- Pan burmistrz podał kwotę za jedną tonę odpadów. Ceny śmieci to wierutna bzdura, jestem mieszkańcem jednej z miejscowości pod Strzyżowem. Ze względu na to, jaką otrzymałem decyzję jeszcze po niższej stawce, zacząłem ważyć te śmieci, robię to od początku stycznia. W moim domu mieszka sześć osób, wszyscy pracują lub chodzą do szkoły, oddajemy tych śmieci najwięcej w miesiącu 12 kg
- opisał Nowinom mieszkaniec Dobrzechowa pod Strzyżowem.
- Policzyłem wszystko i 1 zł 26 gr wychodzi za jeden kilogram. Powinniśmy płacić miesięcznie ok. 14 zł, a płacimy 90. Pytam się, w jaki sposób ponad 70 zł może burmistrz brać ode mnie? - skarży się oburzony mieszkaniec.
Od 1 października w gminie Strzyżów cena za wywóz odpadów na jedną osobę wzrosła o 12 zł względem starej stawki. Tak ma być jeszcze do końca grudnia. Jak tłumaczą władze gminy, taka zmiana wynika ze zwiększonej produkcji śmieci w czasie epidemii.
- System musi się samofinansować. Nie możemy zrezygnować np. z budowy jakiejś drogi i przeznaczyć pieniędzy na pomniejszenie kosztów wywozu odpadów. Ale w tym roku zebraliśmy w pierwszym półroczu 420 ton więcej niż w roku poprzednim. Nie przewidywaliśmy takiego wzrostu - tłumaczy Waldemar Góra, burmistrz Strzyżowa.
Mieszkaniec Dobrzechowa: powinniśmy ważyć śmieci
Mężczyzna, który zadzwonił do naszej redakcji zaproponował inne rozwiązanie wyznaczania opłat za wywóz odpadów. Według niego każda miejscowość powinna mieć inną stawkę, zgodną z tym, ile produkują śmieci.
- Ja rozumiem, że można liczyć koszty na osobę, ale nie tak, żeby jedna miejscowość pokrywała niesamowite koszty, których nie generuje. Najlepszy przykład to moja rodzina. Ja już to ważę i zapowiedziałem, że pójdę z tym do sądu. Nie wyrażam zgody na okradanie się. Wszędzie tam, gdzie za coś się płaci, to powinno mieć to wymiar rzetelny. A nie tak, że „brakuje mi pieniędzy to rozbiję koszty na 14 miejscowości, które podlegają pod gminę”. Tak się bawić nie będziemy
- zapowiada mieszkaniec Dobrzechowa.
I dodaje, że każde sołectwo w gminie Strzyżów powinno podjąć się ważenia i wyznaczyć osoby, które by tego pilnowały.
- Jestem zgodny z tym, żeby miejscowości pokazały co kwartał, że gmina robi wielki błąd, bo kwoty, które wpływają od ludzi są znacznie wyższe niż powinny - mówi mieszkaniec.
Burmistrz Strzyżowa: jestem za, ale to niemożliwe
- Problem polega na tym, że ustawodawca w ustawie o utrzymaniu czystości i porządków w gminach określił wybór czterech form płacenia za odpady komunalne. Nie ma tam formuły takiej, że płacimy tyle, ile wyprodukujemy, za kilogramy
- tłumaczy burmistrz Waldemar Góra.
I dodaje, że gdyby było to możliwe, to zdecydował by się na taką formę. Zwraca jednak uwagę, że także ona generowałaby dodatkowe koszty.
- Musielibyśmy każdy pojemnik zważyć i ewidencjonować. To dodatkowy sprzęt czas na odbiór, itd. To jak najbardziej byłoby sprawiedliwe, tylko czy właśnie wówczas celowe zaniżanie ilości odpadów nie spowoduje tego, że będą one w lasach, w rowach czy na łąkach? - zastanawia się Waldemar Góra.
Burmistrz Strzyżowa przypomina, że przed wprowadzeniem nowej ustawy w 2013 roku problem dzikich wysypisk śmieci był w gminie bardzo duży. Odpady były wyrzucane do wąwozów, rowów czy lasów. Wprowadzenie opłat od wagi śmieci mogłoby w teorii prowadzić do tego samego: mieszkańcy, aby zapłacić mniej, pozbywaliby się śmieci wyrzucając je w różne miejsca.
Waldemar Góra podkreśla jeszcze, że to nie gmina ustala ceny za odpady, jest ona zależna od wysokości opłat w spalarni. Zapowiada również, że od przyszłego roku te ceny powinny być znacznie niższe.
- Negocjujemy, spalarnia prowadzi rozmowy z podmiotami, które zajmują się odbiorem i gospodarowaniem odpadów. Wszystko na to wskazuje, że cena będzie znacznie niższa, niż obecnie funkcjonująca. To na pewno spowoduje, że odpady będą tańsze.
Nie wszyscy wpisują się do deklaracji. Co z tym zrobić?
Mieszkaniec Dobrzechowa zauważa jeszcze jedną przyczynę droższego wywozu śmieci. Jak podkreśla, nie wszyscy mieszkańcy gminy są wpisani w "deklaracje śmieciowe".
- Można by było uregulować to w taki sposób, że sołtysi powinni ustalić liczbę osób, która nie płaci a powinna. Jedni płacą, drudzy nie. Czasami mówię, że ktoś zamieszkały w miejscowości nie płaci, władze odpowiadają: a co nas to - skarży się mieszkaniec Dobrzechowa.
Burmistrz zdaje sobie sprawę, że taka sytuacja w gminie występuje. Zwraca uwagę na to, że podczas zamknięcia wynikającego z epidemii, wielu studentów wróciło z większych miast, uczą się, pracują z domów. Nie są jednak wymienieni w deklaracji, więc gospodarstwa domowe, w których mieszkają, nie płacą za nich.
- Każdy właściciel nieruchomości ma obowiązek złożyć deklarację. Również według ustawy musi w ciągu 10 dni zgłosić zmianę w liczbie mieszkańców. Wielu studentów przez epidemię zjechało tutaj i uczy się zdalnie. Ponad 2,5 tys. Dzieci i młodzieży ze szkół nie produkowało śmieci w tych placówkach. Za te śmieci możemy płacić, ale niestety, wszystko zostało w domach i trzeba za to zapłacić
- tłumaczy Waldemar Góra.
Zapytaliśmy burmistrza, czy istnieje jakaś możliwość, aby sprawdzić, czy w gospodarstwach domowych mieszka faktycznie tyle osób, ile zostało wymienionych w deklaracji. Niestety, okazuje się, że jest to niemal niemożliwe.
- Musimy wiedzieć, czy osoba faktycznie zamieszkuje w danym gospodarstwie. A w jaki sposób to zweryfikować? Trzeba pójść do domu i sprawdzić, nie mamy innej możliwości. A do tego nie mamy narzędzi prawnych, obowiązuje nas RODO - mówi burmistrz Strzyżowa.
FLESZ: PGE chce przejść na "zieloną" energię
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Hakiel złożył ukochanej arabską przysięgę miłości! Poznali się 6 miesięcy temu...
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"
- To on stworzył Dagmarę Kaźmierską. Dziś nie chce się do niej przyznać
- Znamy prawdę o stanie zdrowia Santor. Piosenkarka pokazała się publicznie po operacji