Emerytalna burza ws. reformy trwa, a zwykły Kowalski nie wie o co chodzi

Wczoraj zapytaliśmy mieszkańców Podkarpacia, co wiedzą na temat reformy emerytalnej.

-Tylko tyle, że trzeba będzie dłużej pracować. Nie wszyscy dadzą radę. Ale kogo to obchodzi. Przecież dla państwa lepiej, jak ludzie emerytury nie dożyją. O to przecież chodzi -żali się pan Wiesław, 57 -latek. Pani Elżbieta dopytuje czy ją też dotkną zmiany. Ma 55 lat. Nie wyobraża sobie pracować prawie do 70 -tki. Eksperci nie mają wątpliwości:

-Zabrakło rzeczowej informacji na temat założeń reformy emerytalnej. Nic dziwnego, że ludzie niewiele z tego rozumieją. Boją się nawet obecni emeryci, których ta sprawa wcale nie dotyczy -wytykają rządzącym.

-O reformie mówiło się od czasu expose premiera. Jeśli ktoś chciał się czegoś więcej dowiedzieć, miał taką możliwość-mówi Zbigniew Rynasiewicz, poseł Platformy Obywatelskiej.

Teoretycznie prace legislacyjne nad ustawą jeszcze trwają. W tym tygodniu trafi ona pod obrady Senatu.

-Platforma ma tam większość: klamka zapadła, będziemy pracować do 67. roku życia -nie mają złudzeń politycy opozycji i wybiegają myślami w przyszłość. - Jeżeli dojdziemy do władzy, od razu zmienimy tę reformę. Projektu ustawy jeszcze nie mamy, ale przygotujemy ją jak najszybciej -zapowiada Stanisław Ożóg, poseł PiS. Jakie konkretne zmiany ma na myśli?

-Nie możemy się zgodzić na to, żeby kobiety pracowały tak długo. Reforma służb mundurowych to było draństwo. Zmiany muszą zostać wprowadzone, ale na pewno nie tak głębokie w tym momencie -jednym tchem wylicza poseł. Wtóruje mu Wojciech Buczak, przewodniczący ZR NSZZ "Solidarność".

-To nie jest żadna reforma, tylko ustawa, która radykalnie ograniczy liczbę osób, które będą pobierać emeryturę. Ona nic pozytywnego nie wprowadza, ani dla ludzi, ani dla budżetu państwa -przekonuje.
Słów krytyki pod adresem rządzących nie kryje też Tomasz Kamiński z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

-Debata odbyła się w tempie ekspresowym. Przygotowaliśmy 30 poprawek, wszystkie zostały odrzucone. Dla nas najważniejszy jest człowiek, dlatego poprzemy wniosek PiS -u o skierowanie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego -mówi.

Jan Bury, szef ludowców na Podkarpaciu komentarzami opozycji nie wydaje się być zaskoczony.

- Nie spodziewałem się innej postawy. Rządzenie krajem to odpowiedzialne decyzje, a nie tylko miłe i pozytywne hasła. W polityce polityczna schizofrenia nie jest dobrym doradcą. Przypomnę tylko, że członkowie PiS nie zawsze byli przeciwni. Świętej pamięci prezydent Lech Kaczyński mówił o wydłużeniu wieku pracy -stwierdza i dodaje, że nawet po zmianie ustawy nie wszyscy będą musieli pracować do 67. roku życia. -Będzie można skorzystać z emerytur cząstkowych. Poza tym osoby chore zawsze będą mogły przejść na rentę. Zbigniew Rynasiewicz z Platformy Obywatelskiej przyznaje, że decyzja o wydłużeniu wieku emerytalnego była bardzo trudna, ale konieczna.

-Przemawiały za nią problemy demograficzne i sytuacja gospodarcza -tłumaczy. A co sądzi o zapowiedziach zmiany ustawy po dojściu do władzy przez PiS?

-Mam nadzieje, że nie będą mieli takiej okazji -kwituje.

Zdaniem Rafała Polaka, politologa z Rzeszowa wydłużenie wieku emerytalnego było koniecznością.

-Prognozowana emerytura dla dla dzisiejszych trzydziestolatków na poziomie 30-40% ostatniej pensji nie pozwoli ludziom godnie żyć. Jesteśmy starzejącym się społeczeństwem i w niedalekiej przyszłości stosunek liczby pracujących do liczby emerytów będzie dużo bardziej niekorzystny niż dzisiaj -mówi ekspert. Jego zdaniem samo podniesienie wieku emerytalnego nie wystarczy.

-Obecny lub któryś z kolejnych rządów będzie musiał wreszcie gruntownie ograniczyć lub zlikwidować rozbudowane przywileje różnych grup zawodowych, w tym podjąć szermierkę z KRUS-em -dodaje.