i na regulacje wodne, trzeba było zmieniać projektanta, a teraz się okazuje, że warunki są jeszcze bardziej trudne bo teren rozmaka. W tym przypadku, jak i w każdym podobnym, ponawiamy procedurę projektową, a czasem przystępujemy do nowego podejścia.

Jakie nowe drogi wybudował pan przez te ostatnie dwa lata?
Jeszcze raz powtórzę – oczekiwanie, że się da nową drogę wybudować w dwa lata, jest nierealne…

To jaką drogę pan przynajmniej rozpoczął budować?

Samo projektowanie często zajmuje bardzo dużo czasu. Ale warto tutaj wspomnieć o bardzo ważnych nowych projektach, których do tej pory nie było. Chociażby wiele lat oczekiwana przeprawa przez tory w ciągu ulicy Wyspiańskiego i Hoffmanowej, która była niemożliwa z wielu względów do zrealizowania. A to wojsko się nie zgadzało, a to kolej stwarzała problemy, albo były inne pomysły.
W końcu znalazła ta inwestycja swój szczęśliwy początek realizacyjny w postaci właśnie projektowania.

Wizualizacja tunelu pod Rondem Pobitno.
Wizualizacja tunelu pod Rondem Pobitno. Archiwum Nowin

Kiedy będzie gotowa?

Niedługo pokażemy to, co przygotował nam projektant. Myślę, że to będzie jedno z ciekawszych rozwiązań. Umowa na dokumentację jest podpisana i zostanie zrealizowana do pierwszej połowy przyszłego roku. To będzie pierwszy krok i wydaje nam się, że to się uda. Pozostanie oczywiście kwestia realizacji, zdobycia na to środków. Jeśli spojrzymy natomiast na drogę południową, to same dokumentacyjne zadania realizowane w poprzednich latach trwały długo i do dzisiaj się nie skończyły.

Mówi pan teraz o obwodnicy południowej?

O drodze południowej.

Ja myślę, że gdyby przebieg tej drogi był inny, do zaakceptowania przez mieszkańców, to ta droga już dawno byłaby w budowie.

To jest pańskie myślenie, natomiast przeprowadzić dużą drogę przez tereny zurbanizowane bez protestów jest niemożliwe. Takie podejście, że jakby był inny przebieg, to by była zrealizowana, jest podejściem życzeniowym. Niemożliwe jest w terenach zabudowanych przebieg tak dużej drogi bez protestów…

od 16 lat

Na terenach zabudowanych tak, natomiast tam na pograniczu osiedli Biała i Budziwój mamy olbrzymie obszary niezabudowane. Wskazywał je na mapie jeszcze jako poseł Wojciech Buczak.

Pan Wojciech Buczak wskazywał zupełnie inne tereny w wersji powiatowej, jeszcze bardziej na południe…

Nie, wersję „powiatową” wskazywali starosta Józef Jodłowski i wojewoda Ewa Leniart.

Nie jest możliwe przeprowadzenie, zawsze ktoś protestuje, ktoś albo planował budować dom, albo ma go blisko. To trwa latami i dlatego mówimy o dużej inwestycji, że trwa. Dlatego trzeba konsekwentnie to tłumaczyć mieszkańcom…

Czyli chce nam pan powiedzieć, że to co się dzieje z obwodnicą południową miasta, to jest normalny cykl, normalny proces inwestycyjny?

Wizualizacja Podkarpackiego Centrum Lekkiej Atletyki, czyli nowego stadionu Resovii.
Wizualizacja Podkarpackiego Centrum Lekkiej Atletyki, czyli nowego stadionu Resovii. Archiwum Nowin

Ten akurat nie jest normalny, bo jest bardzo trudny. Przebiegał przez bardzo oprotestowywaną część miasta i protestujący na razie skutecznie niestety zablokowali realizację tego ZRID-u.

A pan ma problem z głowy, że dzięki temu ta droga jest w sądzie.

Nie. Narosło bardzo dużo mitów wokół tej drogi. Dla mnie osobiście jest to jedna z najważniejszych w tej chwili inwestycji, której realizację zamierzam w zdeterminowany sposób doprowadzić do końca. Oczywiście w Polsce sądy miały działać szybciej, ale działają wolniej, i dlatego na razie ta inwestycja utknęła niestety w sądowej batalii – mam na myśli decyzję środowiskową dla ZRID-u.

Czyli co, wina PiS-u?

Nie powiedziałem czyja to wina, tylko że sądy nie działają. Być może jest to jakaś wina głębsza, systemowa. Nie potrafię ocenić. Natomiast faktem jest, że nie możemy dzisiaj realizować ZRID-u. Ale jestem zdeterminowany, żeby to zrobić, dlatego poleciłem jeszcze w zeszłym roku przygotować plan zagospodarowania przestrzennego na drogę, tak żebyśmy niezależnie od ZRID-u mieli tytuł do rozpoczęcia przynajmniej wykupów terenów pod tę drogę, a raczej pod ten najważniejszy dzisiaj odcinek, który jest akurat najmniej oprotestowywany przez mieszkańców – od ronda przy ul. Podkarpackiej, przez Wisłok, do ul. Jana Pawła. To jest najważniejszy ciąg tej drogi południowej, bo pozwala odblokować komunikacyjnie te tereny bardzo już dzisiaj urbanizowane. A ZRID ma jeszcze jedną bardzo ważną wadę – jak nabiera mocy sprawczej, to od razu trzeba wykupywać tereny. W tym projekcie tej drogi tak dużej skali, przed dwoma laty było to 108 mln zł na same wykupy, a dzisiaj myślę, że już znacznie więcej, więc czeka nas olbrzymi wysiłek finansowy na wykup gruntów, a co dopiero jeszcze realizacja. Dlatego właśnie, żeby jednak doprowadzić do realizacji tej inwestycji, przygotowałem drugi wariant – uchwalimy plan zagospodarowania przestrzennego, żeby spróbować na bazie planu rozpocząć wykupy i być może rozpocząć pewne działania realizacyjne, żeby ruszyć do przodu. Przygotowuję jeszcze trzeci wariant, bo odblokowanie tej części miasta i przeprawa tam przez rzekę jest dzisiaj priorytetowa.

Jaki jest ten trzeci wariant?

Rozpoczęliśmy projektowanie połączenia ulicy Senatorskiej do ulicy Budziwojskiej, w ciągu której – w ramach porozumienia z powiatem i z gminą Boguchwała – chcemy przeprowadzić jeszcze jedną przeprawę mostową. Być może będzie to możliwe najszybciej do zrealizowania, czyli w ciągu ulicy Senatorskiej, na drugą stronę do Boguchwały i do węzła komunikacyjnego, który biegnie do S19. Zatem nie czekamy, aż sprawa obwodnicy południowej wyjdzie z sądu, tylko myślimy i kombinujemy, jak zrobić tę drogę jak najszybciej w tym czy innym wariancie.

Świetna informacja.

Bardzo się cieszę.

od 16 lat

Rzeszowianie od lat regularnie „karmieni” są wizualizacjami: tunel pod rondem Pobitno, trzypoziomowe skrzyżowanie ul. Kwiatkowskiego z aleją Powstańców Warszawy, Podkarpackie Centrum Lekkiej Atletyki, stok na Matysówce…

Z jednym wyjątkiem, chociażby Wisłokostrady. Już prawie 20 lat dyskutujemy nad jej przebiegiem. Wytyczyliśmy jej przebieg…

Czyli jednak jest taka wizualizacja, która się zrealizuje.

Już w zasadzie wybraliśmy wykonawcę Wisłokostrady. Co prawda mamy jeszcze odwołania, bo to jest duży kontrakt, bardzo atrakcyjny dla wykonawców, których zgłosiło się trzynastu. Inwestycja ma swoje finansowanie, rozpocznie się i wizualizacja chyba najważniejszej ulicy dla domknięcia pewnego układu drogowego w centralnej części miasta w końcu znajdzie swoją realizację. 20 lat to trwało, a jednak to mnie udało się doprowadzić do realizacji tej drogi.

Wracając do wymienionych przeze mnie wizualizacji… Proszę krótko powiedzieć, czy te inwestycje powstaną czy nie? Tunel pod rondem Pobitno?

W tej chwili, z uwagi na Wisłokostradę, ta inwestycja zeszła na znacznie dalszy plan. Otóż jest on tylko usprawnieniem chwilowym pewnego węzła komunikacyjnego, bo za chwilę mamy światła zarówno przy NBP, jak i po drugiej stronie na Lwowskiej.

I korków to nie rozładuje.

Nie rozładuje, bo tam utkną wszystkie samochody. Po analizie doszliśmy do przekonania, że znacznie ważniejszym jest zainwestowanie w Wisłokostradę, stworzenie nowego rozkładu ruchu, bo to jest nowa filozofia, którą chciałbym realizować – budować nowe drogi, a nie robić pokazowe inwestycje, które nie rozwiązują kompleksowo wielu elementów.

Trzypoziomowe skrzyżowanie ul. Kwiatkowskiego z al. Powstańców Warszawy?

Tak. Jest ono bardzo ważnym elementem, ponieważ samo powiększenie ulicy Kwiatkowskiego nic nam nie da jeśli na połączeniu z al. Powstańców Warszawy wszyscy utykamy i jest jeden wielki węzeł gordyjski. Przeprowadziliśmy precyzyjne analizy wspólnie z Politechniką Rzeszowską i doszliśmy do jednoznacznego przekonania – samo poszerzanie pasów na ul. Kwiatkowskiego nic nam nie da.

Wizualizacja nowego skrzyżowania ul. Kwiatkowskiego z al. Powstańców Warszawy.
Wizualizacja nowego skrzyżowania ul. Kwiatkowskiego z al. Powstańców Warszawy. Archiwum Nowin

Nikt zresztą nie chciał tego robić, nie zgłosiła się żadna firma…

Ale było sporo takich postulatów, że samo powiększenie da większą przepustowość. No nie da. Co bardzo ważne, chodzi również o to, że to skrzyżowanie, żeby mogło znaleźć swoją szansę na realizację, musi znaleźć kiedyś pieniądze. Zaproponowaliśmy więc m.in. samorządowi województwa, żeby zmienić przebieg drogi wojewódzkiej właśnie tak, aby tą kategorią drogi objąć ul. Kwiatkowskiego – odcinek od nowego mostu w ciągu drogi południowej do dawnej obwodnicy, jak zwyczajowo nazywa się drogę krajową 94 w granicach miasta. Na przebudowę i budowę dróg wojewódzkich można zdobyć dofinansowanie zewnętrzne. Mamy nadzieję, że takie rozwiązanie ułatwiłoby pozyskanie środków zarówno na most na Wisłoku, o którym mówiliśmy, jak i na to rondo na skrzyżowaniu z ul. Kwiatkowskiego.

A wyobraża pan sobie ruch w południowej części Rzeszowa w czasie, kiedy to skrzyżowanie będzie w budowie? Którędy te samochody będą jeździć?

No fruwać nie będą. Ale na tym polega czasami utrudnienie sobie życia przez rok czy dwa lata, żeby później przez 20 lat jeździć już w bardziej cywilizowanych warunkach.

Czyli ruch przejdzie z Kwiatkowskiego na Sikorskiego?

W dużej mierze na pewno tak. Ale myślimy także o alternatywnych rozwiązaniach, być może nawet o zmianie układu ruchu w tym rejonie Drabinianki, może z większą ilością dróg jednokierunkowych, może ze zmianami pasów – rano w tę stronę, po południu w drugą. Takich rozwiązań nowoczesnych jest dzisiaj sporo i na pewno przygotujemy dobry model zarządzania ruchem w tym miejscu. Ale zawsze tak było. Jak budowała się droga do Krakowa, ile staliśmy w korkach? Trzeba było rok czy dwa przecierpieć…

Kolejna wizualizacja – stok na Matysówce? Coś z tego będzie?

Trudno powiedzieć. Przystąpiłem do planu na Matysówce, głównie dlatego, żeby był to ostatni moment, żeby wykonać refleksję na ten temat. Gdybyśmy nie przystąpili do planu, to teren zostałby w sposób spontaniczny zabudowany i w zasadzie uniemożliwiłby realizację tej inwestycji w przyszłości. Dzisiaj przystąpienie do planu, próba jego narysowania w porozumieniu z mieszkańcami, odpowie nam na to pytanie: na ile proces inwestycyjny prywatnych inwestorów jest już zaawansowany i nie da się przeprowadzić już stoku, a na ile jednak jest to możliwe.

Czyli to miasto ma realizować tę inwestycję?

Nie. Miasto ma zarezerwować teren w planie. Chcielibyśmy, aby stok powstał w partnerstwie publiczno-prywatnym albo najlepiej przez inwestora prywatnego. Bo trzeba tu sporo zainwestować i trzeba mieć dobry biznesplan, dobry model zarządzania. Najlepiej sprawdziłby się tutaj prywatny inwestor. Takiego zresztą mamy, ale na razie przedmiotem prac planistycznych będzie ustalenie, czy w ogóle jest jeszcze szansa na to, żeby to przeprowadzić.

Kolejny temat – wsparcie rządu. Pana radni z Rozwoju Rzeszowa przekonują, że rząd Prawa i Sprawiedliwości nie wspiera Rzeszowa, a pan na konferencjach odbiera kolejne dofinansowania z Polskiego Ładu. To jak to jest, wspiera czy nie wspiera?
Prawda ma i tę jaśniejszą i tę ciemniejszą stronę. Z jednej strony chyba niezbyt słuszna polityka centralna ogranicza nam samorządom dochody bieżące. To jest niestety niedobre, bo z tych pieniędzy przede wszystkim pokrywane są wydatki bieżące.

A co ma pan na myśli, mówiąc że rząd ogranicza samorządom dochody?

Dochody z podatku PIT.

Nad torami przy ul. Wyspiańskiego i ul. Hoffmanowej ma powstać wiadukt.
Nad torami przy ul. Wyspiańskiego i ul. Hoffmanowej ma powstać wiadukt. Archiwum Nowin

Kilkanaście dni temu wiceprzewodniczący sejmowej komisji finansów publicznych poseł Andrzej Szlachta mówił, że wzrosły one o kilkadziesiąt procent.

To zależy, jak się do tego podchodzi.

Rzeszów ma obecnie mniej z PIT-u niż miał wcześniej? Pytam o wartości bezwzględne.

W wartościach bezwzględnych nie. Natomiast trzeba sobie powiedzieć, że wcześniejszy system państwowy zakładał nam pewien udział w pewnej puli PIT-u, a dzisiaj jest on ograniczony.

Nie został ograniczony, tylko ten podatek został dla ludzi obniżony.

Proszę mi dać dokończyć…

Ale powiedział pan, że rząd ograniczył udziały gmin i miast w podatku PIT. Wcale nie ograniczył.

Troszkę ograniczył.

Nie ograniczył, tylko podatek ten został zmniejszony i ludzie płacą mniejszy PIT.

… i przez to samorząd ma mniejszy udział w tym podatku, bo globalnie ta kwota jest mniejsza.

Procentowo ma przecież tyle samo.

Tak, ale kwota jest niższa. Procent z tej puli powinien być większy.

Ale dlaczego powinien być większy? Jest on stały od lat [jak sprawdziliśmy już po wywiadzie, w 2023 r. udział gmin we wpływach z podatku PIT wynosi 38,40 proc., a więc nawet o 0,06 punktu procentowego więcej niż w 2022 r.

Jest stały od lat, ale mechanizm podatkowy całości państwa jest mniejszy, ta pula z której czerpiemy ten procent jest mniejsza niż mogłaby być bez tych zmian.

Pan sugeruje, że wpływy z PIT-u spadły i przez to samorządy mają z tytułu tego podatku mniej. Z tego co mówi poseł Andrzej Szlachta ta pula wzrosła w ostatnich latach, pomimo obniżki podatku PIT.

Być może. Ale w momencie, kiedy mamy pewną pulę udziałów w PIT-cie, który załóżmy wynosi w skali kraju 10 mld zł, to my z tego mamy jakąś określoną kwotę. A jeśli ta pula zmniejsza się do 5 mld, a my mamy dalej ten sam procent z 5 a nie 10 mld zł, to nie mamy więcej.

Ale właśnie ta pula się zwiększyła, a nie zmniejszyła.

Proszę mi dać dokończyć. Na czym polega niesprawiedliwość? Ta pula w skali kraju rośnie, bo centralnie jest więcej wpływów do budżetu, ale samorząd nie ma tego samego wzrostu z podatków, którym cieszy się np. centrala. I na tym polega cały dyskurs między rządem a samorządem. Jeśli wszystkim rosną koszty, samorządowi też, to…

A teraz włącza pan już w tę dyskusję zupełnie nową kwestię…

Dokładnie tak, i jeśli my planujemy pewne działania finansowe i mamy udział w 10 mld rosnących później co roku do 15, 20, 30 mld, to jeśli tam rośnie a samorządowi nie rośnie, to nam rosną koszty do kwadratu, a dochody niestety idą w drugą stronę.

To w takim razie niech pan powie, ile Rzeszów miał dochodów z PIT-u w 2015 roku, a ile ma teraz?

Przekazywałem te dane na sesji, nie pamiętam z głowy [Urząd Miasta nie podał nam tych danych także po wywiadzie – red]. Natomiast ja mówię o pewnym mechanizmie. Nie toczmy tego sporu, bo on nie ma wielkiego znaczenia…

Oczywiście, że ma.

Nie ma, bo myślę, że rząd zrozumiał, że ta polityka nie do końca jest już dzisiaj słuszna i przygotowuje zmianę reformy administracyjnej finansów samorządów. I to jest dla nas nadzieja, że jednak ta refleksja w centralnych gremiach jest. Dlaczego? Bo kraj tego potrzebuje. Tu nie chodzi o to, że marudzi ten czy inny prezydent, tylko o pewne mechanizmy stabilizujące samorząd w tym kraju, a to jest bardzo ważne. Myślę, że te zmiany dojdą do skutku. Marzeniem samorządowców byłoby mieć na przykład udział w VAT-cie. Dlaczego to jest takie ważne? Bo wtedy każdy z nas, kto sprzyja rozwojowi i obrotowi gospodarczemu na własnym terenie, zyskuje na tym. I to jest mechanizm skłaniający do wspierania rozwoju ekonomicznego, co dla rządu też jest korzystne, bo jest to system motywacyjny.

Wiadomo, że wszyscy, i rząd i samorządy, chcieliby mieć jak najwięcej pieniędzy.

Ale chcę być uczciwy i jeśli chodzi o te dochody, które otrzymujemy w postaci inwestycji, byłbym niesprawiedliwy mówiąc że jest inaczej. Rzeczywiście dzięki dialogowi, który udaje mi się mam nadzieję mądrze prowadzić, dostajemy wsparcie inwestycyjne i to cieszy. To jest dobre rozwiązanie. Byłoby bosko, gdyby tych pieniędzy, które są nam potrzebne na prąd, na pracowników, było jeszcze więcej, byśmy mogli ich opłacać w tej wysokości, w jakiej chcemy. Wtedy kraj może iść rozwojowo do przodu.

À propos pieniędzy z rządu… Rzeszów otrzyma 45 mln zł w ramach subwencji samorządowej, najwięcej spośród wszystkich samorządów na Podkarpaciu. Na co planuje pan wydać te pieniądze?

Na zasypanie dziury, która powstała w wyniku działań, o których powiedzieliśmy – wzrost kosztów wynagrodzenia, prądu i utrzymania wszystkiego w mieście.

Wizualizacja stoku narciarskiego na osiedlu Matysówka.
Wizualizacja stoku narciarskiego na osiedlu Matysówka. Archiwum Nowin

O czyje wynagrodzenia chodzi?

Pracowników. Trzeba sobie powiedzieć, że musimy odpowiadać na to zapotrzebowanie. To są podwyżki rzędu kilku procent, nie mogliśmy więcej, a inflacja jest znacznie wyższa niż ta korekta wynagrodzeń. Niestety dzisiaj urzędnicy to też jest środowisko, które nam się już trochę pauperyzuje i właśnie po to są nam potrzebne te dochody bieżące, żebyśmy mogli zapewnić sprawne funkcjonowanie samorządu, także kadry. To jest przedmiotem naszej dużej troski.

Z kolei 60 mln zł od rządu na Podkarpackie Centrum Lekkiej Atletyki marnuje się od ponad dwóch lat, a 200 mln zł na budowę nowej siedziby sądu okręgowego zagwarantował już dawno wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł. Te pieniądze nie są wykorzystywane.

No właśnie. Myślę że dzisiaj są już na najlepszym etapie do tego, żeby w końcu mogły być wykorzystane.

Po dwóch latach…

Nie po dwóch latach. W przypadku PCLA tak naprawdę po 17 latach, bo pierwszą decyzję, jaką w tym względzie podjęła Rada Miasta w 2006 roku, było przekazanie 2 hektarów miejskiego terenu na rzecz klubu, który miał realizować tę inwestycję. I to od tego momentu datujemy rozpoczęcie przygotowań do tej inwestycji. Toczyliśmy wcześniej dyskusję o dużych inwestycjach i one często rodzą się w bólach. Tak jak w przypadku sprawy Wisłokostrady, którą udało mi się przełamać, podobnie będzie z tym stadionem – po 17 latach sporą część, choć nie mówię, że już wszystko, tego węzła gordyjskiego udało się tu rozwiązać. Mamy rzeczywiście 60 mln zł, to bardzo ważna deklaracja, mamy także zagwarantowane 15 mln zł z samorządu województwa i liczę że będzie możliwe trochę więcej – takie zapewnienia padają – i bardzo mnie to cieszy. Jesteśmy na końcowym etapie i mam nadzieję, stukając w niemalowane, że jesteśmy coraz bliżej.

Miał pan jednego chętnego wykonawcę, który zaoferował co prawda sporą kwotę, ale pokazał że potrafi budować takie stadiony. Na ile pan liczy w drugim przetargu?

Nie mogę się publicznie wypowiadać na temat wysokości ofert, ale pracujemy intensywnie nad tym, by wyceny były jeszcze bardziej urealnione. A po drugie, mając tylko jednego oferenta w tak dużym przetargu byłoby jeszcze przedwcześnie podejmować decyzję, że w tej czy innej wysokości realizujemy projekt.

To znaczy, że ta inwestycja będzie okrojona z pewnych rozwiązań, żeby było taniej?

Nie, niekoniecznie. Ale czasem wystarczy pewne rzeczy nieco wyjaśnić albo uelastycznić zapis, by zejść z pewnych kosztochłonnych elementów zabezpieczeń na wszelki wypadek, jaki sobie wliczają wykonawcy w ofertę. I co więcej, rynek nam się troszkę stabilizuje, więc mam nadzieję, że firmy nie będą doliczać do tych ofert tzw. ryzyka inflacyjnego i ryzyka fluktuacji gospodarczych. I na tym opieram swoją nadzieję.

A nowa siedziba sądu okręgowego?

To jest już oczywiste, gdzie powstanie. Udało nam się uratować Temidę. To jeden z najlepszych planów zagospodarowania przestrzennego w tym mieście, jedna z najlepszych filozofii budowania nowego centrum usług publicznych w mieście. Bardzo się cieszę i tu również chciałbym podziękować panu ministrowi za to, że przychylił się do tego naszego stanowiska, że projektujemy tam sąd i że za chwilę będzie projektowanie.

Były analizy, że tamtejszy grunt przy ul. Kustronia się nie nadaje…

Były takie analizy, ale gdy je zweryfikowałem, okazało się że nie dotyczą obszaru sądowego wprost, więc wydaje się, że ten teren jest możliwy do wykorzystania. Ale złożyłem deklarację ministrowi, że gdyby cokolwiek się stało, to miasto weźmie na siebie te koszty utylizacji. Na tyle zależy mi na tym, żeby sąd na Temidę wrócił.

Proszę coś więcej powiedzieć o tej analizie, bo to jest niezrozumiałe dla opinii publicznej. Były analizy, że grunt się nie nadaje, a nagle się okazuje, że jednak się nadaje.

Wydaje się, że ta dokumentacja była tylko pretekstem, żeby nie realizować. Istniało zagrożenie, bo rzeczywiście obok spółdzielnia Nowe Miasto robiła takie odkrywki i wtedy się wydawało, że lepiej przerzucić siedzibę gdzie indziej, żeby przyspieszyć proces realizacji. Ale stwierdziliśmy jednak, że warto się zagłębić w sprawę, warto poświęcić więcej czasu, żeby było może wolniej, ale mądrzej.

Powiedział pan, że analiza służyła temu, żeby jakieś dziwne operacje robić wokół tej inwestycji?

To jest chyba pańska nadinterpretacja. W każdym razie analizy przez nas przygotowane nie potwierdziły tego, żeby tam były jakieś zagrożenia uniemożliwiające realizację tej inwestycji.

Czyli w tej chwili nie ma żadnej przeszkody, żeby budować kolejny sąd przy ul. Kustronia?

Nie chcę tego powiedzieć za pana ministra, bo to jest inwestycja ministerstwa, natomiast my staramy się ze wszelkiej mocy sprzyjać temu, by powstała tam nowoczesna siedziba sądu okręgowego.

Druga część wywiadu w poniedziałkowym wydaniu Nowin. Zapytamy prezydenta Konrada Fijołka m.in. o tereny zielone, ceny biletów MPK, kulturę czy o komunistyczne pomniki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24