Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

George D. Zamka, wybitny astronauta NASA, wywodzi się z Polski

Norbert Ziętal
Naklejki NASA rozdawane przez płk. Georga Zamka wśród młodzieży w Krasiczynie rozeszły się błyskawicznie.
Naklejki NASA rozdawane przez płk. Georga Zamka wśród młodzieży w Krasiczynie rozeszły się błyskawicznie. Norbert Ziętal
Po polsku mówi niewiele, ledwo kilka zwrotów i słów. Ale wkrótce to się zmieni, bo jest coraz bardziej zafascynowany Polską. Polskiego pochodzenia płk George D. Zamka dowodził ostatnią misją wahadłowca NASA.

Niepozorny, średniego wzrostu, niezwykle opanowany. Zupełnie nie wygląda na kogoś, kim jest. A należy do elity elit. Żołnierz legendarnego Marines, czyli Korpusu Piechoty Morskiej USA. Pilot wyszkolony do działań bojowych w każdych warunkach atmosferycznych. Wreszcie starannie wykształcony astronauta NASA. Łącznie wylatał ponad 5000 godzin na 30 różnych samolotach. Na swoim koncie ma 692 godziny spędzone w kosmosie. W lutym dowodził blisko 14-dniową misją kosmiczną na wahadłowcu STS - 130 Endeavour.

- Jak się macie - próbuje po polsku przywitać się z dziećmi i młodzieżą na dziedzińcu Zamku w Krasiczynie.

Bardziej wychodzi mu to na dżak się macie. Ale uczniowie wiedzą o co chodzi i witają gromkimi brawami jego i dwóch innych członków załogi. Kpt. Kathryn P. Hire i dr Nicholas'a J.M. Patrick'a.

Każdy ma szansę dostać się do NASA

Niski, gardłowy, opanowany głos. Z pasją opowiada o kosmosie, technologii i niedawnej wyprawie. Cieszy się, że młodzież słucha uważnie, dziękuje za interesujące pytania. Wierzy, że wśród tej młodzieży zgromadzonej w Krasiczynie, mogą być przyszli pracownicy NASA, amerykańskiej Narodowej Agencji ds. Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej a nawet astronauci.

- Loty w kosmos są w zasięgu ręki każdego. Ci uczniowie zobaczyli, że my jesteśmy zwykłymi ludźmi. Na testach i egzaminach nie zawsze osiągaliśmy maksymalne wyniki. Dla nas najważniejsze jest, że w danej chwili skupiamy się na jednej rzeczy i jesteśmy bardzo wytrwali w tym co robimy - odpowiada.

Wspomina, że o astronautyce zaczął marzyć już jako mały chłopiec. Podczas pierwszej wizyty w Hayden Planetarium w Nowym Jorku miał się zapatrzeć w gwiazdy. Takie wspomnienia, w wywiadzie dla nowojorskiej gazety, przekazał Conrad Zamka, ojciec astronauty. Choć wtedy pan Zamka nie dostrzegł u syna marzeń o lataniu.

- Nawet nie budował wtedy modeli samolotów - stwierdził w wywiadzie.

As lotnictwa

[obrazek3] Naklejki NASA rozdawane przez płk. Georga Zamka wśród młodzieży w Krasiczynie rozeszły się błyskawicznie. (fot. Norbert Ziętal)George D. Zamka urodził się w 1962 r. w Jersey City. Po średniej szkole Rochester Adams High School trafił do Akademii Morskiej Stanów Zjednoczonych w Annapolis, gdzie zdobył licencjata z matematyki. Wtedy rozpoczął służbę w Korpusie Piechoty Morskiej. Po wstępnym przeszkoleniu lotniczym został skierowany do bazy Whidbey Island, a potem przeniesiony do 242. morskiej eskadry szturmowej przygotowanej do działań w każdych warunkach atmosferycznych.

Przechodził kolejne szczeble lotniczej kariery. Uczestniczył w operacji "Pustynna Burza" w Iraku, podczas niej wykonał 66 lotów bojowych. W 1997 r. został absolwentem Florida Institute od Technology.

W 1998 r. został przyjęty do NASA, rok później uzyskał kwalifikacje pilota wahadłowców. W 2006 r. został wyznaczony jako pilot misji STS - 120. 15-dniowa misja odbyła się pod koniec 2007.

Wywodzi się spod Gdańska

Specjalistą w tej misji był Scott E. Parazynski, astronauta NASA również o polskich korzeniach. Nieco lepiej znający Polskę. To Parazynski, podczas rozmów w kosmosie "zaraził Polską" pułkownika Zamka.

- Z dzieciństwa zachowałem w pamięci takie chwile, kiedy moi dziadkowie opowiadali o Polsce. Scott to doskonały astronauta, o bardzo dużym poczuciu humoru. Opowiadał mi tak wiele o Polsce, że postanowiłem tutaj przyjechać - opowiada pułkownik.

Pierwszy raz był w Polsce w 2007 r. Tak mu się spodobało, że teraz przywiózł do naszego kraju całą swoją załogę i pokazuje im najpiękniejsze zakątki.

- Mój pradziadek, August Zamka wraz z rodziną, w 1885 r. wyemigrował z Polski. Mieszkali na południowy - zachód od Gdańska. Trafili do Milwaukee w stanie Wisconsin. Dziadek z zawodu był cieślą, dlatego po przybyciu na ziemię amerykańską, moi przodkowie otworzyli sklep meblowy - mówi pan George reporterowi Nowin.

- Gdzie dokładnie mieszkali?

- Nie wiem jak to się wymawia. Ła.., We..., szcze... - mówi, ale po chwili kaligrafuje nazwę na kartce. WIESCZYN. Na końcu daje znak zapytania, bo nie wie, czy nazwa jest prawidłowa.

Polskich korzeni szukają wspólnie z bratem, wybitnym specjalistą komputerowym.

- Mój brat zbudował drzewo genealogiczne naszej rodziny. Ale, gdy je analizowaliśmy, pojawiło się sporo sprzeczności i nielogiczności. Dlatego wiele spraw trzeba będzie dokładnie wyjaśnić - mówi.

Płk Zamka prywatnie

[obrazek5] Część załogi STS - 130 Endeavour, dr Nicholas Patrick, kpt. Kathryn Hire i płk George Zamka. (fot. Norbert Ziętal)Twierdzi, że Polak lub Amerykanin polskiego pochodzenia w NASA lub amerykańskim lotnictwie, to nic niezwykłego.

- Myślę, że ilość osób o polskich korzeniach w NASA jest proporcjonalnie taka sama jak w lotnictwie amerykańskim i w ogóle wśród ludności USA. W Houston mieszka sporo osób polskiego pochodzenia - opowiada pułkownik.

Na te słowa żywo reaguje kpt. Kathryn Hire.

- Podczas swojej pierwszej misji kosmicznej leciałam z Jimem Pawelczykiem, astronautą polskiego pochodzenia - mówi kpt. Hire.

Co pułkownik Zamka robi prywatnie? Ma żonę i dwoje dzieci. Uwielbia podnoszenie ciężarów, bieganie, jazdę na rowerze, nurkowanie z akwalungiem i pływanie łódką.

Interesuje się 7. Eskadrą im. Tadeusza Kościuszki. Jej członkami byli piloci polscy i amerykańscy. W sierpniu 1920 r. walczyli o niepodległość Polski w wojnie polsko - bolszewickiej.

W swoją pierwszą wyprawę kosmiczną płk. Zamka razem z płk. Parazynskim zabrali plakietki z emblematem 7. Eskadry i umieścili je na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Po powrocie z misji plakietki przekazali lotnikom - weteranom.

W drugą misję, na STS - 130 Endeavour, Zamka zabrał płytę z muzyką Fryderyka Chopina. W dniach trwania misji przypadała dwusetna rocznica urodzin polskiego kompozytora. Słuchali tej płyty w kosmosie.

- Często zastanawiam się nad słowami Neila Armstronga, który jako pierwszy człowiek postawił nogę na Księżycu. Armstron powiedział, że jest to mały krok człowieka, ale wielki krok ludzkości. Prawdopodobnie wtedy myślał o milionach ludzi, którzy ciężką pracą doprowadzili do tego, że on mógł postawić ten jeden krok na Księżycu - mówi płk. Zamka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24