Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak Krystian Herba wyjechał rowerem na 46-piętrowy wieżowiec

Beata Terczyńska
Pokonanie 908 schodów zajęło mu  niecałe 24 minuty.
Pokonanie 908 schodów zajęło mu niecałe 24 minuty. Wojciech Zatwarnicki
23 minuty i 53 sekundy. Tyle zajęło Krystianowi Herbie pokonanie 46 pięter Altusa w Katowicach.
Pokonal 46 pieter!23 minuty i 53 sekundy - tyle zająl Krystianowi Herbie z Rzeszowa wjazd rowerem na 46. pietro biurowca Altus w Katowicach.Altus to najwyzszy biurowiec na Śląsku. Ma o dwa pietra wiecej niz warszawski Hotel Inter Continental, który byl ostatnim wyzwaniem Krystiana.- Jestem bardzo szcześliwy, bo pobilem dzisiaj swój ostatni rekord z Warszawy. Juz planuje nowe wyzwanie. 2 paLdziernika zamierzam zdobyc Millenium Tower w Wiedniu, który posiada 51. kondygnacji - powiedzial Krystian Herba.

Krystian Herba wjechał na 46. piętro Altusa w Katowicach

- Fenomenalny czas. Jestem o ponad dwie minuty lepszy, niż przy wspinaczce na warszawski InterContinental, który przecież był niższy o dwa piętra! - cieszył się rzeszowianin.

Altus stoi w samym centrum Katowic, przy ulicy Uniwersyteckiej, nieopodal charakterystycznego Spodka. To najwyższy w mieście i zarazem jeden z najwyższych i największych w Polsce budynek biurowo-usługowy klasy A. Jest tu fitness klub, kino, hotel i SkyBar - kultowe miejsce na najwyższym poziomie. Z widokiem na panoramę Katowic.

To właśnie ten wysokościowiec z 908 schodami Krystian wybrał jako trzeci do zdobycia w Polsce. Po Pałacu Kultury i Nauki z 33 piętrami i hotelu InterContinental z 44 w stolicy. A zdobywał je skacząc po schodach bez podpórki na swoim charakterystycznym, białym rowerze bez siodełka.

Wiem, że da radę

Sobota, około godz. 8. Spotykamy się na śniadaniu. Na talerzu sportowca ląduje niewielka porcja jajecznicy, kilka plasterków chudej szynki i kromka pieczywa bez masła. Znika tylko wędlina, odrobina jajecznicy i filiżanka herbaty. Humor dopisuje.

Krystian, choć skupiony przed kolejnym wyzwaniem, chętnie pozuje do zdjęć i rozmawia z dziennikarzami, którzy tradycyjnie zjechali, aby kibicować i relacjonować niecodzienne przecież wyzwanie. Jeszcze "nakretka" do "Rzeszów - stacja główna" i "Dzień dobry TVN", gdzie jest zaproszony do studia dzień później.

Zjeżdża na rowerze po schodkach, rozgrzewa się. Kask dopięty, rękawice też. Przygotowana butla z wodą mineralną, w której rozpuszczone są minerały.

Przed klatką schodową z zewnątrz budynku spory tłum. Zauważamy brata trialowca, starszego o dwa lata Konrada.
- Zdenerwowany przed występem Krystiana? - pytamy.
- Nie, luzik. Wiem, że da radę.

Pamiętamy jego słowa sprzed poprzedniego startu, że "Krystian to koleś, którego nic tak naprawdę nie zatrzyma".

Dajesz, Krystian, dajesz!

Już tylko kilkanaście sekund do startu. 10, 9, 8....3,2, 1. Krzyczymy tradycyjne już odliczanie. Ruszył. Aby najpierw wskoczyć na 16 pięter jednej wież biurowca, zjechać windą w dół (cały czas bez podpierania się!) i rozpocząć zdobywanie drugiej, z 30 piętrami.

Krok w krok, z tyłu za sportowcem biegnie Jacek Chmiel, ratownik medyczny z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego. Towarzyszy mu już po raz trzeci. Jak zwykle z około 10-kilogramową torbą sprzętu i medykamentów na ramieniu. Co się może stać?

- Gdyby zawiódł rower, muszę czuwać, aby Krystian w razie wywrotki nie porozbijał się. Upadając poleciałby do tyłu, możliwa jest też nieprzewidziana kontuzja - tłumaczy.

Trzecie piętro - minuta i 36 sekund - słyszymy przez krótkofalówki członków porozstawianej po budynkach ekipy z Rometa, który sponsoruje naszego sportowca. Widać, jak bardzo są zaangażowani, jak zaciskają kciuki.

Piąte - 2,26, dwunaste - 6,08, czternaste - 7,09. W tym czasie jedziemy windą z dziennikarzami i Marcinem Wyrostkiem, zwycięzcą drugiej edycji "Mam Talent", aby uchwycić moment zdobycia pierwszej wieży. Krystian jest jednak od nas... szybszy. Ruszamy zatem do drugiej klatki. Dwudzieste piętro - 12,18, dwudzieste dziewiąte - 15,41. - Dajesz Krystian, dajesz - dopinguje ekipa.

Teraz Marcin kibicuje Krystianowi

Czas jest świetny. A warunki bardzo trudne. Na klatce potworna duchota. Słońce grzeje w wielkie okna, których nie da się otworzyć. Nie udało się także zrobić przewiewu odmykając klapę dachu.

- Mimo to, nie miałem kryzysu. Może dlatego, że psychicznie nastawiłem się na trudne warunki - mówi nam potem sportowiec. - Wydawało mi się, że będzie jeszcze duszniej na tej klatce. Gdy wskoczyłem pierwsze cztery piętra, stwierdziłem, że za szybko. Potem starałem się już jechać równo.

Trzydzieste trzecie piętro i czas 18,40, trzydzieste piąte - 19,56, trzydzieste siódme - 20,37. Coraz bliżej szczytu. Wszystko idzie zgodnie z planem. Kamery i aparaty wycelowane w metę. Czterdzieste pierwsze piętro - 22,22, czterdzieste trzecie - 22,55. Zostały tylko trzy. Emocje ogromne.

- Tak duże, że aż wierciło w brzuchu - mówi pochodzący z Katowic Marcin Wyrostek, z którym Krystian przyjaźni się i spotyka od edycji programu. - Na szczęście szedł, jak burza. To twardziel, wielka osobowość. Podczas finału "Mam Talent" przyjechał mi kibicować, wbiegł za kulisy, porozmawialiśmy. To było bardzo miłe. Teraz ja zaciskam kciuki.

Ale wynik! Jestem w szoku

Już w wąskim korytarzu widać kask i silne ręce trzymające kierownicę. Schodek po schodku trialowiec pnie się do finału. Wreszcie... jest! 23 minuty i 53 sekundy - krzyczymy, bo jest ciekaw.

Pot leje się po twarzy, duże zmęczenie. Krystian tym razem nie spada jednak z roweru. Przysiada na parapecie. Za sobą ma imponujący widok na Katowice. Pomoc medyczna, choć czuwa dzielnie z boku, nie jest potrzebna. Puls w porządku.

- Gdy Krystian zszedł z roweru i usiadł, a nie upadł, wiedziałem, że wszystko jest dobrze - śmieje się Jacek, dla którego każdy szczyt Krystiana jest też jego własnym szczytem. Zwłaszcza, że momentami musiał biegać, żeby nadążyć za 29-latkiem.

Sportowiec ma jeszcze siłę, żeby podnieść rower i zapozować do zdjęć fotoreporterom.
Pobiłeś rekord świata? - rzuca ktoś z dziennikarzy.

- Chyba tak - śmieje się Krystian. - Powiem zupełnie szczerze, nie spodziewałem się tak dobrego wyniku. Jestem w szoku. To o ponad dwie minuty lepszy czas, od tego ze wspinaczki na hotel InterContinental, który przecież był niższy o dwa piętra. W dodatku tutaj straciliśmy ponad minutę na wyjazd windą i przejazd korytarzem. Jestem z siebie dumny.

Będzie dziś szampan?
- Myślę, że nie tylko - żartuje.

Przed nim najtrudniejsze z wyzwań

Szybko dodaje, że aż boi się myśleć, co będzie w Wiedniu. I zdradza niespodziankę.
- Tutaj spotykamy się 2 października - zapowiada, pokazując spore zdjęcie imponującego wiedeńskiego Millenium Tower, najwyższego budynku w Austrii, który liczy 48 pięter i ma ponad 200 metrów. Wieżowiec bryłą przypomina kilka połączonych cylindrów.

To będzie najtrudniejsze z dotychczasowych wyzwań.
- Muszę być kondycyjnie przygotowany najlepiej, jak się tylko da - zapowiada ciężkie treningi. - W Wiedniu będę skakał od razu całe piętra. Ne ma bowiem półpięter, jak w naszych budynkach. W dodatku klatka schodowa kręci się w drugą stronę. Wolę, kiedy kręci się w prawo. Tam jest, niestety, w lewo.

Czy zaświtał mu już w głowie rekord Guinessa?
- Na razie nie, ale może za kilka lat. Musiałbym mieć więcej skoków na koncie - śmieje się. - A apetyt rośnie w miarę jedzenia.

Po Wiedniu planowany jest Messeturm we Frankfurcie nad Menem z 61 piętrami. Messeturm był najwyższym budynkiem w Europie aż do 1997 roku, kiedy ukończono budowę Commerzbank Tower, także we Frankfurcie. A co z wieżą Eiffla w Paryżu? Zapewnia, że nadal ma na nią duży apetyt, ale już nie uda się jej zdobyć w tym roku, lecz po pokonaniu biurokracji z zarządcami.

Krystian zbiera gratulacje.
- Mega wyczyn - ściska mu rękę Marcin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24