Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Futbol: Ciułanie punktów

sport
Z podkarpackich trzecioligowów tylko piłkarze Pogoni Leżajsk mają po weekendzie pełną satysfakcję. Nasz zespół szybko się podniósł po pogromie w Stróżach i wczoraj z kwitkiem odprawił Wierną Małogoszcz. Bohaterem Leżajska został obrońca Dariusz Bartnik, który w końcówce meczu zachował się jak rasowy napastnik. Pozostałe ekipy z naszego regionu dopisały do stanu posiada tylko po punkcie. W Sanoku w derbach miejscowej i stalowowolskiej Stali padł wynik 1-1. Identyczny rezultatem zakończył się mecz w Busku Zdroju, gdzie z AKS-em walczyła rzeszowska Stal. Bramek nie doczekano się w Gorzycach, ale biorąc pod uwagę to, co pokazały Tłoki, punkt stanowił dla nich całkiem pokaźną zdobycz.

AKS PSB BUSKO ZDRÓJ - STAL RZESZÓW 1-1 (1-0)

1-0 Puchała (45., po centrze Kochańskiego), 1-1 Wójcik (61.)
AKS: Mierzwa 6 - A. Charyga 5, Jaworek 5, Pokrywka 5, Banaszek 5 - Siczek (15. Szlema 4), Pszeniczny 5, Kochański 6, Puchała 6 (76. Januchta) - Francuz 4, Chlewicki 3 (76. Ignacak)
STAL: Pomiarek 5 - Sereda 5, Łuczyk 5, Banaszkiewicz 5, Ogar 5 - Zajdel 6, Kędzior 6, Sierżęga 6, Szymański 5 (51. Wójcik 6) - Kobos 5, Brożek 5.
SĘDZIOWAŁ: Janusz Zalewski (Opole). ŻÓŁTE KARTKI: A. Charyga, Szlema - Zajdel, Kędzior. WIDZÓW: 700.
Pierwsza połowa to właściwie dominacja Stali. Niestety, do busczan nalażała jedna, akurat ostatnia minuta tej części gry. Właśnie wtedy gospodarze zagrozili bramce Stali po raz pierwszy. Centrował Grzegorz Kochański, obrońcy z Rzeszowa na momemnt "zaspali" i Michał Puchała strzałem z około 10 metrów posłał piłkę do celu.
Po pierwszej odsłonie nasz zespół powinien prowadzić co najmniej dwoma golami. Nie doszło do takiej sytuacji, bo swoje okazje zmarnowali Piotr Brożek i Krzysztof Szymański. Ten drugi nawet trafił do siatki, ale wcześniej znalazł się na pozycji spalonej i sędzia gola nie uznał. Sam na sam z Przemysławem Mierzwą był też Brożek, ale nie znalazł sposobu na doświadczonego golkipera. Gdy stalowcy dostali gola do szatni, mieli prawo być wściekli. Po przerwie wzięli się na szczęście w garść, wyrównali i byli nawet blisko kompletu "oczek". Wyrównanie padło po tym, jak wracajacy do pełnej dyspozycji po kontuzji Karol Wójcik przyjął na pierś piłke po centrze Łukasza Kobosa i huknął z pola karnego nie od obrony i uderzeniem z
Bohaterem meczu mógł zostać Michał Zajdel. Pomocnik Stali w końcówce ładnie wykonał rzut wolny, był bardzo blisko szczęścia, ale piłka trafiła ostatecznie w poprzeczkę. Dobijać głową próbował Grzegorz Łuczyk, ale Mierzwa znów był na posterunku. Za moment "ze stryczka urwali się" goście, bo Robert Banaszek będąc blisko bramki nie trafił w... piłkę.

TŁOKI GORZYCE - GÓRNIK WIELICZKA 0-0

TŁOKI: Wierzgacz 6 - Syguła 5, Wtorek 6, Gajda 3 - Dziewulaski 3, Szafran 4, Ławryszyn 4, Gielarek 3 (56. Korzonek), Pałkus 5 (89. D. Beszczyński) - Laskowski 3 (71. Głuch 1), Samołyk 2 (58. Piwowar).
GÓRNIK: Grabowski 5 - Powroźnik 5, Grodzicki 5, Księżyc 5, Pawłowicz 6 - Gruszka 6(85. Szczepański), Baran 6, Cebula 6, Kwieciński 7 - Suchan 3 (71. Skiba), Kozieł 5 (80. Zegarek).
SĘDZIOWAŁ: Andrzej Mrowiec (Katowice). ZÓŁTE KARTKI: Gielarek, Syguła, Dziewulski - Baran, Grodzicki. WIDZÓW: 300.
Wynik 0-0 i jeden zdobyty punkt, to dla Tłoków spory prezent. Zespół z Gorzyc zagrał z Górnikiem zatrważająco słabo i gorzyczanie powinni się cieszyć, że zachowali czyste konto. Po meczu trener Janusz Gierach, z właściwą sobie klasą, nie szukał winnych wśród zawodników, a powiedział jedynie. - To było żałosne.
Szkoleniowiec miał zupełną racje, choć zapowiadało się na całkiem ciekawy mecz. W 3 min. po rzucie rożnym dla gospodarzy Łukasz Laskowski uderzył głową z 4 metrów. Tomasz Grabowski był jednak na posterunku. W 11 min. goście powinni objąć prowadzenie, jednak po dośrodkowaniu Rafała Powroźnika, Tomasz Kozieł minimalnie spudłował z 5 metrów.
Tłoki do przerwy miały jeszcze dwie w miarę dobre sytuacje do zdobycia gola. Raz Przemysław Pałkus uderzał z dystansu tuż koło słupka, później znowu "Laska" główkował (tym razem nad poprzeczką).
Od około 25 min. Tłoki "stanęły". Miejscowi grali do tego stopnia źle, że do końca pierwszej połowy nie mogli przekroczyć linii środkowej!
W II połowie Tłoki nie zagrały ani krzty lepiej. Co gorsza niektórzy zawodnicy popełniali takie błędy w obronie, że tylko cudem nie padały bramki dla gości.
A może nie cudem? Górnik grał co prawda bardzo dobrze w środku pola, co rusz wyprowadzał bardzo groźne ataki ale skuteczność miał fatalną. W 55 min. Michał Suchan zmarnował super okazję. Stojąc z piłka około pół metra przed bramką był na tyle nieporadny, że Stanisław Wierzgacz zdołał złapać piłkę. W chwilę później Piotr Gruszka "wjechał" w pole karne ale powstrzymał go Paweł Wtorek.

STAL-HERB SANOK-STAL STALOWA WOLA 1-1 (1-1)

1-0 Daniel Niemczyk (32., asysta Badowicza), 1-1 Stręciwilk (39., asysta Pietrasiewicza).
STAL SANOK: Jankowski 7 - Okas 7, Gawłowicz 7, Łuczka 7, Sumara 6 - Damian Niemczyk 6 (72. Jęczkowski), Kuzicki 7, Węgrzyn 7, Łukacz 6 - Badowicz 6 (64. Nikody 6), Daniel Niemczyk 7 (86. Pańko).
STAL ST. WOLA: Wietecha 6 - Kasiak 7, Wieprzęć 6, Drabik 7, Maciorowski 7 - Krawiec 7, Kusiak 6 (80. Iwanicki), Ożóg 6, Sałek 6 (87. Kurasiewicz) - Pietrasiewicz 6 (64. Jabłoński), Stręciwilk 6 (46. Telka 6).
SĘDZIOWAŁ: Mariusz Stolarz (Brzesko). ŻÓŁTE KARTKI: Sumara, Okas - Pietrasiewicz, Kusiak, Drabik. WIDZÓW: 1000.
Pojedynek beniaminka z liderem był dobrym widowiskiem, a remis odzwierciedla to, co działo się na boisku. Ambitna walka z obydwu stron, duże zaangażowanie i przyzwoity III-ligowy poziom. Po meczu oklaski zebrały oba zespoły. Prowadzenie w dość dziwnych okolicznościach wywalczyli gospodarze. Do piłki na 25 metrze podbiegał Tomasz Wietecha, asekurowany przez dwóch obrońców. Odskoczyła mu od piersi (do rąk łapać nie mógł), a na to tylko czyhał nie odpuszczający nigdy Piotr Badowicz. Odebrał mu piłkę i nagrał do tyłu, skąd Daniel Niemczyk łagodnym lobem posłał ją z 30 m. w sam środek pustej bramki. Goście wyrównali 7 minut później. Po wrzucie z autu z lewej strony boiska, piłkę przejął Tomasz Pietrasiewicz, zagrał ją do środka do Łukasza Stręciwilka, który, nie atakowany przez nikogo, posłał ją z 9 m. obok Łukasza Jankowskiego. W 45 min. sanoczanie mogli objąć prowadzenie, jednak główkę Macieja Kuzickiego z bliskiej odległości cudem wyłapał Wietecha, rehabilitując się za "plamę" z 32 minuty. Tuż po przerwie kwadrans dobrej gry mieli goście. W 52 min. Damian Sałek znalazł się w narożniku pola karnego w dobrej pozycji strzeleckiej, jednak posłał piłkę ponad bramką. Z kolei w 63 min. trójkową kontrę na dwóch obrońców gospodarzy zakończył strzałem Pietrasiewicz, jednak Jankowski zdołał wybić piłkę nogami na róg. W rewanżu ostry strzał z kąta oddał Damian Niemczyk, ale Wietecha nie dał się zaskoczyć. W 70 min. na pozycję sam na sam wyszedł Rafał Nikody. "Siedzący" na nim Andrzej Kasiak nie dał mu oddać mocnego strzału. W 77 min. dobry, ostry strzał oddał Tomasz Telka, ale piłka poszybowała tuż nad poprzeczką.

POGOŃ LEŻAJSK - WIERNA MAŁOGOSZCZ 2-1 (0-1)

0-1 Gil (45.), 1-1 Danielak (77., głową, po centrze Gosy), 2-1 Bartnik (83., po podaniu Danielaka)
POGOŃ: Nalepa 6 - Kaznecki 6, Jabłoński 6, Bartnik 7, Smycz 6 - Lach 4 (59. Kocur), Błotni 6, T. Szmuc 6, Skupień 6 (87. Szydełko) - Danielak 6 (90. Kamiński), Bujniak 4 (46. Gosa 5)
WIERNA: Żyła 5 - Lniany 5, Szpiega 5, Pawłowski 5, Piotrowski 5 - H. Drej 5, Kaciczak (39. Szymański 4), K. Drej 5, Grzyb 5 - Fatyga 5, Gil 6.
SĘDZIOWAŁ: Jacek Karpeta (Radom). ŻÓŁTE KARTKI: Kaznecki, Danielak - K. Drej. WIDZÓW 500.
Dariusz Bartnik rzadko znajduje się w na pierwszym planie. Jego główne zadanie to czarna robota w defensywie. Niedziela przyniosła jednak obrońcy Pogoni zdecydowanie więcej splendoru niż zwykle. Do akcji wkroczył 7 minut przed końcem spotkania, gdy miejscowi kibice żałowali zmarnowanych wcześniej szans przez swych piłkarzy. Najpierw determinacją popisał się Andrzej Danielak, podając do kolegi w pozycji leżącej. Bartnik zachował się wtedy, jakby grał w ataku od zawsze; przedryblował dwóch rywali, bramkarza i strzałem z bliska zepsuł Antoniemu Hermanowiczowi redebiut na trenerskiej ławce Wiernej.
Pogoń już w I połowie powinna "ustawić sobie mecz". Znakomita ku temu okazja nadarzyła się w 13. min; karnego (za zagranie ręką obrońcy Wiernej) wykonywał wówczas Danielak. Gdy strzelił po trybunach przeszedł tylko jęk zawodu, bo piłka nie trafiła w światło bramki. Ten sam piłkarz w 30. min znalazł się "oko w oko' z Żyłą i znów nie potrafił postawić kropki nad i. Stara prawda o niewykorzystanych okazjach sprawdziła się tuż przed przerwą, gdy Damian Gil uderzeniem z kilkunastu metrów wyprowadził swój tem na 1-0.
Po zmianie stron Pogoń zabrała się do odrabiania strat, ale długo nie mogła przełamać obrony rywali. Udało się to 13 minut przed końcem; Danielak doszedł do centry Arkadiusza Gosy I zrobił w końcu wszystko, jak trzeba. Potem do akcji wkroczył Bartnik, dzięki czemu PogoŃ jest już szósta w tabeli.
Pozostałe wyniki: HETMAN ZAMOŚĆ - SANDECJA NOWY SĄCZ 3-1 (1-0) Reyer (45), Sobczyk 2 (78 k, 90) - Florian (52), HUTNIK KRAKÓW - WISŁA II KRAKÓW 1-0 (0-0) Madejski (90), AVIA ŚWIDNIK - KOLEJARZ STRÓŻE 6-2 (3-2) Gromba 3 (3, 34, 38), Misztal (11), Wiącek (58), Szewc (80 k) - Kowalski (19), Ciesielka (22), KMITA ZABIERZÓW - MOTOR LUBLIN 3-2 (2-1) Bagnicki 2 (13, 45), Filipczak (41) - Bugała (43), Nowak (63)
1. Stal SW 9 21 11-4
2. Avia 9 19 19-11
3. Stal Rz. 9 16 16-8
4. Kmita 9 15 15-12
5. Górnik 9 14 8-6
6. Pogoń 9 14 8-8
7. Hutnik 9 14 12-13
8. Motor 9 13 14-10
9. Tłoki 9 13 10-12
10. Stal S. 9 12 14-11
11. Kolejarz 9 11 15-17
12. AKS 9 10 7-10
13. Sandecja 9 10 8-14
14. Hetman 9 9 9-9
15. Wisła II 9 3 3-12
16. Wierna 9 2 3-14

Obroniły pierwsze miejsce

Reprezentacja Czech nie straciła gola w szóstym meczu z rzędu, więc sukcesem naszych dziewcząt jest to, że nie przegrały. Przy okazji lepszym bilansem goli zespół Roberta Góralczyka wywalczył pierwsze miejsce. Wiosną półfinały eliminacji do Mistrzostw Europy.

POLSKA - CZECHY 0-0

POLSKA: Jankowska - Płonowska, Operskalska, Górnicka, Konsek - Tarczyńska, Wolska, Kmiecik, Chudzik - Królikowska (46. Wiśniewska), Bochra.
CZECHY: Lorencova - Pribislavska (65. Kolaczowa), Harconova, Varcova, Jurakova, Kladrubska, Kralova, Svobodova (82. Kratochwilova), Rovenska (64. Nepokojova), Vlosatikova, Ringelova.
SĘDZIOWAŁY Eleni Kiriou oraz Joana Konstantinidou (Grecja) i Oksana Jarmakowa (Ukraina). ŻÓŁTE KARTKI: Kmiecik - Kralova, Rovenska. WIDZÓW 200.
W I połowie gra toczyła się przeważnie w środku pola. Dwie sytuacje miały Czeszki; w strzał Zuzanny Rovenskiej Katarzyna Jankowska sparowała jednak na poprzeczkę, a po strzale Markety Ringelovej naszą bramkarkę wyręczyła Hanna Konsek wybijając piłkę z linii bramkowej.
Po przerwie mecz był jeszcze bardziej wyrównany. W Czeską bramkę nie trafiły z dogodnych pozycji Agata Tarczyńska i Karolina Wolska, która przed strzałem wdała się w niepotrzebny drybling. Przyjezdne mogły nas pokarać w ostatnich minutach, ale Jankowska wygrała bezpośrednie pojedynki z Livie Kladrubską, Pauliną Nepokojovą i Veroniką Jurakovą.
Mecz, choć najlepszy w turnieju, oglądała zaledwie garstka widzów, bo sobota jest dniem wolnym od nauki i uczniowie dębickich szkół woleli zostać w domach.
W drugim sobotnim meczu: Słowenia - Azerbejdżan 1-0 (1-0) Zunković (39).

1. Polska 3 7 10-0
2. Czechy 3 7 5-0
3. Słowenia 3 3 1-5
4. Azerbejdżan 3 0 0-11

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24