Lubzina, duża wieś parę kilometrów od Dębicy, przedzielona przez zatłoczoną, ruchliwą drogę krajową numer "cztery". Właśnie tutaj, w drewnianym domu, tuż przy "czwórce" równe 60 lat temu urodził się Edward Mazur. Tamtego domu Mazurów nie ma już od lat. Jest inny, murowany z czerwonej cegły. Mieszka w nim pani J., siostrzenica Mazura.
- Wuj to daleka rodzina. Nie mam z nim kontaktu - ucina zdecydowanie.
My Hero is...
Edward Mazur - polski przedsiębiorca działający w USA. Pełnił ważne funkcje biznesowe w poważnych firmach. m.in. Lockheed Martin, Demarex. W 2003 roku znalazł się na 17. miejscu wśród najbogatszych biznesmenów polskiego pochodzenia. Ma podwójne obywatelstwo: polskie i amerykańskie. Utrzymywał liczne kontakty z przedstawicielami najwyższych władz polskich. Był jedną z ostatnich osób, które widziały żywego generała Marka Papałę. W 2005 roku polska prokuratura uznała, że Mazur podżegał do zabójstwa byłego komendanta głównego policji, na podstawie czego wydano za nim międzynarodowy list gończy. Zatrzymany przed kilkoma dniami w Chicago. W środę skończył 60 lat.
- Pan pewnie w sprawie Edwarda Mazura - na dzień dobry pyta Bożena Pyzik, dyrektorka Szkoły Podstawowej w Lubzinie, która stoi płot w płot z zabudowaniami Mazurów.
- No tak...
- Przykro mi, ale nie wiem, czy w szkole są jakieś zapiski, czy dokumenty z nim związane. Nigdy ich nie szukałam i nie zamierzam tego robić. Mam inne obowiązki niż grzebanie w przeszłości...
Mazur? Z Ameryki? Tu dużo Mazurów, ale o Edwardzie Mazurze nie słyszeliśmy - odpowiadają dzieciaki, które zagaduję na szkolnym korytarzu, tuż pod wielką tablicą z napisem "My hero" (Mój bohater).
To był miły chłopak
W gminnej bibliotece, blisko dawnego domu Mazura, spotykam Zdzisławę Pabijańczyk, nauczycielkę, która uczyła małego Edzia.
- Znałam dobrze Mazurów, to wiem, że byli biedni, ale bardzo pracowici i solidni - opowiada pani Zdzisława.
- W drewnianym domku był zawsze porządek jak się patrzy. Edzia też pamiętam doskonale, bo był miłym, grzecznym i bardzo zdolnym chłopcem. Nie wiem, co z niego wyrosło, ale w żadne zabójstwo generała nie wierzę. To była..., to jest naprawdę dobra rodzina - mówi zdecydowanie pani Pabijańczyk.
- Czy ktoś z niej jeszcze żyje? - pytam
- Z sześciorga rodzeństwa oprócz Edzia, chyba żyje Ania. Wiem, że mieszkała w Dębicy - odpowiada.
Kartka proboszcza
Ksiądz Józef Dudziak proboszczował w Lubziny aż 26 lat, aż do ubiegłego roku, kiedy przeszedł na emeryturę.
- Mazur? Chciałbym panu pomóc, ale nie mam jak, bo w życiu go na oczy nie widziałem. Pytało mnie o niego paru dziennikarzy, zwłaszcza, czy dał coś na kościół. Odpowiadałem, że nigdy, ani grosza. Mam o nim tylko "to" - mówi ksiądz.
"To" to zwykła kartka z zeszytu z wynotowanymi imionami i datami urodzin rodziców i sześciorga rodzeństwa Mazurów, w tym Edwarda.
Złoty człowiek
- Mazur? Niech pana siada - mówi Stanisława Rybska, która spędziła w Chicago 23 lata. A od trzech lat znowu mieszka w Lubzinie.
- Pan wie, że tam - w Ameryce to Polak Polakowi wilkiem. Ale nie Edziu. Gdy dowiedział się, że ja, krajanka z Lubziny, przyleciałam do Chicago, przyjechał po mnie swoim samochodem i zawiózł do swojego domu, gdzie mieszkał z matka. Zastawił stół i tak mi radził: Stasiu, naucz się przynajmniej na tyle angielskiego, żebyś wiedziała, czy gadają do ciebie, czy o tobie. Dał pięćdziesiątaka na szczęście i powiedział, będziesz w kłopocie, to dzwoń - opowiada.
Po paru latach pani Stasia znalazła się w kłopocie - złamała nogę.
- Zadzwoniłam, a Edziu nie odmówił pomocy. Swoim samochodem mnie do lekarza woził. Panie, to złoty człowiek. Tam, w Ameryce, nie spotkałam człowieka, co by o nim złe słowo powiedział. Ja też, bo by mnie Pan Bóg ukarał - dodaje
O tym, że Mazur jest podejrzewany o zlecenie zabójstwa generała Marka Papały, pani Stanisława dowiedziała się dopiero po powrocie do kraju. A w podejrzenia nie wierzy. Każdy, tylko nie Edziu.
Ruch na cmentarzu
Cmentarz parafialny i dom Mazurów dzieli tylko krajowa "czwórka". Przed Wszystkimi Świętymi mieszkańcy robią porządki. Przy grobowcu, gdzie leży Jan (ojciec) i Staś (brat) Edwarda, nie ma nikogo, ale stoją znicze i świeże kwiaty.
- Czy ktoś, oprócz pani J., siostrzenicy Mazura opiekuje się tym grobem? - pytam przechodzącą starszą kobietę.
- W Dębicy żyje jeszcze siostra Edka - odpowiada.
***
Stary, duży dom w centrum Dębicy. Drzwi otwiera starsza pani.
- Tak, jestem siostrą Edzia. Chętnie o nim z panem porozmawiam. Zapraszam do środka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?