MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Juliusz Kaden Bandrowski mieszkał w tej kamienicy w Rzeszowie

Cezary Kassak
W tej kamienicy przy ulicy 3 Maja 2 (kiedyś ul. Pańskiej), obok wieży farnej,  mieszkali Bandrowscy w okresie, kiedy urodził się Juliusz Kaden-Bandrowski.
W tej kamienicy przy ulicy 3 Maja 2 (kiedyś ul. Pańskiej), obok wieży farnej, mieszkali Bandrowscy w okresie, kiedy urodził się Juliusz Kaden-Bandrowski. Fot. Cezary Kassak
Jeden z najpoczytniejszych pisarzy II Rzeczypospolitej, a wcześniej adiutant Piłsudskiego wciąż nie ma w Rzeszowie ulicy. A przecież tu się urodził.

Juliusz Kaden-Bandrowski

Juliusz Kaden-Bandrowski

Dzieciństwo spędzał w Rzeszowie, Krakowie i Lwowie. Uczył się gry na fortepianie; studia pianistyczne skończył w Brukseli. Jako pisarz zadebiutował w 1911 roku powieścią "Niezguła". Apogeum jego aktywności pisarskiej przypadło na lata 1925-33. W tym okresie powstały m.in. "Czarne skrzydła", "Miasto mojej matki", "W cieniu zapomnianej olszyny" i "Mateusz Bigda". Był wpływową osobistością życia kulturalnego w II RP. Pełnił m.in. funkcje prezesa Związku Zawodowego Literatów Polskich oraz sekretarza Polskiej Akademii Literatury. Z żoną Romaną miał dwóch synów: Andrzeja i Pawła (obaj zginęli podczas II wojny). Spoczywa na cmentarzu ewangelicko-reformowanym w Warszawie. Niektóre dzieła Kadena doczekały się adaptacji teatralnych i filmowych. W latach 60. powstał film "Czarne skrzydła", a w 1987 roku, na podstawie powieści "Łuk", nakręcono obraz "Łuk Erosa".

Juliusz Kaden Bandrowski umarł 70 lat temu, 8 sierpnia 1944 roku, w drugim tygodniu Powstania Warszawskiego, gdy został raniony przez pocisk. Zaliczał się do najpoczytniejszych pisarzy międzywojennej Polski. Nazywano go "następcą Żeromskiego". Największy rozgłos przyniosła mu polityczna powieść "Generał Barcz". Służąc wcześniej w Legionach, Kaden był adiutantem Józefa Piłsudskiego i kronikarzem I Brygady. Życiowa droga tego nietuzinkowego, a dziś zapomnianego człowieka zaczęła się w Rzeszowie.

Urodził się tu 24 lutego 1885 roku. Jego starszy o dwa lata brat Jerzy, też urodzony w Rzeszowie, również parał się literaturą. Matka, Helena z Kadenów, była pianistką. Ojciec, także Juliusz, pracował jako lekarz i aktywnie uczestniczył w życiu społecznym Rzeszowa. Działał m.in. w Towarzystwie Gimnastycznym "Sokół", Towarzystwie Kasynowym, Towarzystwie Oświaty Ludowej. Należał do kółka literacko-muzycznego, współorganizował koncerty.

Gdzie w Rzeszowie mieszkał Kaden

W ustaleniu miejsca zamieszkania rodziny Bandrowskich w okresie, kiedy na świat przyszedł Juliusz Kaden-Bandrowski, pomocne okazują się dawne rzeszowskie gazety. 20 lipca 1884 roku "Przegląd Rzeszowski" zamieścił następujące ogłoszenie: "Zmiana mieszkania. Dr Juliusz Bandrowski mieszka obecnie przy ulicy Pańskiej w domu Wgo [Wielmożnego] Pelara. Ordynuje w godzinach jak dawniej".

Ów "dom Pelara" to kamienica przy obecnej ulicy 3 Maja 2. Wybudowano ją w pierwszej połowie XIX wieku. Po 1850 r. kamienicę przejął Jan Andrzej Pelar i prowadził w niej drukarnię i księgarnię.

Z ogłoszenia w "Przeglądzie Rzeszowskim" wynika, że mieszkanie na "Paniadze" nie było pierwszym lokum
Bandrowskich w Rzeszowie. Nie było też i ostatnim. W listopadzie 1885 r. rodzina mieszkała już w kamienicy Ozjasza Finka.

Nieco później, w czerwcu 1887 roku, Juliusz Bandrowski senior, po odbyciu specjalistycznego kształcenia w Berlinie, otworzył w Rzeszowie atelier dentystyczne. Mieściło się ono również w domu Finka, obok hotelu "Luftmaszyna", który był usytuowany u zbiegu dzisiejszych ulic Kościuszki i Słowackiego.

Pierwsze obrazki z lat dziecinnych

Po latach, w zbiorze wspomnieniowych nowel zatytułowanym "Miasto mojej matki", Juliusz Kaden-Bandrowski pisał o swoim rzeszowskim domu. Pokusił się nawet o krótki opis pokoju, w którym spał: "Złota lampa pod białym kloszem wisi w środku pokoju. Nade mną za gęstą siatką łóżka wznosi się po ścianie do góry, jakby łąka zielona, żółta i czerwona. Jest to wielki nowy dywan włóczkowy. (…) Podczas mojej choroby rodzice utkali wspólnie ten dywan przez długie noce czuwania".

Powyższy cytat dotyczy czasów, gdy późniejszy literat był małym dzieckiem. Z Rzeszowem wiązały się jego pierwsze zapamiętane wrażenia z dzieciństwa.

Przypominał sobie m.in. swojego tatę "w szarym, kostropatym ubraniu, z bródką i z wąsami". Ojciec wtedy kojarzył mu się przede wszystkim z… brzękiem kluczy. "Dziś wiem, że klucze nosi się w kieszeniach, wtedy jednak skądże miałem to wiedzieć?! Rozumiałem tylko, że kroki mego ojca wydają dźwięk drobnego metalu" - wspominał Kaden-Bandrowski.

Przeprowadzka pod Wawel

Passus, jaki autor "Miasta mojej matki" poświęca Rzeszowowi, jest niedługi, bo też Juliusz junior w grodzie Rzecha mieszkał krótko. "Kiedyśmy w dzieciństwie moim przyjechali z Rzeszowa do Krakowa, jak się to wszystko odbyło - nie pamiętam" - stwierdził w przywoływanej już książce.

W niektórych źródłach można znaleźć informację, że rodzina Bandrowskich opuściła Rzeszów w roku 1889. Najprawdopodobniej jednak nastąpiło to o rok wcześniej. Zajrzyjmy znów do rzeszowskiej prasy z lat 80. XIX stulecia. "Bankiet pożegnalny dla przenoszącego się do Krakowa dentysty dra Bandrowskiego ma się odbyć we środę, dnia 23 b. m." - doniósł "Kuryer Rzeszowski" z 20 maja 1888 roku. Tak więc autor "Generała Barcza" w mieście nad Wisłokiem spędził nieco ponad trzy lata.

- O tym, że Bandrowscy nie osiedlili się tu na stałe, zdecydowały chyba jakieś sprawy zawodowe - domniemywa Zbigniew Andres, autor biogramów Juliusza Kadena-Bandrowskiego i jego brata w "Encyklopedii Rzeszowa". - Rodzina Bandrowskich była związana z kręgami artystycznymi, a wszak centralnym ośrodkiem życia kulturalnego w Galicji był Kraków.

"Drogą w stronę rodzinnego domu…"

W "Mieście mojej matki", książce wydanej pierwszy raz w 1925 r., prozaik nadmienia, że kiedyś, kiedy był już dorosły, przyjechał do Rzeszowa i zapragnął zobaczyć dom, czy raczej domy, w których mieszkał.

"Niby mnie coś prowadziło przez ulice zgłuszonego miasta i niby szedłem jakąś drogą w stronę rodzinnego domu, gdzie by mnie może czekały stare, chętne ściany. Już mi się zdawało, że widzę nasze okna, już im gotów byłem swą wdzięczność ofiarować, ale tu się numer bramy nie zgadzał, tam znów nazwisko właściciela całkiem było inne. To jedno tylko zgodziło się dosłownie, że dzwonki sanek tak właśnie grały w mgle, jak zimne, gładkie, wesołe klucze mego ojca" - napisał.

Pisarz wyjaśnia, że do tej wizyty doszło w czasie, kiedy była "zima i wojna zarazem". Przypuszczalnie miał na myśli I wojnę światową. Gdyby jednak nie trzymać się kurczowo stwierdzenia o "wojnie", mogłoby tu chodzić o dzień 4 lutego 1914 r. Tego dnia Kaden na pewno był w Rzeszowie; w sali "Sokoła" wygłosił prelekcję "Grób Polski". Odczyty i spotkania autorskie w Rzeszowie miał i w dwudziestoleciu międzywojennym. Warto też dodać, że w listopadzie 1918 r. podjął służbę w Wojsku Polskim i jako sztabowy oficer łącznikowy brał udział w walkach o Przemyśl.

Będzie patronem ulicy?

Rzeszowskie tematy poruszał nie tylko w "Mieście mojej matki". Przygotował broszurę poświęconą Leopoldowi Lisowi-Kuli. W książce "Na progu" przypomniał sylwetki żołnierzy poległych w walkach legionowych, w tym byłych uczniów rzeszowskiego gimnazjum: Jakuba Darochy, Tadeusza Wyrwy-Furgalskiego, Albina Fleszara, Józefa Janickiego.

- Juliusz Kaden-Bandrowski to jeden z niewielu naprawdę znaczących twórców, związanych z Rzeszowem - zwraca uwagę Zbigniew Andres. Marek Czarnota, znawca i popularyzator rzeszowskich dziejów, już dość dawno temu zaproponował, żeby imieniem wybitnego prozaika i publicysty nazwać którąś z rzeszowskich ulic.

- Idea do tej pory nie doczekała się realizacji. A przecież ostatnimi czasy przybyło w Rzeszowie dużo nowych ulic. Nadaje im się takie nazwy, jak Perłowa czy Diamentowa, a zbyt często zapomina się o zasłużonych ludziach - uważa Czarnota.

Ulica Juliusza Kadena-Bandrowskiego jest w Warszawie, Krakowie, Dąbrowie Górniczej. Czy będzie i w Rzeszowie?

- Na pewno warto utrwalić w pamięci rzeszowian tego urodzonego w naszym mieście, a bardzo znanego w międzywojniu pisarza, żołnierza i obywatela - nie ma wątpliwości Andrzej Dec, przewodniczący Rady Miasta Rzeszowa. - Propozycja uczynienia go patronem jednej z rzeszowskich ulic to bardzo dobry pomysł. Myślę, że uda się przekonać radnych tej lub następnej kadencji do podjęcia takiej decyzji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24