Przypomnijmy. Ochrona wyprowadzała awanturującego się młodzieńca. Jeden z ochroniarzy użył podręcznego pojemnika z gazem. Strumień przypadkowo - jak tłumaczył - uderzył w dzieci. Ucierpiał 9-letni Mateusz i o dwa lata starsza Dominika, którzy na deptak przyszli z mamą.
- Przeżyłam szok, dzieci krzyczały, musiałam wezwać pogotowie, bo oboje są astmatykami - opowiadała Nowinom Agnieszka Barańska.
Burmistrz Iwonicza Zdroju Paweł Perkal polecił dyrektorowi GOK, który organizował imprezę, aby zażądał od firmy ochroniarskiej pisemnego wyjaśnienia incydentu.
Sprawą zajmuje się także policja. Wczoraj Agnieszka Barańska składała zeznania. Policjanci ocenią, czy interwencja była zgodna z zasadami.
- Liczyłam przynajmniej na przeprosimy od właścicieli firmy ochroniarskiej, ale się nie doczekałam - mówi kobieta.
Nowiny próbowały skontaktować się z firmą, która ochraniała imprezę. W rzeszowskim biurze nikt nie odbierał wczoraj telefonu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?