Inżynier nie ma problemu ze znalezieniem pracy. Jest pilnie poszukiwany i dobrze opłacany

Nawet 5 tys. zł brutto ma szansę zarobić. Nic dziwnego, że młodzież coraz chętniej decyduje się na studia inżynierskie. Politechnika Rzeszowska przyjęła w tym roku o 800 osób więcej niż przed rokiem.

Po raz pierwszy od lat politechniki są popularniejsze od uniwersytetów - wynika z najnowszego raportu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. - Maturzyści polubili kierunki techniczne - cieszy się minister Barbara Kudrycka. - Pomógł też rządowy program tzw. kierunków zamawianych, w którym od 2008 r. dofinansowujemy studia techniczne, strategiczne dla gospodarki.

Praca zaraz po studiach

Boom jest widoczny na Politechnice Rzeszowskiej. - Kolejny rok przybywa nam studentów. W tym mamy o ok. 800 więcej niż w poprzednim - mówi Maria Popek, kanclerz ds. kształcenia i informatyzacji toku studiów. Uczelnia przyjęła na pierwszy rok 6270 osób. Najbardziej obleganymi kierunkami były: budownictwo (4 osoby na jedno miejsce), ochrona środowiska, finanse i rachunkowość, inżynieria środowiska, informatyka, lotnictwo i kosmonautyka, architektura i urbanistyka, logistyka, stosunki międzynarodowe.

- Skąd tak duże zainteresowanie? Myślę, że ze względu na zapotrzebowanie rynku pracy, gdzie brakuje inżynierów. Ok. 90 proc. naszych absolwentów od razu po studiach dostaje pracę - mówi Popek. - Otwierają się rynki europejskie, u nas powstają specjalne strefy ekonomiczne. Kuszą dobre zarobki.
Nie tak łatwo zostać inżynierem

Zachętą dla przyszłych inżynierów są tzw. kierunki zamawiane, gdzie najlepsi dostają wysokie stypendia. PRz ma 8 takich. Ok. 230 studentów z pierwszego roku dostaje po 900 zł miesięcznie na rękę.

Tomasz Soliński, ekonomista z WSIiZ, zauważa, że zwłaszcza inżynierowie wąskich specjalności mają szansę na atrakcyjne stanowiska: - To cenny nabytek dla przedsiębiorstwa. Zwłaszcza, że odczuwalny jest niedostatek inżynierów. Te studia wymagają jednak większego wysiłku, niż wiele innych. Nie jest tak prosto zostać inżynierem. M.in. odejście od matematyki na maturze spowodowało, że rynek przesycił się humanistami.

Tomasz Ogórek z Biura Karier PRz przyznaje, że pracodawcy już podczas praktyk wyłapują najlepszych i oferują im zatrudnienie.

- Mieliśmy kilka ofert, gdzie pracodawcy chcieli absolwenta politechniki. Nieważne, jakiego kierunku. Tłumaczyli, że go wyszkolą, chodziło im o wyuczone myślenie techniczne. Albo sami kończyli naszą uczelnię, albo mają pracowników po niej.
Aktualnie biuro ma 122 oferty pracy z całej Polski. Poszukiwani są zwłaszcza informatycy, graficy i budowlańcy.

Znajomość języka konieczna

- Pojawiają się oferty pracy zagranicznej dla inżynierów, choć wydaje mi się, że pracodawcy szukają ich prędzej w biurach karier uczelni - mówi Marta Russek, doradca Eures w Wojewódzkim Urzędzie Pracy.

- Jeśli jednak są, to zazwyczaj dla wykształconych w konkretnej specjalizacji. Wymagania są wtedy wysokie, np. bardzo dobra, nie średnia, znajomość języka. Ale też, nie ma co ukrywać, zarobki są jedne z najwyższych.

Inżynier produkcji w Wielkiej Brytanii zarobi ponad 10 tys. zł miesięcznie, a inżynier mechanik wdrażania technologii w Czechach - 4,6-6 tys. zł. W kraju elektronik czy informatyk może liczyć na ok. 5,2 tys. zł.