Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jasło, dumne miasto, które przestało istnieć i potrafiło się odrodzić

Ewa Gorczyca
W widowisku nawiązującym do tragicznej rocznicy wysiedlenia wzięło udział blisko stu odtwórców. Wśród nich byli uczniowie jasielskich szkół.
W widowisku nawiązującym do tragicznej rocznicy wysiedlenia wzięło udział blisko stu odtwórców. Wśród nich byli uczniowie jasielskich szkół. Tomasz Jefimow
70 lat temu Niemcy pod karą śmierci zarządzili wysiedlenie całego Jasła. W trzy dni - między 13 a 15 września 1944 roku - mieszkańcy opuścili swoje domy. W rocznicę tamtego dramatu na rynku w Jaśle odbyła się żywa lekcja historii.

Jasło wróciło do życia

Jasło wróciło do życia

Po wojnie straty, według kursu złotego w 1939 roku, oszacowano na 70 milionów złotych. Jako pierwsza z ruin, we wrześniu 1945 roku, została podniesiona kaplica gimnazjalna - spalona końcem listopada 1944 roku. W tym roku (przy remoncie dachu świątyni j) odbudowano również wieżyczkę i tym samym doprowadzono wygląd kościoła św. Stanisława BM do stanu sprzed 1944 roku.
Stopniowo odradzał się przemysł i handel. Sklepikarze towar przynosili na plecach z Krosna, które nie było zniszczone.W maju 1944 roku hutnicy szkła z miejscowej huty pierwsze wyprodukowane szkło okienne bezpłatnie wysłali do zburzonej Warszawy. Rada miejska zbierała się w sieni domu ówczesnego burmistrza.

Po opuszczeniu Jasła przez mieszkańców przez cztery następne miesiące trwało systematyczne - prowadzone z iście niemiecką pedantycznością i dokładnością - niszczenie miasta. Kiedy 15 stycznia 1945 roku Jasło opuszczały wojska niemieckie, zostawiły za sobą tylko zgliszcza i ruiny. Z 1200 budynków ocalały zaledwie trzy.

Wydawało się, że ta tragiczna karta w historii na zawsze przerwie rozwój Jasła. Ale jaślanie wciąż widzieli tu dla siebie miejsce, choć stracili wszystko, co mieli. Tych, którzy wrócili po trwającej wiele tygodni tułaczce, było 624. Ta garstka zdecydowała, że to miasto ma żyć.

Janina Dranka miała 12 lat, gdy na ulicach pojawiły się obwieszczenia nakazujące cywilom bezzwłoczne opuszczenie miasta. - Nie miałam do końca świadomości, co się dzieje. Pamiętam, jak tato naszykował walizki. Pakowaliśmy to, co udało się do nich zmieścić.

Rodzice pani Janiny mieli na wsi pod Niegłowicami, w Brzyściu, zaprzyjaźnioną rodzinę, od której brali masło i sery. - Uzgodnili, że tam się schronimy. Nie wiedzliśmy wtedy, jak długo to wszystko potrwa, czy i kiedy będziemy mogli wrócić - opowiada pani Janina.

Niemiec strzelił, ciocia upadła

Jasło miało być ośrodkiem niemieckiej kultury - było to ambicją starosty Waltera Gemtza. Zainwestował w nie wiele. Przebudował ratusz i rynek, założył muzeum. Uważał Jasło za "swoje miasto". Kiedy wojska sowieckie znalazły się między Krosnem a Jasłem, zarządził ewakuację. Ale duma nie pozwoliła mu na to, by to - co jak uważał - stworzył - oddać w ręce Polaków i Sowietów. W perfidnym odruchu postanowił je zniszczyć, choć taka decyzja nie miała żadnego uzasadnienie militarnego. Jasło nie było ważną twierdzą do obrony. Zatrzymanie się radzieckiej ofensywy przed Jasłem ułatwiło realizację zbrodniczych planów. Niemcom zostały cztery miesiące na splądrowanie i zrujnowanie miasta. Udało się to im w 97 procentach.

Warunki były ciężkie. - Zaczęliśmy od zrobienia posłania na podłodze. Ale okazało się, że tego samego dnia w pobliże domu, gdzie się zatrzymaliśmy, przyjechała armata. Jak strzeliła, wyleciały belki, posypały się tynki, popękały szyby. Nie dało się tam zostać. Na drugi dzień przeprowadziliśmy się wszyscy do siostry naszej znajomej gospodyni. Tato, który był stolarzem, porobił potrzebne sprzęty. W ten sposób przetrwaliśmy pół roku.

Wrócili do Jasła, gdy tylko było to możliwe. Ten pierwszy dzień pani Janina zapamiętała dokładnie: rzeka stała jeszcze skuta lodem, most był zburzony.

- W ostatnich dniach przed wycofaniem się Niemców samoloty bombardowały okolicę. Jedna z bomb spadła na dom sołtysa. Z siostrą i ciocią chciałyśmy to zobaczyć. Wyszłyśmy na górkę. Nagle ciocia upadła. Myślałyśmy, że zemdlała. Okazało się, że Niemiec, który stał na dole, strzelił w jej kierunku.

Tato zbił trumnę. Ułożyli ją na dwukołowym wózku i ruszyli na drugą stronę, przez lód, żeby pochować krewną na jasielskim cmentarzu. To był pierwszy raz, gdy po kilku miesiącach znów znalazła się w rodzinnym mieście.

Powrót do pustego miasta

Z ich domu, który stał przy ul. Piotra Skargi koło kościoła, zostały zgliszcza.

- Ocalał piętrowy dom wujka przy ul. Śniadeckich. Niemcy mieli tam chyba jakąś siedzibę. Szyby były powybijane, ale ojciec pozasłaniał je deskami. Tam gnieździliśmy się w cztery rodziny, każda w jednym pokoju, ale ważne, że było gdzie się zatrzymać.

Z ich spalonego domu zachowała się murowana weranda. - Z tego udało się wygospodarować pokoik i do niego się przeprowadziliśmy. Tato chciał odbudować dom. Ulica - aż pod kościół - była dosłownie zawalona gruzem z wysadzonego przez Niemców magistratu. Zbierało się cegły i czyściło - opowiada pani Janina.

Wspomina: - Jasło wyglądało strasznie: zwisające nad zrujnowanymi ścianami kawałki blachy z dachów, uderzyając o siebie wydawały przejmujące dźwięki. Straszyły ciemne, wypalone otwory okien bez szyb. - Byliśmy pierwszą rodziną, która wróciła. Wydawało się wtedy - nie ma do czego, do kogo. Miasto było puste. Ale powrót był tym, o czym się marzyło.

Dziś spaceruje ulicami, na których tętni życie i przyznaje, że 70 lat temu trudno było uwierzyć, że miasto skazane na zagładę podniesie się z ruin. - Mówię do moich dzieci - aż dziw bierze, że ludzie tak to wszystko odbudowali. I że przetrwaliśmy ten okropny czas. Pamiętam, jak bardzo chciałam się uczyć. Nie było szkoły, lekcje organizowano w różnych miejscach. Nie mieliśmy zeszytów, przynosiło się torebki po mące i na nich pisało.

17-latek, który zerwał afisz

Stanisław Lewek dziś mieszka w Sanoku, ale Jasło to jego dzieciństwo i młodość. Dlatego po części wciąż czuje się jaślaninem. Jednym z tych, którzy przeszli gehennę wysiedlenia. Inni mówią o nim - bohater - ale on sam się za takiego nie uważa. - Zrobiłem to, co powinno się robić. Trzeba było pokazać, że nie godzimy się na to, co robi okupant - tak komentuje zerwanie niemieckiego zarządzenia nakazującego mieszkańcom opuszczenie miasta. Siedemnastolatek mógł ten akt odwagi przypłacić śmiercią. Ale on się wtedy nad tym nie zastanawiał.

- Większość afiszy była mocno przyklejona. A ten akurat był tylko przypięty pineskami do drzwi klasztoru franciszkanów. Więc rozejrzałem się, czy nikt nie widzi, szarpnąłem i zerwałem go - mówi.

Wspomina ogrom grozy, jaki towarzyszył ostatnim dniom przed wysiedleniem miasta. Panował popłoch, Niemcy urządzali łapanki do robót przyfrontowych. Nocami bombardowały sowieckie samoloty, artyleria też od czasu do czasu dawała znać o sobie.

Wyjechali z miasta czterokołowym wózkiem z kilkoma walizkami. Ja, mój brat, rodzice i ciocia - wylicza pan Stanisław. Na piechotę przedostali się za Wisłokę i na wsi znaleźli gospodarza, u którego zamieszkali, w jednej izbie. Z trzcinickich wzgórz widzieli łuny i dymy nad miastem. A zerwane obwieszczenie?

- Złożyłem je w ósemkę i 15 września 1944 roku, gdy opuszczałem Jasło, zabrałem je ze sobą. Przechowałem aż do dziś - opowiada.

Datę powrotu pamięta dokładnie. To był 18 stycznia 1945 roku, zaraz po wejściu Sowietów. - Wcześniej uciekaliśmy byle dalej od frontu. Dotarliśmy do Harklowej. Droga powrotna była ciężka, brnęliśmy w śniegu do spalonej stacji kolejowej, ale pociągi nie kursowały. Zatrzymaliśmy sowieckie auto, które zamiast do miasta zawiozło nas do Gamratu. Kazali nam pracować przy torach, więc uciekliśmy.

Po ich drewnianym domu nie został żaden ślad. - W całym tym morzu ruin, na ul. Ujejskiego 5, udało nam się znaleźć coś, co nadawało się do życia. Mieszkaliśmy tam w dwie rodziny w jednym pomieszczeniu, ale nikt się nie skarżył. Potem odremontowaliśmy mieszkanie w kamienicy na Ujejskiego 4. Tam mieszkałem do matury i wyjazdu na studia - wspomina pan Stanisław.

- Często słyszy się, że wiele miast ucierpiało podczas II wojny światowej - mówi burmistrz Andrzej Czernecki. - Ale historia Jasła jest wyjątkowa. Zostało nie tylko prawie całkowicie zniszczone, ale i ograbione. Ówczesny niemiecki starosta, Walter Gentz, nie chciał zostawić miasta Polakom.

Gdy cywile opuścili domy, do akcji wkroczyło niemieckie komando, w nomenklaturze Wehrmachtu zwane oddziałem ratowniczym. Sprawdzali dom po domu i zabierali wszystko, co przedstawiało jakąkolwiek wartość. Wyrywali nawet metalowe klamki od drzwi - surowiec po przetopie przydawał się do produkcji samolotów. Potem podkładali materiały wybuchowe, budynek wysadzali w powietrze albo podpalali.

- Dane mówią o zburzeniu 704 domów i spaleniu 487. Spalony został kościół farny, jedynie potężne mury oparły się okupantowi. Wysadzony w powietrze został klasztor ss. Wizytek i kościół oo. Franciszkanów. Niszczenie Jasła miało charakter pedantyczny i zaplanowany. Grabież była robiona z iście niemiecką dokładnością - opowiada Leszek Znamirowski, wiceburmistrz, historyk.

Prof. Mieczysław Wieliczko, autor opracowania na temat zniszczenia miasta, obrazowo przedstawił rozmiar strat, jakie poniosło miasto i mieszkańcy. - Pociąg wywożący mienie z Jasła liczył 1002 wagony i miał długość ok. 10 kilometrów - mówi Znamirowski.

Po wojnie Amerykanie znaleźli w Niemczech dokumenty. Zarchiwizowali je w formie fotokopii, znanych dziś jako mikrofilmy aleksandryjskie. - To był szczegółowy rejestr tego, co i gdzie zostało wywiezione z Jasła - mówi Alfred Sepioł, dyrektor Muzeum Regionalnego w Jaśle.

Niewielka część tego majątku powróciła do Jasła. Jak choćby modlitewnik zabrany przez niemieckiego żołnierza z biblioteki franciszkańskiej. - Dwa lata temu jeden z członków rodziny żołnierza miał okazję spotkać się z radnym z Krakowa. Wówczas przekazał książeczkę i poprosił o zwrócenie jej jasielskim zakonnikom - opowiada Alfred Sepioł.

Hołd dla tych, co się nie poddali

Prof. Karol Myśliwiec, światowej sławy archeolog, mówi, że jest dumny, że pochodzi z miasta, które potrafiło się odrodzić. I wciąż przedstawiając się w międzynarodowym towarzystwie, mówi: jestem z Jasła. On też jest tym, który przeżył wysiedlenie. - Gdy opuszczaliśmy miasto, miałem 10 miesięcy, więc teoretycznie nie powinienem nic pamiętać, ale jest obraz, który do mnie wraca. Rodzice chowają mnie w wózku w stodole, nagle rozlega się huk bomby, a ja zanoszę się krzykiem.

Odbudowa zburzonego miasta trwała długo. - Po powrocie jeszcze długo potem bawiliśmy się z kolegami w ruinach - opowiada Myśliwiec.

Po latach, gdy mieszkał w Monachium jako stypendysta fundacji Alexandra von Humboldta, opowiedział żonie swojego opiekuna naukowego o tym, że Jasło zostało wysiedlone, a potem kompletnie spalone. - Pani profesorowa, z rodziny Wittelsbachów, miała szczególne spojrzenie na II wojnę światową. Oburzyła się: "To jest niemożliwe, Niemcy nigdy tak nie postępowali, ale zajrzyjmy do encyklopedii Brockhausa, to się wszystkiego dowiemy". Zajrzeliśmy. O Jaśle było jedno zdanie "miasto założone na prawie magdeburskim". Niemcy swoją działalnością w Jaśle raczej się nie chwalili. Dlatego powinniśmy na wszystkie sposoby przypominać to, co się tu zdarzyło. Francuzi np. bardzo chętnie opowiadają o swoim bohaterstwie i poświęceniu z czasów II wojny światowej - komentuje profesor.

Zgadza się z nim Jan Urban, jaślanin, dowódca Szwadron Podkarpacie w Podkarpackim Towarzystwie Konnym. To on wpadł na pomysł, by w 70. rocznicę dramatu przedstawić na Rynku widowisko historyczne z udziałem blisko stu rekonstruktorów. - To żywa lekcja historii dla młodego pokolenia - uważa.

Miał tremę, bo wiedział, że wśród setek widzów oglądających inscenizację są też ci, którzy przeżyli tę gehennę naprawdę. Jak Stanisław Lewek, Janina Dranka czy Karol Myśliwiec. - To był też hołd dla nich za to, że się nie poddali - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24