Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Już nie dzieli nas granica

Krzysztof Potaczała
Przejście graniczne Radoszyce - Palota.
Przejście graniczne Radoszyce - Palota. Fot. Tadeusz Poźniak
Przemierzyliśmy pogranicze polsko-słowackie. Wskazujemy nowe ścieżki i drogi, łączące nas z południowym sąsiadem.
Weszliśmy do SchengenW czwartek o pólnocy otwarliśmy granice polsko-slowacką. Reporterzy Nowin byli na przejściu Ozenna - Nizna Polianka.

Weszliśmy do Schengen

W czwartkową noc na polsko-słowackich przejściach granicznych wystrzeliły korki od szampanów. Mieszkańcy pobliskich wsi i miasteczek pod gwiazdami świętowali przystąpienie do strefy Schengen. Dziś już nie ma szlabanów, a budki strażnicze stoją puste.

Reporterzy Nowin przejechali wzdłuż dotychczasowych przejść samochodowych i turystycznych pytając Polaków i Słowaków o wrażenia w związku z likwidacją granic. Jest w tych wypowiedziach niepewność, ale też wiara w lepsze jutro. Jakie będzie, zależy od pomysłowości i woli lokalnych samorządów, przedsiębiorców, przyrodników, ale też zwykłych ludzi.

Roztoki Górne-Ruske Sedlo

Dotąd przez usytuowane w lesie piesze przejście maszerowali głównie turyści chcący podziwiać okoliczne pasma górskie. Nikt dokładnie nie liczył ludzi, ale według szacunków od kwietnia do końca września Przełęcz nad Roztokami przekraczały tysiące osób, w tym niemało na rowerach. Od października do marca przejście było zamknięte z uwagi na śnieżne zaspy, niekiedy sięgające pasa.

- Teraz zimą też nikt nie będzie się pchał przez góry nie oznakowanymi szlakami - przewiduje Paweł Sikora, prezes bieszczadzkiego GOPR. - Za duże ryzyko, można stracić orientację. Ale na wiosnę lub w lecie na pewno znajdą się tacy, którzy będą sobie przechodzić z jednej strony na drugą w dowolnym miejscu. Takich ścieżek nie brakuje. Problem tylko w tym, że część znajduje się w Bieszczadzkim Parku Narodowym. Niewykluczone, że dyrekcja wprowadzi jakieś przepisy. Podobnie może być w słowackim Parku Narodowym Połoniny.

Oprócz turystów przez Przełęcz chodzili też mieszkańcy pobliskich miejscowości, zwłaszcza młodzi. Polacy chętnie wpadali na piwo do Runiny, pierwszej zamieszkanej wioski po słowackiej stronie. Ale odwiedzali południowych sąsiadów również z okazji ich świąt państwowych albo lokalnych. Żeby pogadać, pośpiewać, wypić za zdrowie swoje i przyjaciół.

W Roztokach Górnych, rzut kamieniem od słowackiej granicy, stoi dom Stanisława Fiedurka. Gospodarz cieszy się, że można ją już przekraczać bez żadnej kontroli, ale ma obawy, że za wiele to nie zmieni.

- Chodzi o to, żeby ruch był przez cały rok, a nie tylko od wiosny do jesieni - tłumaczy. - Tymczasem już 10 lat trwa walka o budowę stacji narciarskiej na Jaśle pod Cisną i wciąż jest to walenie głową w mur.

Kiedyś do Fiedurka przyszli Słowacy. Zachęcali do budowy wyciągów, gotowi byli nawet wyłożyć pieniądze, ale nie wiedzieli, że w Bieszczadach o tak istotnych inwestycjach decydują także przyrodnicy.

-To przez nich Cisna nie może się rozwinąć, choć ma wielkie możliwości - twierdzi pan Stanisław. - Jestem przekonany, że to tylko upór dla uporu, bo przecież wyciągi nie szkodzą środowisku. Skoro funkcjonują w podobnym terenie na Słowacji, to dlaczego nie mogą u nas?

Radoszyce-Palota

Wyciągi narciarskie na Słowacji w pobliżu polskiej granicy
Danova (7 km od Radoszyc-Paloty)
Niżna Polianka
Medzilaborce Borov (łagodny stok dla dzieci)
Habura (kilka kilometrów dalej)

Uzdrowiska
Bardejovske Kupele (obok Bardejova)
Wyżne Ruszbachy (na zachód od Bardejova)

Parki narodowe
Park Narodowy Połoniny (po drugiej stronie Bieszczadzkiego PN)

Drogowe przejście otwarto w 2003 r. i od razu ruszyły tamtędy sznury zmotoryzowanych Polaków. Nie tyle na wypoczynek, co po tanie wyroby spirytusowe oraz słodycze. Dwa lata temu w każdym przygranicznym sklepie w pobliskich Medzilaborcach (15 km od granicy) Polacy byli codziennymi klientami.

- Największy obrót mieliśmy zawsze latem - mówi kierownik supermarketu w centrum miasta. -Mieszkańcy Warszawy, Lublina, a nawet Gdańska wypoczywali w Bieszczadach, lecz na zakupy przyjeżdżali do nas.

Później ruch się trochę załamał - ceny artykułów spożywczych na Słowacji poszły w górę i w wielu przypadkach wyrównały się z polskimi. Słowacy dostrzegli jednak, że mogą zarabiać na Polakach również w inny sposób. Zaczęli stawiać na rozwój bazy turystycznej. W promieniu kilkudziesięciu kilometrów od przejścia w Radoszycach-Palocie powstały nowe hotele, pensjonaty, kempingi, a przy nich wyciągi narciarskie.

- Nie jest to jeszcze najwyższy standard, ale z roku na rok się poprawia, a ceny za noclegi są często niższe niż w Polsce - mówi mieszkaniec Leska, który w zeszły weekend przebywał na Słowacji.

40 km na wschód od Medzilaborzec leży miasteczko Snina, gdzie znajduje się sztuczny zbiornik wodny Starina (60 mln m sześc.), będący największym rezerwuarem na Słowacji. Do Sniny warto się wybrać również dlatego, że właśnie w tym rejonie biorą początek szlaki turystyczne prowadzące na Kremenaros, gdzie stykają się granice Polski, Słowacji i Ukrainy.

Likwidacja drogowego przejścia w Radoszycach-Palocie oznacza dla Polaków i Słowaków jedno - jeszcze łatwiej będą mogli się przemieszczać, szukać pracy, nawiązywać kontakty biznesowe i towarzyskie. Efekty powinny być rychło widoczne, tym bardziej że Słowacy mają opinię kulturalnych, otwartych i przyjaźnie nastawionych.

- Nareszcie współpraca między naszymi krajami wykroczy poza oficjalne ramy gmin czy powiatów - uśmiecha się Marian Marković, handlowiec. - Można być niemal pewnym, że zawiążą się mieszane małżeństwa, a więc urodzą się polsko-słowackie dzieci.

Czeremcha-Ćertiżne

[obrazek3] Słupek graniczny pod Palotą. Teraz już można obok niego swobodnie przechodzić. (fot. Fot. Tadeusz Poźniak)Słowacy z Ćertiżnego marzą o tym, żeby droga do granicy z Polską pod Jaśliskami była gładka jak stół i żeby w przyszłości można nią było bez problemu przejechać lub przejść także zimą. Dotąd miało status turystycznego i korzystali zeń głównie mieszkańcy pobliskich wiosek. Wśród nich Krzysztof Farbaniec, student turystyki i rekreacji.

Z jego rodzinnych Jaślisk do Czeremchy jest 9 km. Stamtąd do Ćertiżnego jeszcze 4.

- Pewnie nie byłoby tam po co chodzić, ale kilka kilometrów dalej są Medzilaborce, gdzie można już zrobić większe zakupy - mówi pan Krzysztof. -Osobiście mam jednak nadzieję, że otwarcie granic nie przełoży się jedynie na większy ruch w sklepach, ale przyniesie większe korzyści.

Na przykład długo oczekiwaną budowę wyciągu narciarskiego pod Jaśliskami, w dodatku na stoku, na którym śnieg leży nawet wtedy, gdy nigdzie indziej już go nie ma.

- Cała wieś jest za, ale dwie osoby się sprzeciwiają i skutecznie blokują rozpoczęcie budowy - denerwuje się Farbaniec. - Bez choćby jednej trasy zjazdowej Jaśliska nigdy nie zaistnieją, ale gdyby się udało, będziemy tu mieć wielu gości ze Słowacji. Wiem o tym, bo rozmawiałem z przyjaciółmi po drugiej stronie granicy.

W Ćertiżnem nie znajdziemy atrakcji, ale w pobliskich Medzilaborcach na pewno warto zwiedzić galerię sztuki nowoczesnej ze stałą ekspozycją prac legendy pop-artu Andy'ego Warhola. Jego rodzice przed emigracją do USA mieszkali we wsi Mikova, 17 km na zachód od Medzilaborzec. W 6-tysięcznym miasteczku koniecznie trzeba też zobaczyć cerkwie: prawosławną, zbudowaną w stylu starorosukim, i greckokatolicką z XVIII wieku.

Ożenna - Niżna Polianka

Przejście otwarto w 1997 r. Na początku przekraczało je rocznie ok. 5 tys. osób - pieszo i na rowerach. Były zakusy, by uruchomić tu przejście samochodowe.

- Od nas droga jest do samej granicy, od strony słowackiej brakuje kilometra - mówi Kazimierz Miśkowicz, wójt gminy Krempna. - Jeśli Słowacy się sprężą i położą asfalt, ruch turystyczny będzie kilkukrotnie większy. W końcu nie mamy już granic, a z Ożennej jest zaledwie 17 km do urokliwego Bardejova.

Koniecznie trzeba zwiedzić to 34-tysięcznie miasto choćby z jednego powodu - starówkę wpisano w 2000 r. na listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO. Obok Bardejova leżą Bardejovske Kupele, słynne na całą Słowację uzdrowisko. To właśnie do tryskających tu leczniczych wód przyjeżdżała Elżbieta Bawarska, żona cesarza Franciszka Józefa, co upamiętnia postawiony w 1903 r. przed domem zdrojowym pomnik.

- Schengen daje nam niepowtarzalną szansę na zrealizowanie pomysłów, które co pewien czas się pojawiały, ale zawsze istniały jakieś przeszkody, by przekuć je w czyn - twierdzi wójt Miśkowicz. - Jednym z pierwszych zadań powinno być wytyczenie nowych szlaków pieszych i rowerowych, by ludzie nie musieli błądzić. Ta forma wypoczynku robi furorę w całej Europie, bo jest najbardziej przyjazna przyrodzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24