Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ks. Tomasz Rusyn z Rzeszowa: Dla chrześcijanina Wielkanoc to najważniejsze święta [ROZMOWA]

Jaromir Kwiatkowski
K. Kapica
Rozmowa z ks. Tomaszem Rusynem z parafii pw. Chrystusa Króla w Rzeszowie, moderatorem diecezjalnym Domowego Kościoła – gałęzi rodzinnej Ruchu Światło-Życie w diecezji rzeszowskiej.

Czy już został rozstrzygnięty spór na temat wyższości świąt wielkanocnych nad świętami Bożego Narodzenia bądź odwrotnie? (śmiech).

Tu nie ma co rozstrzygać. (śmiech) Dla chrześcijanina Wielkanoc to najważniejsze święta. Chrześcijanie pierwszych trzech wieków nie obchodzili innych świąt, tylko święta Zmartwychwstania. Od soboru w Nicei w 325 r. Wielkanoc obchodzi się w pierwszą niedzielę po pełni księżyca.

Dlatego - w przeciwieństwie do Bożego Narodzenia - jest to święto ruchome.

Dokładnie. Z pozoru wydawać by się mogło, że nie ma nic ważniejszego od świętowania przyjścia Jezusa na ziemię, czyli Bożego Narodzenia. A jednak świętujemy Wielkanoc jako najważniejsze święto dla nas, ludzi wierzących, bo Jezus wtedy zmartwychwstał, a całe życie chrześcijanina powinno czerpać z owoców tego zmartwychwstania. Kościół tak naprawdę żyje od Wielkanocy do Wielkanocy.

Nazywamy te święta także świętami paschalnymi. Co to oznacza?

Hebrajskie słowo pesach oznacza „ominięcie” lub „przejście”. Odnosi się ono do ominięcia domów Izraelitów przez anioła śmierci, który zabrał wszystko co pierworodne, poza ich domami skropionymi krwią Baranka. A także oznacza ono przejście Izraelitów przez Morze Czerwone pod wodzą Mojżesza.

Czyli przejście z niewoli do wolności. Nasza Pascha też jest takim przejściem.

Zmartwychwstanie Jezusa dokonało się dzień po żydowskim święcie Paschy, ale widzimy je już z innej perspektywy - wyzwolenia z niewoli grzechu, ze śmierci, z perspektywy przejścia z ciemności do światła.

Często spotykam się z przekonaniem, że święta to Niedziela Zmartwychwstania i Poniedziałek Wielkanocny. Tymczasem najważniejsze wydarzenia Paschy Jezusa rozgrywają się pomiędzy Ostatnią Wieczerzą w czwartkowy wieczór a niedzielnym porankiem po zmartwychwstaniu.

Dokładnie. Dlatego na nas, księżach, spoczywa obowiązek uświadamiania ludziom, że świętowanie zaczyna się w czwartek wieczorem. Sprawujemy jedną, rozciągającą się na trzy dni liturgię. Rozpoczynamy ją znakiem krzyża na Mszy Wieczerzy Pańskiej, a kończymy przyjęciem błogosławieństwa na zakończenie Wigilii Paschalnej. Ci, którzy będą w czwartek na mszy wieczornej, zauważą, że nie ma, jak podczas każdej mszy św., słów rozesłania: „Idźcie w pokoju Chrystusa”.

Czyli ta liturgia nie kończy się, ale zostaje przerwana, i kiedy przychodzimy w Wielki Piątek na Liturgię Męki Pańskiej, następuje jej kontynuacja?

Tak. Ta liturgia cały czas trwa. Dlatego kiedy ksiądz w Wielki Piątek przychodzi do ołtarza, pada na twarz. Nie ma znaku krzyża „W imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego”. Wydanie Jezusa na śmierć, Jego męka, śmierć na krzyżu i zmartwychwstanie, stanowią bowiem jeden ciąg wydarzeń.

Czyli to jest ta sama liturgia w kilku odsłonach?

Zgadza się. Dlatego tak ważne jest akcentowanie, iż świętowanie zaczynamy w czwartek i kontynuujemy w piątek, sobotę i niedzielę.

To skądinąd pokazuje, jak wielki sens miałby Wielki Piątek wolny od pracy.

Tak, to by rzeczywiście umożliwiło prawdziwe świętowanie - bez biegania, krzątania się, załatwiania jeszcze wielu innych, po ludzku wydawałoby się ważnych spraw. Od lat, pomimo wielu obowiązków kapłańskich, spowiedzi itd., udaje mi się w taki sposób ten okres przeżywać, że mogę się zatrzymać i mieć więcej czasu na bycie przy Jezusie i z Jezusem.

Chciałbym zapytać o Liturgię Wigilii Paschalnej, standardowo zwaną liturgią Wielkiej Soboty. Wiele razy słyszałem, że dla chrześcijanina to jest najważniejsza liturgia w roku.

I tak jest, bo w tej liturgii celebrujemy zmartwychwstanie Jezusa. Pod względem liturgicznym Wigilia Paschalna, choć zaczyna się w sobotę wieczorem, należy już do niedzieli, do świętowania zmartwychwstania. Jest to też najdłuższa liturgia w ciągu roku.

W niektórych parafiach trwa nawet kilka godzin, co może odstraszyć wielu wiernych.

Dzieje się tak nie dlatego, że my, księża, podczas tej liturgii ociągamy się czy tracimy czas na niepotrzebne rzeczy, lecz dlatego, że zawiera ona trzy ważne elementy: poświęcenie ognia i przygotowanie paschału; liturgię słowa, bardzo obfitą, bo przewiduje osiem czytań i dziewiątą Ewangelię; i liturgię chrzcielną. Najwłaściwszym miejscem chrztu, także osób dorosłych, jest właśnie Wigilia Paschalna. W naszej diecezji dzieje się tak co roku w katedrze.

Proszę o wytłumaczenie jednego ze znaków zmartwychwstania - liturgii chrzcielnej. Ktoś mógłby, mówiąc kolokwialnie, powiedzieć - co ma piernik do wiatraka?

W czasie liturgii Wigilii Paschalnej tych znaków jest rzeczywiście mnóstwo. Jednym z nich jest obrzęd błogosławieństwa wody, która potem będzie służyła do obrzędów chrzcielnych przez cały rok. I tak jak woda jest niezbędnym elementem naszego życia, tak samo w sferze duchowej jest znakiem rozpoczynającym życie Boże w człowieku poprzez sakrament chrztu. Błogosławieństwo wody jest poprzedzone śpiewem Litanii do Wszystkich Świętych, a po przyjęciu chrztu (jeśli ma on miejsce), następuje wyrzeknięcie się szatana i wyznanie wiary wobec zgromadzonej wspólnoty Kościoła. Już nie robią tego w moim imieniu rodzice i chrzestni, ale ja sam, z gromnicą w ręku, tą, którą kiedyś odpalił od paschału ojciec chrzestny. Świadomie odnawiam wtedy swoje przyrzeczenia chrztu.

W niektórych parafiach liturgia Wigilii Paschalnej jest połączona z procesją rezurekcyjną, która ma wtedy miejsce o 1-2 w nocy, w innych o 6 rano odbywa się tradycyjna procesja rezurekcyjna.

Najwłaściwszym czasem dla procesji rezurekcyjnej, w którym wychodzimy ze świątyni i ogłaszamy światu, który śpi, że Jezus zmartwychwstał, jest noc, na zakończenie Wigilii Paschalnej. Oczywiście liturgia dopuszcza, że po Wigilii Paschalnej nie ma procesji rezurekcyjnej, która odbywa się w niedzielę rano.

W okresie PRL procesja rezurekcyjna odbywała się w niedzielę rano, bo władze nie zezwalały na nocne „hałasowanie”. Czy tak wielka jest siła tradycji, że niektóre parafie kontynuują ten liturgiczny obyczaj także teraz?

Wydaje mi się, że ma to takie właśnie historyczne umocowanie. Przecież wcześniej, podczas zaborów, wprowadzono godziny policyjne, przez co wierni nie mogli się spotykać w nocy na modlitwie. W wielu miejscach za procesją w niedzielę rano przemawiają też względy praktyczne.

W Wielką Sobotę ma miejsce pełen treści i sympatyczny, ale przecież nie będący istotą tego dnia obrzęd poświęcenia pokarmów. Tymczasem spotykam ludzi, którzy ograniczają swoją aktywność w kościele w tym dniu do pójścia z koszykiem do święcenia.

Pamiętam, że na mojej pierwszej parafii przez cały rok, ze świętami włącznie, nie widziałem tylu ludzi w kościele jak podczas święcenia pokarmów. To ważny element, mający umocowanie w Piśmie św.: „Przeto czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie” (1Kor 10, 31). Istota tego obrzędu wybrzmiewa wyraźnie w niedzielę, gdy poświęcone pokarmy spożywamy podczas śniadania wielkanocnego. Ale jest on jedynie dodatkiem do świętowania tego czasu. I pewnie źle by było, gdyby ten obrzęd był najważniejszy w tym dniu.

Kiedyś myślałem, że Triduum to trzy dni - Wielki Czwartek, Wielki Piątek i Wielka Sobota - od rana do wieczora. Jest jednak trochę inaczej.

Zgadza się, bo Żydzi trochę inaczej niż my liczyli czas. A mianowicie dzień zaczynał się po zachodzie słońca, a nie o poranku. Zaczynali świętowanie dzień wcześniej wieczorem. A zatem czwartkowy wieczór należy już do Wielkiego Piątku, wieczór Wielkiego Piątku do Wielkiej Soboty itd. I licząc w taki sposób trzy dni upłyną nam w niedzielę wieczór, wtedy też kończy się Triduum Paschalne. Stąd kalendarzowo wydaje się, że są to cztery dni - czwartek, piątek, sobota i niedziela, ale patrząc liturgicznie są to trzy dni - powtarzając za św. Augustynem - Świętego Triduum Chrystusa Ukrzyżowanego, Pogrzebanego i Zmartwychwstałego.

Jeżeli chce się te święta rzeczywiście głęboko przeżyć, to powinno się być w kościele we wszystkie te dni. Tym bardziej, że jest to - o czym powiedzieliśmy wcześniej - jedna liturgia w kilku odsłonach. A więc nielogiczne wydaje się takie podejście: pójdę do kościoła w Wielki Czwartek, zastanowię się, czy pójść w Wielki Piątek, ale w Wielką Sobotę już nie pójdę, bo będzie długo. To trochę tak, jakby wyjść z mszy św. w połowie.

Tak, Triduum powinniśmy świętować w kościele przez wszystkie dni: czwartek, piątek, sobotę i niedzielę. A co do długości Wigilii Paschalnej: zauważyłem, że wszędzie tam, gdzie nie ma pośpiechu, gdzie te wszystkie znaki są dobrze uwypuklone, są wszystkie czytania itd., kościół „pęka w szwach”. A tam, gdzie zwraca się na nie mniejszą uwagę, ludziom wydaje się, że jest długo i nudno. Jeżeli człowiek nastawi się, że rzeczywiście chciałby towarzyszyć Jezusowi w tych zbawczych wydarzeniach, chciałby wejść w nie głębiej, to najlepiej byłoby, aby uczestniczył w liturgii we wszystkie dni Triduum.

Można też przeżyć Triduum Paschalne w formie rekolekcji, jak robi to Ruch Światło-Życie. Ksiądz od Wielkiego Czwartku współprowadzi takie rekolekcje w Domu Rekolekcyjnym „Kana” w Czarnej Sędziszowskiej.

Na miarę moich możliwości towarzyszę wtedy rekolektantom. Wyjeżdżamy do „Kany” na czwartek, piątek, sobotę - do niedzieli rana - po to, żeby się zatrzymać i przeżyć te dni nigdzie się nie spiesząc, a także wspólnie przygotować celebracje liturgiczne Triduum Paschalnego. Chcemy zadbać, by te wszystkie znaki liturgiczne były mocno zaakcentowane. Będziemy też modlić się Liturgią Godzin czy np. przeżywać obrzęd „Effatha” - błogosławienia uszu i ust, który ma nas przygotować do odnowy przymierza chrztu w ramach Wigilii Paschalnej. Przypomni nam o naszym otwarciu i przyjęciu Słowa Bożego, a następnie o wyznawaniu wiary we wspólnocie Kościoła i wobec innych ludzi.

Zachęcając Czytelników do udziału w takich rekolekcjach w kolejnych latach, zapytam na koniec: czego ksiądz chciałby im życzyć z okazji świąt Wielkiej Nocy?

Tego, co mocno słychać w pozdrowieniu chrześcijańskim w tym okresie: „Chrystus zmartwychwstał!”. Odpowiadamy wtedy: „Prawdziwie zmartwychwstał!”. To mogą być najlepsze życzenia, dlatego, że to wydarzenie dokonało się ponad 2000 lat temu, ale prawdziwość zmartwychwstania rodzi konsekwencje dla mnie także dzisiaj. Bo z jednej strony - daje mi nadzieję, że ja również kiedyś zmartwychwstanę i będę żył wiecznie z Jezusem, a z drugiej - jest zaproszeniem, bym ogłaszał ten fakt całemu światu i był świadkiem Jezusa Zmartwychwstałego dziś.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24