Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Diecezja rzeszowska zapowiada: zero tolerancji dla pedofilii w Kościele

Andrzej Plęs
Ks. Tomasz Nowak i ks. Piotr Steczkowski przedstawili jak Diecezja rzeszowska mierzy się z problemem pedofilli w Kościele
Ks. Tomasz Nowak i ks. Piotr Steczkowski przedstawili jak Diecezja rzeszowska mierzy się z problemem pedofilli w Kościele Krzysztof Łokaj
„Pedofilia w Kościele”, „księża pedofile” – ks. Tomasza Nowak, rzecznik Kurii Diecezjalnej w Rzeszowie, nie unikał radykalnych sformułowań. Wyjaśniał też, dlaczego biskup Jan Wątroba niezasłużenie znalazł się na sformułowanej przez organizację „Nie lękajcie się” liście hierarchów, ukrywających przypadki pedofilii wśród swoich podwładnych.

„Ochrona małoletnich przed nadużyciami seksualnymi osób duchownych oraz postępowanie wobec grzechu i przestępstwa pedofilii w praktyce diecezji rzeszowskiej” – była tematem pierwszej tego rodzaju konferencji prasowej w rzeszowskiej Kurii Diecezjalnej.

- Grzech i przestępstwo pedofilii, to ciemna i wstydliwa strona Kościoła – przyznał ks. Nowak. – Od kilku już dekad Kościół mniej lub bardziej udanie Kościół zmaga się z tym problemem, z tym wstydem.

Wspólnie z ks. Piotrem Steczkowskim, kanclerzem kurii, przedstawili, w jaki sposób zmaga się z nim diecezja rzeszowska, „mający na celu zwiększenie ochrony dzieci i młodzieży i wyeliminowanie zła pedofilii”.

- Należało zorganizować formę instytucjonalnej reakcji na konkretne przypadki przestępstw seksualnych, popełnianych przez duchownych – tłumaczył ks. Steczkowski.

Rzeszowska kuria powołała więc w 2015 r. „Delegata ds. wykorzystywania seksualnego osób małoletnich przez duchownych”, który gotów jest odbierać zgłoszenia poszkodowanych.

Do tej pory zgłoszono mu trzy takie przypadki: ks. Pawła T., propagatora akcji katolickich wśród młodych, który został oskarżony i nieprawomocnie skazany za to, że wchodził do pokoi dzieci, które przyjechały na rekolekcje, i je dotykał. Drugi przypadek okazał się pomówieniem duchownego, trzeci jest weryfikowany.

Weryfikacja polega na odebraniu pełnej relacji od poszkodowanego i – z drugiej strony – wyjaśnienia podejrzanego o czyn duchownego. Delegat ma obowiązek zgłaszania takich sygnałów organom ścigania.

Zintensyfikowano także weryfikację – formację alumnów w rzeszowskim seminarium duchownym pod kątem ich preferencji seksualnych. Wyniki testów i badań psychologiczne sprawiły, że trzech z nich zostało usuniętych z seminarium.

Kuria powołała też w 2018 r. „Zespół ds. pomocy ofiarom nadużyć seksualnych”, w skład którego wchodzą psycholog, psychiatra – seksuolog oraz adwokaci.

- Do tej pory żadna z ofiar nie zwróciła się do nas z takim oczekiwaniem – odpowiedział ks. Steczkowski na pytanie, czy ofiary księży – pedofilów mogą liczyć na jakiekolwiek zadośćuczynienie ze strony kurii. Przyznał też, że i kuria nie wychodziła wobec nich z taką inicjatywą.

CZYTAJ TEŻ: Proboszcz z Lipy skazany za molestowanie na 3 lata więzienia

Obaj duchowni zapewniali, że nieuprawnione było pojawienie się ks. biskupa Jana Wątroby na liście hierarchów ukrywających pedofilię podwładnych, jaką sformułowała organizacja „Nie lękajcie się”.

W słynnym już raporcie organizacja zarzuciła biskupowi, że nie wyciągnął konsekwencji wobec ks. Romana J., byłego już proboszcza z Małej k. Ropczyc, skazanego prawomocnie przez sąd powszechny (2 lata więzienia w zawieszeniu) za molestowanie nieletniej.

Specjalnym dekretem z 2018 r. bp Wątroba zdecydował o odstąpieniu od kanonicznych sankcji wobec duchownego i przywrócenie go do pracy duszpasterskiej. Z uzasadnieniem, że jego wina jest wątpliwa, a poza tym został już „przez władze świecką dotkliwie ukarany”.

- Ksiądz Roman w świetle prawa polskiego jest osobą niekaraną, ponieważ wyrok z 2012 roku uległ zatarciu – zaczął tłumaczyć ks. Steczkowski. – Rzeczywiście biskup, kończąc postępowanie kanoniczne w tej sprawie wydał taki dekret kończący to postępowanie, jest w nim stwierdzenie, że wina księdza Romana jest wątpliwa i odstępuje od wymierzenia dodatkowych kar. Ten proces kanoniczny był bardzo trudny, ponieważ nie zgłosił się żaden świadek oskarżenia, żadna osoba pokrzywdzona, występująca w procesie karnym.

Tłumaczył, że stwierdzenie biskupa odnosi się wyłącznie do ustaleń procesu kanonicznego, a ten proces nie mógł ustalić w sposób jednoznaczny winy księdza Romana, ponieważ on wszystkiemu zaprzeczał, a nie było żadnych świadków oskarżenia.

- Natomiast dostępu do akt sądowych nie mieliśmy ze względu na utajnienie całego procesu - dodał ks. Steczkowski.

W myśl nowych, rygorystycznych zasad duchowni podejrzewani o przestępstwa seksualne, a tym bardzie skazane, mają być odsuwani od posługi kapłańskiej. Kilku takich księży przebywa obecnie w domu księży seniorów w Słocinie.

ZOBACZ TEŻ:

WIDEO: Rejestr sprawców przestępstw na tle seksualnym dostępny w sieci

TVN24/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24