Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Delecta wypunktowała słabą Asseco Resovię

Marek Bluj
FOT. KRZYSZTOF ŁOKAJ
Asseco Resovia niespodziewanie przegrała u siebie z Delectą Bydgoszcz 0:3. Goście byli lepsi nad naszej drużyny pod każdym względem.

To już czwarta porażka wicemistrzów Polski w tym sezonie. Tak słabo grającego rzeszowskiego zespołu na swoim boisku dawno nie widzieliśmy.

- Przepraszamy kibiców. Rozegraliśmy najsłabszy mecz w tym sezonie na własnym boisku. Trudno powiedzieć o nim coś pozytywnego. W dwóch poprzednich meczach uśmiechnęło się do nas szczęście, w tym spotkaniu niestety, nie - oceniał porażkę Krzysztof Gierczyński, kapitan resoviaków. - Walczyliśmy, robiliśmy, co mogliśmy, przegraliśmy z dobrze dysponowaną drużyną Delecty.

Asseco Resovia - Delecta Bydgoszcz 0:3 (24:26, 25:27, 20:25)

Resovia: Redwitz (1), Akhrem (10), Papke (9), Kusior (1), Grzyb (14), Wika (4), Ignaczak (libero) oraz Gierczyński (4), Oivanen (7), Ilić, Perłowski (2), Mika (3). Trener Ljubo Travica.

Delecta: Woicki (4), Szymański (14), Gruszka (12), Cerven (5), Jurkiewicz (10), Sopko (9), Dębiec (libero) oraz Lipiński, Serafin. Trener Waldemar Wspaniały.

Sędziowali: Wojciech Maroszek (Żory) i Piotr Król (Katowice). Widzów 4300. MVP: Grzegorz Szymański.

Przebieg meczu:

I set: 5:2, 10:9, 15:14, 17:20, 24:26
II set: 4:5, 9:10, 14:15, 18:20, 25:27
III set: 3:5, 7:10, 11:15, 17:20, 20:25

- Tak, to był nasz najsłabszy mecz. Być może nasi zawodnicy nie są przyzwyczajeni do gry w środy i soboty. To jednak nie może być dla nas żadnym usprawiedliwieniem. Musimy nadal pracować. Przed nami długa droga… - komentował Ljubo Travica, szkoleniowiec Resovii. - Nie wykluczone, że nasi zawodnicy są trochę zmęczeni - przyznał.

Dwa pierwsze sety rozstrzygnęły się w końcówkach. Delecta była w nich bardziej skoncentrowana, dokładniejsza, lepsza.

Resoviacy rozpoczęli nawet obiecująco. Przeważali 3:1 po ataku Marcina Wiki i 4:1 po błędzie Delecty. Grzegorz Szymański po autowym serwie "dał" resoviakom szósty punkt (6:3). Po kolejnym ataku Szymańskiego i bloku na Alehu Akhremie notowano remis (7:7). Za reprezentanta Białorusi, który wyglądał na mocno zmęczonego, wszedł Krzysztof Gierczyński. Kiedy Tomasz Kusior znalazł sposób na zablokowanie Szymańskiego, była pierwsza przerwa techniczna (8:7). Po akacjach środkiem Wojciecha Grzyba resoviacy przeważali 10:9. Wyrównywał Piotr Gruszka. Gdy Michał Cerven zastawił Kusiora po raz pierwszy na prowadzenie wyszła Delecta (12:11). Na tablicy pojawił się wynik 13:12 dla miejscowych po kapitalnym ataku z II linii Gierczyńskiego. Na 14:12 poprawił Paweł Papke. "Papkin" sprawił, że resoviacy przeważali 15:14. Jednak Gierczyński przestrzelił i na drugą przerwę techniczną z prowadzeniem 16:15 schodzili goście. Kolejny błąd gospodarzy i notowano 17:15 dla lidera. Po autowej piłce Pawła Papke już 19:16, a potem 20:17 przeważała Delecta. Na 21:18 podwyższył Szymański, po którym nie było widać śladu choroby. Przy prowadzeniu gości 23:20 o czas poprosił Travica. Kiedy Dębiec nie przyjął piłki po zagrywce Wiki, w Resovii zaświeciła nadzieja (22:23). Kibice wstali z miejsc, kiedy Wika powtórzył "numer" i ponownie "upolował" serwem libero z Bydgoszczy (23:23). Resovia miała piłkę setową (24:23), ale goście wyszli z opresji obronną ręką.

Drugi set rozpoczął się od prowadzenia Delecty 6:4. Dwa punkty dzieliły rywali po pierwszej przerwie technicznej (8:6 po ataku Szamańskiego). Na 10:10 wyrównał w swoim stylu Aleh Akhrem. Po bloku Grzyba na Gruszce 11:10 prowadziła Resovia. Delecta była bardziej skoncentrowana, ale także grała swobodniej i pewniej. Nic dziwnego, że przeważała (16:14, 17:15). "Resovio, jesteśmy z wami" - wspaniale dopingowali swoją drużynę kibice. Na boisku rozgorzała twarda walka punkt za punkt. O wszystkim ponownie zadecydowała końcówka, zwłaszcza, że naszej drużynie absolutnie "nie siedziała" zagrywka. Na siatce także przewagę mieli goście. Za Wikę wszedł Mateusz Mika, ale najskuteczniejszy w Resovii był Grzyb. Niepokój przeszedł przez trybuny, kiedy, tak jak w I secie, notowano 23:20 dla gości. Ponieważ historia lubi się powtarzać, następne dwa "oczka" zdobyli resoviacy. Po potrójnym bloku na Martinie Sopko był remis (23:23). Niestety, błędy (m.in. w zagrywce) przeważyły szalę na stronę gości. Delecta prowadziła 2-0 w setach i wszystko przemawiało za tym, że wygra ten mecz do zera.
Kiedy na początku trzeciej odsłony, po kolejnym udanym bloku (w sumie goście zdobyli w tym elemencie 13 "oczek") było 4:1 dla bydgoskiego zespołu, kibice jeszcze raz krzyknęli "Walczyć Sovia, walczyć". Jednak naszej drużynie wiodło się bardzo kiepsko i to w każdym elemencie. Jedynie Grzyb na środku punktował rywali. Sporadyczne świetne zagrania (jak Akrema na 7:8), mieszały się z błędami. Gospodarze nie kończyli akcji. Delecta zaś strzelała jak z armaty - z zagrywek i po atakach, w których rej wodził Szymański. Poniekąd miała ułatwione zadanie, bo zagrywka Resovii nadal była zbyt anemiczna. Goście przeważali 12:8 i mieli wszystkie atuty po swojej stronie. Resovia grała źle, bojaźliwie (10:14). Wiara w możliwość odwrócenia karty coraz bardziej uciekała (11:15). Wicemistrzowie Polski odrobili część strat (15:16). Ostatni dzwonek zabrzmiał dla resoviaków podczas przerwy na życzenie Travicy (17:20). Mnożyły się jednak szkolne nieporozumienia i błędy. Także takie, które nie przystoją kandydatowi do medalu. W decydujących momentach nasi psuli zagrywki. A goście? Czego nie zdobyli atakiem, nadrobili blokiem. Skończył ten przykry dla miejscowych fanów i zawodników Gruszka. W hali słychać było gwizdy. Resovia znów zawiodła!

- Cieszy zwycięstwo, bardzo dobrze zagraliśmy końcówki. Sporo broniliśmy, sporo blokowaliśmy - oceniał Piotr Gruszka, kapitan gości.

- Mieliśmy bardzo trudny tydzień, ale na szczęście zakończył się on Mikołajem. Wygrać z Resovią 3:0 i to na jej terenie jest bardzo ciężko. Tym bardziej, że zwycięstwo zostało odniesione po dobrej, mądrej grze. Cały zespół, był cały czas skoncentrowany, nie traciliśmy punktów, co nam się zdarzało ze Skrą. Kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku - podsumował Waldemar Wspaniały, szkoleniowiec gości.

- Trudno mówić o przyczynach porażki. Trzeba wyciągnąć z niej wnioski. Może dziś przyszedł psychiczny i fizyczny dołek, cały zespół zagrał "pod kreską"… - zakończył Gierczyński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24