- Jakie ma pan wieści z polskiego obozu?
- Jacek Krzynówek, mimo dolegliwości, może już powoli wracać do treningów. Podobnie jak Jacek Bąk, choć on ma trochę kłopotów z kregosłupem, co niepokoi. Poobijany był trochę Piotrek Świerczewski, a także Emmanuel Olisadebe. Ale nie są to sprawy, z którymi byśmy sobie nie poradzili. Myślę, że na mecz z Portugalią wszyscy nasi piłkarze będą do dyspozycji trenera.
- Z kim dotychczas w Korei miał pan najwięcej kłopotów?
- Z Jackiem Bąkiem. To wciąż z powodu złamanego przed meczem z Rumunią kciuka. Akurat teraz trzeba było przeprowadzić kontrolę zrostu, trzeba też było mu zmieniać kilka razy opatrunek na ręce. W czasie meczu piłkarz bowiem nie może grać z założonym gipsem, a z kolei poza meczami powinien nosić jak najbardziej sztywną ochronę. Ale też muszę przyznać, że w ogóle pracy jest sporo. Ledwo piłkarze rano wstaną, już trzeba zadbać, by uzupełnili ubytek płynów, zważyć ich, zbadać. To samo po treningu. Zaś po meczu z Koreą "łataliśmy" ich prawie do drugiej nad ranem.
- Dużo piłkarze stracili na wadze?
- W tych warunkach to oczywiste. Jest gorąco, duża wilgotność. W czasie gry piłkarz traci trzy do pięciu kilogramów - wszystko zależy nie tyle od włożonego w mecz wysiłku, a bardziej od właściwości danego organizmu. Faktem jednak jest, że podczas meczu z Koreą najbardziej "schudli" Piotrek Świerczewski i Emmanuel Olisadebe, którzy naprawdę dużo biegali. Mówię "schudli", ale nie pomylmy tutaj spadku wagi spowodowanego utratą płynów z organizmu ze spalaniem tkanki tłuszczowej.
- Skoro tyle wypocili, to potem wszystko trzeba uzupełnić.
- Właśnie. Trzeba bardzo o to dbać, by zawodnicy pili tyle, by uzupełnić to, co tracą. Musimy podawać im wodę, soki, odżywki. Dlatego na przykład w czasie treningów prowadzonych w tej najgorszej pogodzie ordynujemy dwie przerwy. Specjalnie po to, by piłkarze napić się tyle, ile potrzeba. Po meczu na rzykład dostają specjalną odżywkę w bidonach na noc - i powinniją do rana całą wypić.
- Po meczu z Koreą robił pan badania wydolnościowe.
- Tak i jestem z ich wyników zadowolony. Wykazały, że dyspozycja fizyczna naszych piłkarzy wciąż jeszcze się poprawia.
- To znaczy, że fizycznie do imrezy przygotowani są tak, jak potrzeba.
Dziś w "Nowinach"
Pomarańczowa głowa Rząsy
- Założyłem się z Keesem van Wonderenem. Śmiał się z nas i mówił, że nic na mistrzostwach nie zwojujemy. Zapytałem, co zrobi, gdy będziemy w pierwszej czwórce. Odparł, że ogoli się na łyso i pomaluje głowę w polską flagę. W zamian jednak, jeśli odpadniemy po pierwszej rundzie, to ja mam ogolić głowę i pomalować ją na pomarańczowo. Na razie to moja fryzura jest w niebezpieczeństwie - mówi Tomasz Rząsa.
- Mogę to potwierdzić. Tylko, że pamiętajmy - przygotowanie fizyczne to nie wszystko. Potrzeba jeszcze choćby odpowiedniego wyzwolenia cech wolicjonalnych, by te możliwości fizyczne wykorzystać. Potrzeba też odpowiedniego nastawienia psychicznego, koncentracji. A tego nie da się zaplanować w każdym meczu. Powiem szczerze - ja byłem podczas meczu z Koreą zawiedziony.
- Pan jako lekarz jest w stanie powiedzieć, czy nasi piłkarze będą w stanie pozbierać się psychicznie?
- Myślę, że tak. Muszę podkreślić, że atmosfera w drużynie teraz jest bardzo dobra. Zaczyna być też widać mobilizację zespołu, który zdaje sobie sprawę, że zagra mecz ostatniej szansy. To z pewnością optymistyczne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kaźmierska wróci za kraty? Mecenas Kaszewiak mówi, dlaczego tak się nie stanie
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"