Maciej D. był jednym z założycieli Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Po powołaniu CBA został nawet wicedyrektorem pionu operacyjno-śledczego.
- Maciej D. przeszedł do CBA w 2005 roku - wyjaśnia Tomasz Frątczak, dyrektor gabinetu szefa CBA. - Od początku był obserwowany przez nasze służby wewnętrzne. Już po miesiącu pracy został odsunięty od spraw śledczych, a potem przeniesiony do Rzeszowa. Tu pracował 2 miesiące i poszedł na zwolnienie lekarskie. W listopadzie 2008 r. został zatrzymany.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie postawiła mu cztery zarzuty o charakterze korupcyjnym.
- Przestępstw, o które jest podejrzany, dokonano w latach 2006-2007 w Warszawie i w Rzeszowie - mówi Mateusz Martyniuk, rzecznik prokuratury.
Zarzuca Maciejowi D., że wziął łapówkę (co najmniej 18 tys. zł., laptopa oraz telefon komórkowy) od jednego z podkarpackich przedsiębiorców.
- Maciej D. powoływał się na wpływy w Ministerstwie Skarbu Państwa. Obiecywał biznesmenowi załatwienie kupna 10 procent udziałów Wytwórni Silników PZL Mielec w zamian za sfinansowanie pobytu w luksusowym ośrodku w Juracie - dodaje rzecznik.
Kolejne zarzuty to przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków służbowych.
- Będąc funkcjonariuszem CBA zataił informacje o charakterze korupcyjnym i nie wykorzystał ich w pracy - tłumaczy Martyniuk.
Maciej D. trzy miesiące spędził w areszcie. Wyszedł za poręczeniem majątkowym, ma nadzór policyjny i zakaz opuszczania kraju. Za kilka tygodni akt oskarżenia trafi do sądu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?