Dwanaście osób podejrzanych o fałszowanie podpisów pod wnioskami referendalnymi

Wnioski referendalne zostały złożone pod koniec 2021 r. przez dwa komitety referendalne. Pełnomocnicy wystąpili o przeprowadzenie referendum w sprawie wyodrębnienia z gminy wiejskiej Sanok dwóch nowych jednostek administracyjnych. Pierwszą z siedzibą w Mrzygłodzie, drugą w Strachocinie.

Tym samym gmina Sanok, która liczy 32 miejscowości, straciłaby 9 sołectw. Dodatkowo mogła stracić kolejne 3 na rzecz miasta Sanoka, które wówczas dążyło do poszerzenia swoich granic. Jak dzisiaj wiadomo, tak się nie stało i do Sanoka przyłączono tylko część miejscowości Trepcza.

Komitety referendalne, zgodnie z ustawą o referendach lokalnych, musiały zebrać podpisy 10 proc. osób z liczby uprawnionych do głosowania, by odbyły się referenda. Dostały na to 60 dni. W lutym 2022 r. przedstawiono pierwszą listę z 1589 podpisami i drugą, na której widniało 1628 podpisów.

Rada Gminy miała 30 dni na weryfikację podpisów. Powołano dwie komisje, które kontrolowały imię i nazwisko, adres, PESEL i podpis. Jak podkreśla Tadeusz Wojtas, przewodniczący Rady Gminy Sanok, część z nich wydała się członkom komisji łudząco do siebie podobna. Mogły być one złożone przez inną osobę lub osoby. Dodatkowo część podpisów była nieważna, gdyż osoby, które je złożyły, nie były uprawnione do wzięcia udziału w referendum.

Rada Gminy Sanok odrzuciła uchwałę o referendum, stając na stanowisku, że zakwestionowanie znacznej liczby podpisów na listach może skutkować brakiem wymagalnego 10% progu, a co za tym idzie, niemożnością przeprowadzenia referendum.

Pełnomocnicy komitetów skierowali więc skargę do sądu administracyjnego. WSA w Rzeszowie po wysłuchaniu stron zawiesił postępowanie administracyjne ze względu na toczące się postępowanie karne, gdyż już wcześniej przewodniczący Tadeusz Wojtas złożył zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Sanoku w sprawie podejrzenia przestępstwa dotyczącego fałszowania podpisów pod wnioskami.

Prokuratura wszczęła postępowanie w sprawie nadużycia w sporządzaniu list wyborczych lub referendalnych z podpisami obywateli, co zagrożone jest karą pozbawienia wolności do lat 3, oraz dotyczącej podrabiania dokumentu lub używania takiego dokumentu jako autentycznego, co podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Prokurator przesłuchał już 180 świadków. Materiał dowodowy dał podstawy do postawienia zarzutów. Pierwszego z art. 248 pkt 6 kk oraz drugiego dotyczącego nakłaniania do fałszowania dokumentów, tj. z art. 18 par. 2 w zawiązku z art. 270 par. 1 kk. Zarzuty postawiono aż 12 osobom.

Jak informuje Beata Piotrowicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krośnie, trwa nadal postępowanie dowodowe w tej sprawie. Prokurator oczekuje na opinię biegłego w sprawie pisma ręcznego, gdyż w niektórych przypadkach zaistniała konieczność przebadania przez eksperta konkretnych podpisów. Być może uda się sprawę zakończyć do końca roku.

Prokurator dokonał w stosunku do podejrzanych zabezpieczeń majątkowych w kwocie 20 tys. zł. Poinformował też przewodniczącego RG Sanok o przebiegu postępowania. W informacji padają nazwiska dwójki radnych, którzy mają związek ze sprawą. Co ciekawe, radni pracowali także w komisjach weryfikujących listy, bo sami się do nich zgłosili.