Jak go pamiętamy? Najpierw był kolorowy, w koszuli w jaskrawe kwiaty. Dziecko big-beatu, powiew wolności w zgrzebnych latach socrealu. "Czy mnie jeszcze pamiętasz, dowód na to mi daj..."
Niektórzy wspominają film dokumentalny, z nim w roli głównej, negatywnej. - A ja się sobie podobam - odpowiedział na zaczepkę wścibskiego dziennikarza w tym filmie. Padł ofiarą nagonki. Puszczono w prasie plotkę, że podczas koncertu w Radomsku, ściągnął spodnie. Szkopuł w tym, że takiego koncertu w tym mieście nie było. Niemen wygrał sprawę w sądzie, ale w prasie plotki nie zdementowano. "Dziwny jest ten świat, gdzie jeszcze wciąż wiele zła"... napisał słowa proste i przejmujące. Wielu oburzał swoim krzykiem, choć można powiedzieć, że był to wykrzyczany ból jego duszy. Potem on, piosenkarz, z trudnymi strofami Cypriana Kamila Norwida był za pan brat. "Bema pamięci rapsod żałobny" to arcydzieło, którego można słuchać i słuchać. Czy w ogóle słowo "piosenkarz" pasuje do niego? Niemen to był styl i symbol - głębokiej, śpiewanej rozmowy o świecie. Niewielu wie, że przez ostatnie lata znalazł sobie niszę w "Tygodniku Solidarność", publikował tam swoje wiersze i obrazy.
Przyjechał na III Ogólnopolskie Spotkania Estradowe, Oset 85. Dyrektor i szef artystyczny Estrady Rzeszowskiej Antoni Dariusz Dubiel: - Jego konkurs nie interesował, wystąpił jako promujący swoją ówczesną nową płytę pt. "Terra deflorata" ("Ziemia zgwałcona"). Nie pogodzony z modnym wówczas egzystencjalizmem.
Obstawiony elektroniczną aparaturą, na scenie Filharmonii Rzeszowskiej, cały w czarnej skórze - spodnie, kurtka, kapelusz z dużym rondem, koszula też czarna. Grał i śpiewał utwory ze wspomnianego longplaya. Kiedy publiczność domagała się bisu, opuścił migające setkami światełek instrumentarium, stanął przed mikrofonem i zaśpiewał przejmujące solo:
- Gdybym mówił językiem ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jako miedź brzęcząca albo cymbał pusto brzmiący!
To cytat z pierwszego listu św. Pawła do Koryntian (rozdział 13). A było to w latach głębokiej komuny, dlatego było takie porażające. Trwało to długo, jak by się nie chciało skończyć. Łzy, również męskie. I ta cisza. A jeszcze słychać było tę zawodzącą chrypę, jak lament pełen ufności, wiary... Mojżesz rocka.
Milczący, uśmiechnięty, tajemniczy
Od wielu lat był wegetarianinem. Ale śliwowicą satargardzką, którą polewaliśmy w Biurze Organizacyjnym Osetu, w hotelu Rzeszów, nie pogardził. Siedział razem z nami, właściwie to dialog nam się nie kleił. Uśmiechał się. Tajemniczy.
Dyr. Dubiel wspomina jeszcze jego wcześniejszą trasę koncertową z 1983 r., wystąpił wtedy w Rzeszowie, Jarosławiu, Przemyślu i Jaśle. - To człowiek ogromnej skromności, wsiadał do naszego wysłużonego robura i jechał, nie skarżył się. A jednocześnie był zamknięty w sobie. Milczący.
Przemyślanin, Janek Miszczak z "Nowin" opowiada o swoim krakowskim występie z "Niebiesko-Czarnymi", grał na klawiszach. - To był początek lat 60. Niemen był wtedy gwiazdą tej grupy. Miał charyzmę. Wyróżniał się swoim wyciszeniem, pokorą. Po latach spotkaliśmy się po jego koncercie w Przemyślu. Wtedy był już wielkim artystą. Pamiętał mnie. Miło pogadaliśmy.
Nie zginie nigdy, nie, nie!!!
Właściwie przez całe życie funkcjonował na obrzeżach show biznesu. Ze swoją głębią i powagą nie pasował do estradowych wygłupów i miłych dla ucha piosenek.
Jarek Kwiatkowski, kolega z redakcji, przypomniał jeszcze jeden wokalny eksces Niemena z tego samego rzeszowskiego koncertu podczas Osetu. Zaśpiewał: "Kto z prochu powstał, w proch się obróci, a kto z małpy w małpę...". Szalejąca wtedy cenzura nie miała nic do gadania. Słowo zostało zaśpiewane i w wielu z nas pozostało.
"Lecz ludzi dobrej woli jest więcej i mocno wierzę w to, że ten świat, nie zginie nigdy, nie, nie!"...
Dobrze, że został z nami jego głos i jego muzyka.
TADEUSZ NALEPA:
Niemen to był, według mnie, największy powojenny pieśniarz, muzyk. Od jego piosenki "Dziwny ten świat" zaczęła się w Polsce era rocka. W późniejszej karierze nie chciał być w centrum zainteresowania mediów. Robił swoje, nikogo nie słuchał, a przy tym był szalenie skromny. Mamy wielkie szczęście, że zostawił po sobie swoją muzykę i swój głos.
STAN BORYS:
Odszedł artysta, który zamknął pewien polski sens muzyczny. Trudno w tej sytuacji mówić o sobie, żeby się nie wywyższyć. Nastrój w Warszawie jest bardzo smutny. Spotykaliśmy się na tych samych estradach festiwalowych, w USA występowaliśmy w tych samych salach. Jestem przygnębiony, nie wiem, co powiedzieć...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Zdębieliśmy na widok Karoliny Szostak w stroju kąpielowym. Ciało bogini! [ZDJĘCIA]
- Przyglądamy się odmienionej Viki Gabor. Pytają 16-latkę o nowy kolczyk
- Odwiedziliśmy miejsce, w którym mieszkał Stanisław Mikulski. Żył w takich warunkach
- Loska pochłania lody na środku ulicy. Zero litości dla słodkiego rożka [ZDJĘCIA]