Dariusz Tworzydło: promocja zdrowia lepsza niż zakaz reklamy czipsów i słodyczy

- Czy dzieci są podatne na wpływ reklam?

- Tak. Badania prowadzone w tym kierunku wykazały, że dzieci i młodzież to grupy odbiorców szczególnie podatne na przekaz informacyjny zawarty w reklamach. Z dużo większą ufnością niż dorośli i bez krytycyzmu przyjmują to, co zawierają spoty reklamowe.

- Jeden z posłów wpadł na pomysł, by zakazać reklam niezdrowych przekąsek dla dzieci. W ten sposób chce walczyć z plagą otyłości wśród najmłodszych. Jak pan ocenia ten pomysł?

- Uważam, że jest chybiony. Nie wierzę, by zakaz reklamy czipsów czy słodyczy położył kres nadwadze i otyłości wśród młodych ludzi. Sądzę zresztą, że to nawyki żywieniowe wyniesione z domu i brak ruchu są główną przyczyną problemów z wagą, a nie reklamy przekąsek.

- Dzieci jednak oglądają reklamy, a potem proszą rodziców o zakup promowanych produktów lub same je kupują.

- To prawda. Nie zmienia to jednak faktu, że zakazami nie da się rozwiązać pewnych problemów. Dowodzi tego m.in. przykład ograniczeń w reklamie nałożonych na producentów alkoholi. Choć możliwości promocji takich trunków są dziś mniejsze niż kiedyś, ich spożycie wcale nie spadło. Dlatego uważam, że zamiast zabraniać reklamy słodyczy, lepiej położyć większy nacisk na promowanie zdrowego stylu życia.

- Czy ktoś kontroluje prawdziwość tego, co przekazują nam reklamy?

- Tak. W Polsce działa np. Rada Reklamy, skupiająca m.in. producentów i agencje reklamowe. To organizacja, która stworzyła kodeks etyki reklamy. Kładzie się w nim nacisk na to, by reklama nie wprowadzała w błąd, a odbiorcy byli chronieni przed nieetycznym i nieuczciwym przekazem reklamowym.