Drużyna Ernesta Kiczka w poprzedniej kolejce pauzowała, bo do rozgrywek nie przystąpił Cuprum Polkowice. – Czekałaby nas eskapada, więc nie narzekamy, że nie trzeba było jechać. Cześć chłopaków cały czas gra też na trawie i ten odpoczynek mógł się przydać – mówi Łukasz Krawczyk, prezes „Dzików”.
Przerwa była też szansą na spokojne popracowanie i eliminowanie błędów, których niestety w pierwszych dwóch kolejkach nie brakowało. Przeciwko tyszanom nasz zespół czeka trudna walka. – To zespół grający bardzo fizycznie, a my z takimi grać nie lubimy. Odkąd pamiętam mają taką taktykę, a więc na piękno nie ma się co nastawiać – nie ukrywa nasz rozmówca. – Na pewno jednak mierzymy w trzy punkty. U siebie trzeba regularnie punktować – dodaje. Najważniejsze, że najpewniej Heiro będzie mogło zagrać w optymalnym składzie.
W trakcie przerwy między sezonami w GKS-ie do wielkich zmian nie doszło. Tyszanie stracili jednak Piotra Myszora, który był najlepszym strzelcem drużyny, a wybrał grę dla beniaminka ekstraklasy Solnego Miasta Wieliczka. To nie znaczy, że w tyskiej ekipie nie ma kto straszyć. Już w poprzednim sezonie rzeszowianie przekonali się, że z tym rywalem grać trzeba do samego końca. – Prowadziliśmy 4:1 i było pięć minut do końca, a skończyło się na remisie. W futsalu to jednak nic wyjątkowego – wspomina Łukasz Krawczyk.
Mecz z GKS-em w niedzielę o godz. 17 w hali przy ul. Miłocińskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Jan A.P. Kaczmarek nie żyje. By go ratować, córka wyprzedawała majątek
- Rozwiódł się z matką swoich synów. Aktor przyłapany na czułościach z nową ukochaną
- Zieliński zapomniał o synu? Gorzkie słowa syna muzyka po śmierci ukochanego wujka
- Tak malutkie dziecko Strasburgera traktuje 77-letniego tatę. Wydało się przypadkiem