Czy wygrywasz, czy nie, ja i tak zwolnię cię [felieton]

A skoro już się zdarzyło, to na pewno nie zrządzeniem futbolowego losu, jeno wskutek niecnych machinacji zawodników. Na winowajców wytypowano dwóch obrońców: Kamila Wengera i Dawida Kubowicza, byłego defensora Siarki Tarnobrzeg i Resovii. Obu zawieszono, na obu spadło podejrzenie o dorabianie sobie do pensji u bukmacherów.

Obaj piłkarze będą teraz musieli udowodnić, że nie są wielbłądami. A szefowie klubu? Oni nic nie muszą. Ba, mogą być z siebie dumni, wszak Hutnik znów punktuje. Wygrał już dwa razy.

We wspomnianej Resovii działacze uznali dla odmiany, że Mirosław Hajdo nie zdoła rok po roku wykonać postawionego przed nim zadania i odsunęli go od prowadzenia zespołu. Na razie rolę interrexa spełnia Jakub Żukowski, ale szefowie klubu negocjują ze szkoleniowcem, który otrzyma misję ratowania „pasiaków” przed spadkiem do drugiej ligi.

Brak wiary w powtórzenie się pozytywnych zdarzeń wystąpił niedawno także w Mielcu. Kibice tamtejszej Stali dali temu wyraz i wywiesili na stadionie baner z napisem „Kiereś won”. Zdarzyły się jednak dwie wygrane mielczan i Kiereś znów jest dobrym trenerem.

W koszykarskiej OPTeam Resovii kibice nie sarkali na trenera. Uznano jednak, że drużyna idzie w złym kierunku i może się zdarzyć, że pod przewodem trenera Łukasza Lewkowicza drugi raz z rzędu będzie nieskutecznie szturmować bramy zaplecza ekstraklasy. Trener poinformował, że sam zrezygnował (po wygranej), jednak między wierszami przekaz tak jednoznaczny już nie był.

Tak czy siak, panu Łukaszowi oszczędzona będzie presja wyniku, zachowa trochę zdrowia, a pierwszą ligę basketu ma przywrócić Miastu Innowacji Kamil Piechucki, który w cv ma nawet pracę w ekstraklasie.

Idzie czas świąteczno-noworoczny, życzymy zatem, aby trenerom darzyło się w każdym meczu. A też w każdym kolejnym miejscu pracy.