Krzysztof Ignaczak: Coś pękło w Asseco Resovii po Pucharze Polski

Jak przyjąłeś wysokie porażki Asseco Resovii z Jastrzębskim Węglem i Wartą Zawiercie?
Przegrana w pucharze była dla mnie niespodzianką. Uważałem, że dyspozycja Resovii jest lepsza, jej gra jest bardziej płynna, podczas gdy jastrzębianie mieli swoje problemy i nie grali na miarę oczekiwań. Obstawiałem 60:40 dla rzeszowian. Patrząc na potencjał obu tych zespołów, to Jastrzębie ma mocniejszą ławkę, co mogło być dużym atutem, bo Resovia ma tę ławkę zdecydowanie krótszą. Wobec tego było zagrożenie, że jeżeli zawiedzie któryś z przyjmujących, to będzie problem.

I był. Asseco Resovia gra jednym składem...
Tak, w typowo włoskim stylu. Mało zmian, mało wykorzystywania pozostałych zawodników, mało rotacji, ale każdy trener prowadzi zespół po swojemu. Zawiedli liderzy, na których Fabian Drzyzga opierał swoją grę. Mam tu na myśli Maćka Muzaja i w głównej mierze Toreya Defalco, bo widoczny był „zjazd” jego skuteczności. Puchar Polski to jest taka impreza, w której decyduje, jak drużyna przyjedzie na turniej przygotowana mentalnie. Oczekiwania były bardzo duże, był pompowany balonik. Wiadomo, wszyscy czekamy na ten puchar, bo nie udało się go zdobyć od 36 lat. Było oczekiwanie, że to jest ten moment, by go wywalczyć. Gra pod presją nie jest mocną stroną Resovii. Jeżeli przeanalizujemy jej 5 spotkań z ligowym TOP-em-Zaksą, Jastrzębiem i Zawierciem, to wypada ona w tym bilansie blado; wygrała tylko raz. Mecz z Zawierciem był konsekwencją i kontynuacją tego, że coś pękło w zespole od strony mentalnej. Resovia ma w tym roku duży komfort pracy. Trener ma cały tydzień na przygotowanie do meczu, bo zespół nie gra w europejskich pucharach. Klub zrobił bardzo dobry ruch, rezygnując z jakiegoś tam marnego pucharu. Start w nim poza wydatkami, nic konkretnego by nie dawał. Wracając do ligi, to moim zdaniem gra i wynik Resovii w Zawierciu, to rykoszet po pucharze. Zawiercianie zagrali bardzo dobre zawody, a lider nie pokazał gry, jakiej byśmy chcieli. Czy można już mówić o kryzysie? Nie wiem. Do tej pory Resovia jako jedyny zespół nie miała kryzysu. Grała najbardziej równą siatkówkę, ale każdy zespół w jakiś momencie musi mieć obniżkę formy. Czy to jest ten moment? Ciężko powiedzieć. Jest to raczej niemoc po Pucharze Polski.

Jak wyjść z tego zakrętu i wrócić do normalnej dyspozycji?
Nie wiem. Nie ma złotego środka, złotej recepty. Trening, trening i jeszcze raz trening. Ciężka praca w sali. I tyle. Chłopcy wiedzą, które elementy zaczęły im szwankować, co mają zrobić. Trener jest doświadczonym szkoleniowcem, wie, co należy robić. Trzeba zachować spokój. Drużyna potrzebuje spokoju, mniej paniki i więcej wsparcia kibiców. Podpromie w tym roku, to Podpromie, które doskonale pamiętam. Wypełnione po brzegi, z olbrzymim wsparciem kibiców, którzy już nie jęczą, nie narzekają, nie gwiżdżą, tylko wspierają drużynę. Trzeba chodzić na mecze, zdzierać gardło, dawać wsparcie chłopakom, bo wszyscy jesteśmy Resovią.

Coś szczególnie jeszcze zaskoczyło cię w lidze?
In minus Skra Bełchatów, ale już po pierwszych trzech kolejkach można się było spodziewać, że nie będzie dobrze. To, że bełchatowianie nie weszli do play-offu, jest olbrzymim zaskoczeniem. Klub ten przeżywa swoisty dramat. Mocno kibicuję tej drużynie, zrobiłem w niej jeden z większych kroków w swojej karierze i mam do niej duży sentyment. Chciałbym, aby stanowiła siłę w polskiej siatkówce, żeby się nie rozleciał. Było już kilka klubów, jak AZS Częstochowa, które znikały z siatkarskiej mapy. Wierzę, że w Bełchatowie poradzą sobie z problemami w oparciu, o Polaków, którym zależy na przywiązaniu do klubu. Taki zespół gra lepiej. Zagranicznych graczy dobierałbym bardziej rozważnie.

Na głównego kandydata do mistrzostwa Polski wróciła Zaksa?
Dzięki zwycięstwu w Pucharze Polski na pewno tak. Jastrzębski Węgiel był bardzo blisko trofeum i pewnie pluje sobie w brodę, że go nie zdobył. Szczęście było po stronie Kędzierzyna. Wygranie tak trudnego meczu to jest jakieś plus 10 do mentalności i zbudowania team spirit. Transfer Bartka Bednorza dał kędzierzynianom bardzo dużo, poczucie, że są mocni i będą walczyć o mistrza. Zapowiadają się bardzo ciekawe play-offy z fajną siatkówką.

Jak oceniasz doniesienia o transferach Asseco Resovii?
Dla mnie zakup Karola Kłosa, bardzo doświadczonego środkowego, w miejsce Jan Kozamernika, bo taki chyba jest plan, to bardzo dobra zmiana. Wyżej cenię Karola, traktuję ten transfer jako wzmocnienie. Stephen Boyer i Maciek Muzaj? Nie wiem, czy postawić znak równości, czy Francuz jest trochę lepszy. W pierwszym okresie pokazał fenomenalną grę, potem był dosyć mocny zjazd, teraz prezentuje trochę lepszą grę. Jakby nie było to „maszyna do zabijania”. Uszczerbku na tej zmianie nie będzie. Pytanie, kto przyjdzie w miejsce Thibo Rossarda? Ważne, że kurs na stabilizację i budowę zaufania wewnętrznego w drużynie jest kontynuowany.

Co słychać u syna Sebastiana?
Przebywa w USA i ma się bardzo dobrze. Ostro trenuje, studiuje, uczy się. Idzie w dobrym kierunku. Będziemy robić wszystko, żeby wrócił. Może na początek do 1. ligi.