Jezioro Tarnobrzeg zaczyna od porażki

Od porażki zaczęli sezon podopieczni Zbigniewa Pyszniaka, którzy mimo walki zeszli z boiska pokonani. Przewaga gospodarzy była widoczna w osobach zmienników. Brak wartościowych rezerwowych w naszej drużynie, którzy w sumie zdobyli tylko dwa punkty nie pozwolił Jeziorowcom wygrać.

Polpharma Starogard Gdański - Jezioro Tarnobrzeg 89:79 (27:27, 20:18, 25:12, 17:22)

Polpharma: Ravenel 25 (1x3), Kukiełka 13 (1x3), Blackmon 8, Długosz 4, Sęk - Meier 16 (2x3), Sapp 11 (1x3), Struski 5 (1x3), Strzelecki 4, Bochno 3 (1x3).

Jezioro: Johnson 27 (2x3), Młynarski 15 (1x3), Wysocki 15 (1x3), Kozłow 10 (2x3), Miller 10 (1x3) - Patoka 2, Morawiec, Pandura.

Sędziowali: Dariusz Zapolski, Tomasz Tomaszewski i Jakub Pietrzak. Widzów: 900.
W składzie gości znalazło się tylko dziewięciu zawodników, największym osłabieniem był brak amerykańskiego centra Craiga Williamsa. Okazało się, ze zawodnik nie miał tak zwanego listu czystości zezwalającego na grę w innym kraju.

Choć gospodarze dwukrotnie jako pierwsi rzucali do kosza to wynik spotkania otworzył zawodnik tarnobrzeskiej drużyny Dominique Johnson. Mimo to początek spotkania zdecydowanie należał do miejscowych, którzy w piątej minucie za sprawą Rodneya Blackmona prowadzili już 12:5. Amerykanin popisał

się serią sześciu punktów z rzędu. Reakcja szkoleniowca drużyny Jeziora Zbigniewa Pyszniaka była natychmiastowa, po-prosił o przerwę na żądanie i dał kilka wskazówek swoim podopiecznym. Kilka słów motywacji pomogło niemal natychmiastowo. Po ponad dwóch minutach gry Daniło Kozłow doprowadził do remisu 15:15. Duży wkład w dobrą grę Jeziorowców miał Johnson, który tylko w pierwszej kwarcie zdobył 10 punktów. Rozpędzeni goście na przestawali atakować i ostrzeliwać kosz kociewskich diabłów. W dziewiątej minucie po trójce Wendella Millera goście wyszli ponownie na prowadzenie (25.22). W pierwszej kwarcie wszyscy koszykarze pierwszej piątki zespołu Jeziora spędzili maksymalny czas czyli 10 minut na parkiecie. Dla porównania w zespole z Polpharmy nie było nawet jednego takiego gracza. Brak nawet jednej zmiany w całej kwarcie jest dość niespotykane w koszykówce. Mimo dużego wysiłku fizycznego tarnobrzescy gracze nie ustępowali rywalom, a nawet zdołali zbudować dziewięciopunktową przewagę. W 14 minucie Kevin Wysocki dwukrotnie trafił z linii rzutów wolonych i na tablicy świetlnej widniał wynik 33:42.

Niestety od tego momentu zmęczeni goście stanęli w miejscu. Przyszedł kryzys i zaczęło brakować sił co było tylko kwestią czasu. Goście przejęli inicjatywę zdobywając seryjnie punk-ty, ostatnie pięć minut drugiej kwarty wygrali 14:3 i tym samym to oni schodzili do szatni z dwupunktowym prowadzeniem. Po przerwie Polpharma całkowicie zdominowała sytuacje na parkiecie, powiększając tylko co chwila swoją przewagę. W 28 minucie było już 70:53 po tym jak do kosza trafił rozgrywający Polpharmy Jessie Sapp.

W ostatnich 10 minutach goście podjęli jeszcze próbę dogonienia rywala. W 33 minucie po trójce wszechstronnego Kacpra Młynarskiego było 74:67 i kibice w Starogradzie Gdański zaczęli bać się o wynik. Ich pupile jednak spokojnie zażegnali niebezpieczeństwo powracając do dwucyfrowej różnicy punktowej. Ponownie przewaga stopniała na niespełna trzy minuty przed końcem, kiedy to Miller wykorzystał dwa rzuty wolne i było 81:76. Jednak i tym razem Kociewskie Diabły odparły atak i dowieźli zwycięstwo do końca.