To już drugi derbowy pojedynek, z którego sanoczanie wracają na tarczy. Wśród gości wyróżniali się Jan Włodarczyk, Grzegorz Mańko i Michał Środa, z atakami których krośnianie długo nie mogli sobie poradzić. Sytuacja zaczęła się zmieniać po wejściu na boisko Tomasza Gadzały. Karpaty zaczęły zdobywać więcej punktów zagrywką, co miało olbrzymie znaczenie zwłaszcza w końcówce pierwszego seta. Gadzała zaczął serwować przy stanie 20:21 i już pozostał na linii podania do końca tej partii. Zaliczył dwa asy, zaś pozostałe zagrywki przyjezdni źle przyjmowali.
Gadzała podtrzymał passę udanych zagrywek również w kolejnych odsłonach, dzięki czemu krośnianie odrabiali szybko straty, bądź odskakiwali rywalom na dystans kilku punktów. Przyjmujący Karpat sporo punktów zdobył też po skutecznych atakach.
- Trudno nam było wejść w ten mecz. W zasadzie dopiero trzeci set zagraliśmy tak, jak planowaliśmy. U zawodników widać jeszcze trudy przygotowań do sezonu. Cieszy fakt, że mimo nienajlepszej dyspozycji mamy na koncie dwa zwycięstwa - powiedział trener PWSZ-u Karpat, Krzysztof Frączek.
PWSZ KARPATY MOSiR KHS KROSNO - TSV MANSARD SANOK 3:0 (25:21, 25:21, 25:14)
PWSZ Karpaty: M. Golonka, Sąpór, Kalandyk, Zborowski, Ciupa, Świst, Woś (libero) oraz Gadzała, Durski, Książkiewicz.
TSV Mansard: Środa, Chudziak, R. Golonka, Kochan, Włodarczyk, Mańko, Sokołowski (libero) oraz Sokołowski, Wesołowski, Hnat.
Sędziowali Janusz Kaliński (Mielec), Łukasz Leniek (Rzeszów). Widzów 350.
Na swoim postawił zespół z Ropczyc, choć przez kłopoty z przyjęciem mecz przedłużył się z trzech do czterech partii.
Błękitni Ropczyce - Hutnik Dobry Wynik Kraków 3:1 (25:9, 25:17, 16:25, 25:16)
Błękitni: Sroka, Rusin, Kusior, Dobrzański, Kotyla, Bryliński, Waszczuk (libero) oraz Andreasik (libero), Plizga, Białorudzki.
Wisłok Strzyżów pierwszą partię powinien wygrać, ale w końcówce goście desygnowali do gry zawodnika o mocnej zagrywce. Nie wybił go z rytmu nawet wzięty przez trenera gospodarzy czas. - Szkoda tej partii, bo nieźle przyjmowaliśmy i dobrze funkcjonował nasz środek - wspominał Bartosz Soja, kapitan Wisłoka. Strzyżowianie w drugiej i trzeciej odsłonie popełnili za dużo błędów, przez które Energetyk cały czas utrzymywał przewagę. - Kłopoty sprawiała nam ich zagrywka, słabiej broniliśmy - żałował Soja.
Wisłok Strzyżów - Energetyk Jaworzno 0:3 (24:26, 20:25, 15:25)
Wisłok: Przystaś, Litak, Soja, Goryl, Podpora, Armata, Opoń (libero) oraz Pamuła, Krzysiak, Cebula, Zygmunt.
W innych meczach : Skaryżysko-Kamienna - Andrychów 1:3 (16:25, 25:16, 20:25, 15:25). Pauza: Contimax MOSiR Bochnia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Hakiel złożył ukochanej arabską przysięgę miłości! Poznali się 6 miesięcy temu...
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"
- To on stworzył Dagmarę Kaźmierską. Dziś nie chce się do niej przyznać
- Znamy prawdę o stanie zdrowia Santor. Piosenkarka pokazała się publicznie po operacji