Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Interesy na sporcie

ANDRZEJ KOZICKI
Tu już nie ma stadionu
Tu już nie ma stadionu AUTOR
Balansujący na krawędzi bankructwa Klub Sportowy Siarka w Tarnobrzegu pozbył się hali sportowej, przestał płacić koszykarzom. To nie wszystko. Pingpongistki czołowej drużyny Europy, przenosząc się do Sandomierza, na pożeganie usłyszały: - Baby z wozu, Siarce lżej. Mimo pustej kasy, władze klubu postanowiły wybudować nowy stadion. Aby zdobyć fundusze, sprzedały ten dotychczasowy przy alei Niepodległości.

Wandale zniszczyli tam trybuny, powyrywali ławki. A płot oddzielający boisko od widowni jest w takim stanie, że w razie wybuchu burd nie stanowiłby dla chuliganów wielkiej przeszkody. Tylko pobłażliwości komisji oceniającej bezpieczeństwo stadionów Siarka zawdzięcza to, że jej obiekt dopuszczono do rozgrywek. - Obawiam się, czy w następnym sezonie komisja będzie równie tolerancyjna - przyznaje prezes trzecioligowej Siarki Robert Niedbałowski.

ROBERT NIEDBAŁOWSKI, prezes Zarządu KS Siarka, radny:

ROBERT NIEDBAŁOWSKI, prezes Zarządu KS Siarka, radny:

- Ostrzegano mnie, że ogłaszając sprzedaż stadionu, strzelam sobie samobójczą bramkę, gdyż stracę głosy wyborców-kibiców. Nie jestem politykiem kalkulującym pod publiczkę, ale biznesmenem, dla którego podstawę działania stanowi rachunek ekonomiczny. Dziś już mogę powiedzieć, że międzynarodowe konsorcjum leasingowe zapłaci za teren stadionu 4 mln zł. Strony uzgodniły już szczegóły kontraktu.

Nawet na mały remont stadionu klub nie ma pieniędzy. Półtoramilionowy dług, gdy roczny budżet klubu to niewiele ponad milion, bezustannie rośnie o karne odsetki za nieuiszczone składki ZUS i podatki. Siarka nie była w stanie wysupłać 300 tys. zł rocznie na utrzymanie hali sportowej, dlatego przekazała ją miastu. Poza tym Siarka otrzymuje z miejskiej kasy dotację w wysokości 350 tys. zł.
Mimo takich pieniędzy łożonych na Siarkę, prezydent Tarnobrzega nie może ingerować w poczynania klubu. Ten zaś zobligowany jest jedynie raz w roku rozliczyć się z otrzymanych pieniędzy. - "Siarka" jako stowarzyszenie jest jednostką autonomiczną w stosunku do władz Tarnobrzega - mówi Paweł Rak, rzecznik prasowy Podkarpackiego Urzędu Marszałkowskiego.
Kiedy rok temu Niedbałowski został prezesem, nie krył, że bez żalu pozbędzie się stadionu przy alei Niepodległości. - Tym terenem jest zainteresowany poważny, zagraniczny inwestor - mówił w grudniu ub.r. - Musimy uzyskać cenę, która pozwoli nam spłacić długi oraz częściowo pokryć koszty budowy nowego stadion na Zwierzyńcu. Remont starego jest nieopłacalny. Jego usytuowanie w centrum miasta uniemożliwia zainstalowanie wymaganej ilości wyjść ewakuacyjnych.
Negocjacje w sprawie sprzedaży stadionu trwały prawie rok. O ich efektach - za chwilę.

Nie pamiętał, że sam kupił

Dziwne rozbieżności w cenach działek

W 1997 roku lat miasto sprzedało firmie spoza Tarnobrzega parcelę, na której miało powstać centrum handlowe. - Spółka kupiła ją za 400 tys. zł. Później za 700 tys. zł zbyła ten teren supermarketowi - mówił w listopadzie 1998 r. Stanisław Żwiruk, który po ówczesnych wyborach dopiero co przestał być prezydentem Tarnobrzega.
Aktualnego prezydenta Jana Dziubińskiego, do ub. roku także prezesa Siarki, chcieliśmy zapytać, czy nie obawia się powtórzenia podobnego scenariusza. Przez tydzień reelekt odpoczywał po wyborczych zmaganiach. Kiedy w końcu zjawił się w Urzędzie, nie miał czasu, aby porozmawiać z "nowinami". Nasz fax z pytaniami przekazał do rzecznika prasowego. Ten zaś nadesłał enigmatyczne pismo, w którym brakowało m.in. wyjaśnienia, dlaczego pomiędzy uchwałą Walnego zebrania Siarki, a ogłoszeniem przetargu upłynęły prawie trzy lata.
W piśmie rzecznika znalazła się natomiast informacja, że pierwszy nabywca działki, na której przed kilku laty stanął wspomniany supermarket, zapłacił 265 tys. zł. Dlaczego więc b. prezydent Żwiruk twierdził, że miasto sprzedało parcelę za 400 tys. zł?

W międzyczasie Zarząd KS Siarka sprzedał część stadionu, od strony Mickiewicza. Chcieliśmy się dowiedzieć, kto stawia tam trzykondygnacyjne pawilony.
- Nie pamiętam, kiedy odbył się przetarg ani kto kupił działki - oznajmił nam Adam Kaltenberg, dyrektor techniczny KS Siarka. - Proszę zwrócić się do Wydziału Architektury.
- Aby ustalić nazwiska nabywców, muszę sięgnąć do dokumentów - oświadczył Roman Bokwa, kierownik Wydziału Architektury, Urbanistyki i Budownictwa UM. - To nie jest rozmowa na telefon. Proszę przyjść do mojego biura.
O umówionej godzinie nie było go jednak w gabinecie. Przez następnych kilka tygodni kierownik pozostawał nieuchwytny.
Udało się nam ustalić, że listopadzie 1998 roku Nadzwyczajne Walne Zebranie Klubu Sportowego Siarka podjęło uchwałę o sprzedaży części stadionowego gruntu. Zarząd motywował to trudną sytuacją finansową. Przetarg ogłoszono w tarnobrzeskim radio "Leliwa" oraz na łamach lokalnej gazety w lutym 2001. Dlaczego dopiero prawie po 3 latach?
Udało się nam też ustalić, że kierownik wydziału budownictwa Roman Bokwa jest jedną z osób, która kupiła działkę na stadionie. Opinia podległego mu wydziału była niezbędna, aby Rada Miasta mogła dokonać przekwalifikowania terenu sportowo-rekreacyjnego na handlowy.
- Na te działki nie było wielu amatorów. Żałuję, że nie kupiłem jeszcze jednej - mówi dzisiaj kierownik Bokwa. - Za 100 metrów kwadratowych gruntu zapłaciłem 50 tysięcy. Muszę jeszcze wyłożyć 200-300 tysięcy na budowę. Inwestuję w to przedsięwzięcie oszczędności całego życia. Puszczę w dzierżawę mój pawilonik. Nie zabrania mi tego prawo tylko dlatego, że jestem urzędnikiem - oświadczył. Podobnie jak dyr. Kaltenberg, nie potrafi powiedzieć, kiedy odbył się przetarg i ile działek sprzedano. Raz jest mowa o sześciu, innym razem o ośmiu parcelach.
Innym nabywcą działki na stadionie jest handlowiec Jacek Gies. - Parcelę odkupiłem w tym roku od Franciszka N. - mówi. - Za jaką cenę, to moja tajemnica. Dopiero kiedy zakończę budowę, będę wiedział, ile mnie ona kosztowała i na co przeznaczę obiekt.
Do niedawna Franciszek N. był szefem firmy ochroniarskiej. Wiosną tego roku stanął przed sądem za nieodprowadzanie składek ZUS za 400 pracowników, podrabianie dokumentów, sprzedaż samochodów stanowiących bankowy zastaw lub zajętych przez komornika. Franciszka N. skazano na dwa lata więzienia w zawieszeniu, grzywnę, zakaz prowadzenia działalności gospodarczej przez cztery lata. - Nie prowadzę już firmy, nie posiadam żadnego majątku, jestem na utrzymaniu żony - oświadczył przed sądem Franciszek N.
Wśród nabywców działek znalazł się również Tomasz Lenard, prezes Tarnobrzeskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. - Cóż w tym złego? - mówi dziś. - Nie leżę jak wielu innych do góry brzuchem, tylko ciężko tyram. Potem mądrze inwestuję w pocie czoła zdobyte pieniądze. Kłuje to zawistników i próżniaków.

Prezes nie strzelił samobója

[obrazek5] Przepisy budowlane wymagają, aby na wznoszonym obiekcie wisiała tablica informacyjna z nazwiskiem i adresem inwestora. Być może właściciele stadionowych parceli chcieli ukryć się przed opinią publiczną, bo tablica była kompletnie zamazana. Dopiero po interwencji w "nowinach" stała się czytelna. (fot. AUTOR)Zdaniem Andrzeja Lesiczki, prezesa Tarnobrzeskiego Stowarzyszenia Uwłaszczeniowego, sprawę przetargu powinien prześwietlić prokurator. - Od wielu miesiący piszę petycje do Rady Miasta. Są one ignorowane - mówi.
- Chcąc stwierdzić, czy faktycznie doszło do złamania prawa, należałoby skonfrontować datę przekwalifikowania działek z terminem przetargu - odpowiada Jacek Brycki, przewodniczący Rady Miasta poprzedniej kadencji. - Dotarcie do stosownej uchwały Rady Miasta byłoby niezwykle pracochłonne, o ile w ogóle możliwe. W tej sprawie wiele do powiedzenia powinien mieć pan Lesiczka, którego członek rodziny do ubiegłego roku pełnił w klubie "Siarka" kierowniczą funkcję.
- Mój krewny zrezygnował z pracy w "Siarce" - mówi prezes TSU Andrzej Lesiczka. - Nie chciał on firmować swoim nazwiskiem pewnych rzeczy dziejących się w klubie. Ale na razie zostawmy ten temat. Wrócimy do tego, gdy Stowarzyszenie złapie przyczółki w Radzie Miasta - deklarował tuż przed wyborami samorządowymi.
Jednak radnym prezes Lesiczka nie został. Mandat rajcy zdobył natomiast prezes Niedabłowski, mimo że publicznie ogłosił zamiar sprzedaży stadionu. Wiadomo, że na miejscu starego stadionu ma powstać motel, garaże podziemne, market itp. - Ostateczny głos należy teraz do Walnego Zgromadzenia Wspólników Siarki, które zbierze się pod koniec listopada. Dopiero wówczas będzie można ujawnić nowego właściciela - informuje prezes Niedbałowski. - A budowa stadionu na Zwierzyńcu powinna rozpocząć się wczesną wiosną.
Nowy stadion ma kosztować 5-6 mln. W Siarce liczą, że przedsięwzięcie częściowo pomoże sfinansować Urząd Kultury Fizycznej oraz Totalizator Sportowy. Obiekt ma przypominać klasą stadion w Ostrowcu Świętokrzyskim.
Czy uda się to tonącej w długach Siarce?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24