MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dębica: na randki chodziło się pod "Karolka"

Paulina Sroka
Przez 37 lat "Rudy” był największą atrakcją Parku Jordanowskiego w Dębicy. Jego przyjazd w 1968 roku wywołał ogromne poruszenie w mieście.
Przez 37 lat "Rudy” był największą atrakcją Parku Jordanowskiego w Dębicy. Jego przyjazd w 1968 roku wywołał ogromne poruszenie w mieście. Archiwum
W tym roku przypada 650-lecie nadania praw miejskich Dębicy. My piszemy o wydarzeniach w mieście, sprzed kilkudziesięciu lat.

Mieszkańcy chcieli, żeby znienawidzona skarbówka wyleciała w powietrze, a tu masz!... Dębicki "Rudy" nie miał nic wspólnego z "Czterema pancernymi...". Natomiast ich ulubiony "Karolek" to...

Dębica ma swoje stare zakątki, które pamiętają jeszcze czasy dorożek i dworskiego życia. Jednym z nich jest willa notariusza Wilusza. Obecny Dom Gościnny "Wiluszówka", czyli hotel i restauracja.

- Budynek ma bogatą historię - mówi Jacek Dymitrowski, dyrektor Muzeum Regionalnego w Dębicy. - Znajdowała się w nim siedziba NKWD, sąd, urząd stanu cywilnego, związek wędkarski... Pod koniec II wojny światowej działał tu Urząd Skarbowy. W 1944 roku, podczas nalotu, obok "Wiluszówki" spadła bomba. Wśród ludzi, którzy razem z moim dziadkiem ukryli się w pobliskim domu, zapanowała ogromna radość. Byli przekonani, że skarbówkę diabli wzięli! Ku ich wielkiemu rozczarowaniu, budynek przetrwał...

Ocalić "Rudego"

Kiedy w 1968 roku ulicami Dębicy jechał czołg "Rudy", towarzyszyły mu rozkrzyczane dzieci i zafascynowani dorośli. Z Sanoka przywieziono go pociągiem. Drogę od stacji do Parku Jordanowskiego pokonał na własnych gąsienicach.

- To było wielkie wydarzenie, które pozostanie w historii tego miasta - mówi Dymitowski.

"Rudy", czyli czołg IS-2, do Dębicy trafił w 25-tą rocznicę święta Ludowego Wojska Polskiego. Na górce w parku spędził 37 lat. Rodzice przyprowadzali tu swoje pociechy, a one wierzyły, że to ten sam czołg, którym jeździli "Czterej pancerni i pies". Choć tak naprawdę dębicki "Rudy" z serialem nie miał nic wspólnego. Ale był atrakcją.

Gorsze czasy dla "Rudego" przyszły w połowie lat 90.

- Zabrali się za niego graficiarze i zbieracze złomu - mówi pan dyrektor. - Działo się coraz gorzej. W końcu trzeba było go jakoś ocalić.

W 2005 roku "Rudy" trafił do Muzeum Regionalnego, gdzie odpoczywa na zasłużonej emeryturze.

Na sankach aż pod "Sokoła"

Tam, gdzie dziś na ul. Poddęby na wzniesieniu znajduje się Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej, dawniej był Państwowy Ośrodek Maszynowy. Zimą z tej górki dzieci zjeżdżały na nartach i sankach aż pod obecny Dom Kultury "Śnieżka", kiedyś Kino "Sokół".

- To było dobre 150 metrów ulicy - wspomina Dymitrowski. - Teraz tędy jeżdżą auta...

Latem dębiczanie, niemal w każdą sobotę i niedzielę, kibicowali na meczach piłki nożnej i zawodach na stadionie przy ul. Wyrobka. Dziś w tym miejscu znajduje się Miejskie Gimnazjum nr 4 i mało kto pamięta, że dawniej sukcesy odnosili tutaj zawodnicy "Stali Dębica".

- Dopingowaliśmy ich z prowizorycznych trybun. Kołki powbijane w ziemię, a na nich deska. Takie to były trybuny. Ale nam wystarczyło.

Kraków ma Mickiewicza, a my mieliśmy "Karolka"

[obrazek3] Delikatesy "Kaprys" otwarto na przełomie lat 60. i 70. Był to pierwszy tak duży sklep samoobsługowy w mieście. Dębiczanie do dziś chętnie robią tutaj zakupy. Sklep wciąż należy do PSS Społem.
(fot. Archiwum)Na początku lat 50. w mieście pojawił się pomnik Żołnierza Armii Czerwonej. Kamienny żołnierz dzierżył w ręku pepeszę. Stanął na rynku i odtąd wszyscy umawiali się pod "Karolkiem".

- To był taki nasz Mickiewicz - śmieje się pan dyrektor. - Miejsce spotkań i rozstań. Nie wiem, skąd wzięła się nazwa "Karolek". Mnie i moim rówieśnikom kojarzy się ze szkolną beztroską i młodością.

"Karolek" rynek opuścił na początku lat 90.

- Kiedy przenoszono go na dębicki cmentarz żołnierzy radzieckich, niektórzy cieszyli się, wielu jednak żegnało go z żalem - mówi dyr. Dymitrowski.

A może ów "Karolek" wziął się od generała Karola Świerczewskiego-Waltera?

Smak pierwszej pepsi

30 lat temu młodzież nie miała dużego wyboru, jeśli chodzi o miejsca, gdzie można by pójść na randkę. Gospoda Ludowa nie zachęcała do spędzenia romantycznego popołudnia we dwoje. Pozostawały rynek, kino lub cukiernie. Przodowały wypieki państwa Kiciów, które do dziś cieszą się powodzeniem.

- Chodziło tam wielu. W ich cukierni "Krakowianka", w rynku, piłem ze znajomymi pierwszą w życiu pepsi - wspomina pan dyrektor. - To był 1971 rok. Doskonale pamiętam jej smak. Ogromna nowość! Ale to już stare dzieje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24