Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kupcy z Placu Balcerowicza w Rzeszowie: Żaden deweloper nas nie pokona [ZDJĘCIA]

Piotr Samolewicz
Piotr Samolewicz
Kupcy handlujący na Placu Balcerowicza zapewniają, że nie odpuszczą tematu, bo „Balcerek” jest ich życiem, tu spędzili swoje najlepsze i najpracowitsze lata.
Kupcy handlujący na Placu Balcerowicza zapewniają, że nie odpuszczą tematu, bo „Balcerek” jest ich życiem, tu spędzili swoje najlepsze i najpracowitsze lata. Paweł Dubiel
Na legendarnym rzeszowskim „Balcerku” wrze. Kupcy są gotowi bronić swoich miejsc pracy. Mówią, że nie pokonały ich ani hipermarkety, ani covid, więc i teraz zwyciężą

Piątek, 22 września, będzie szczególnym dniem w długiej historii popularnego rzeszowskiego targowiska. Na ten dzień na godz. 10 kupcy zapowiadają protest przeciw polityce urzędującego prezydenta Rzeszowa Konrada Fijołka. Zamierza on zamienić się działkami z deweloperem. Od dewelopera dostałby działkę potrzebną do rozpoczęcia budowy nowego stadionu przy ul. Wyspiańskiego, w zamian miałby oddać nieruchomość przy ul. Moniuszki.

Sprawa zamiany nieruchomości będzie głosowana 26 września na sesji Rady Miasta. Ale już w piątek kupcy wywieszą plakaty i banery, będą rozdawać ulotki i zbierać podpisy pod listem protestacyjnym. A we wtorek pojawią się na sesji. Zapewniają, że nie odpuszczą tematu, bo „Balcerek” jest ich życiem, tu spędzili swoje najlepsze i najpracowitsze lata. Handlowcy nie są zrzeszeni, ale jak mówią „trzymają jedność”. Ich bazar funkcjonuje, bo jest w ciągu komunikacyjnym, a nie na uboczu, jak ten przy ul. Wyspiańskiego. I dlatego jest o co walczyć.

Na „Balcerku” pracuje 200 osób

- Jesteśmy w wieku przedemerytalnym, kto nas przyjmie do pracy, gdy plac zostanie oddany deweloperowi? Pójdziemy na garnuszek państwa? Nie liczą się ludzie, tylko interes jednostki - mówi rozżalony kupiec, który handluje na „Balcerku” już ponad 30 lat.

- Poświęciliśmy handlowi trzy czwarte życia. I teraz miasto chce nas pozbawić źródła utrzymania. Przetrwaliśmy hipermarkety, przetrwaliśmy covid, a tu nagle zjawia się deweloper i wszyscy mają iść na śmietnik? - oburzają się kupcy.

- Proszę przyjść do nas jutro na godzinę 10 - pan Kamil zaczepia elegancko ubraną panią. - A co będzie się działo? - kobieta nie ukrywa zaciekawienia. - Będziemy protestować przeciw likwidacji „Balcerka” - odpowiada pan Kamil. - Na pewno przyjdę, jestem z wami - odpowiada dama i idzie w głąb targowiska.

Mieszka niedaleko i nie wyobraża sobie robić zakupy gdzie indziej. Zakupy na „Balcerku” zapewniają jej codzienny kontakt z ludźmi, zarówno kupującymi, jak i handlującymi. Podczas zakupów wymienia się nowinkami i uśmiechami.

Pan Kamil handluje owocami. Zaopatrują się u niego nie tylko indywidualni klienci, ale też firmowi. Właśnie otwiera pawilon z nabiałem.

- Przywiozłem nowiutkie chłodnie. Od Miejskiej Administracji Placów i Targowisk dostałem oficjalną zgodę na zrobienie daszku nad wejściem do pawilonu i teraz muszę ten daszek odebrać i zapłacić. I co? Teraz mam z tego wszystkiego zrezygnować? - pyta retorycznie.

Na targowisku w centrum miasta pracuje około 200 osób. 50 właścicieli pawilonów płaci rachunki za prąd. W jednym pawilonie pracują 2-3 osoby, co daje około 100-150 osób utrzymujących się z handlu. Trzeba jeszcze doliczyć okazjonalnych kupców handlujących na stołach. Zarabiają też działkowcy, którzy przynoszą swoje owoce i warzywa.

- Działkowcy nie sprzedają malin, truskawek, aronii i orzechów w skupach, bo takich po prostu nie ma. Sprzedają je nam. Dzięki Placowi Balcerowicza żyją też i inni - dowodzi właściciel warzywniaka.

Kupcy zarzucają miastu, że tylko żąda pieniędzy, a nie dba o czystość na placu i nie wybudowało jednego dachu nad pawilonami, by łatwiej było handlować. - O czystość dba tylko deszcz, śnieg oraz my sami - śmieją się.

Płacą miesięcznie 1000 złotych za dzierżawę działki, niezależnie o tego, czy ich sklep jest zamknięty, czy otwarty. Do tego trzeba dodać tzw. wystawkę, czyli opłatę za towar wystawiony przed sklepem (1 m kw. kosztuje 3 zł dziennie) plus media i opłata gazu z butli w zimie.

Balcerowicz kupił skarpetki. Książki nie chciał

Plac Balcerowicza najpierw znajdował się na placu defilad przed gmachem dawnej Wojewódzkiej Rady Narodowej. Na handlujących patrzyli z góry robotnik, chłop i żołnierz wiszący na Pomniku Walk Rewolucyjnych. Patrzyli i się dziwowali, jak marnie skończył PRL. Handel na placu odbywał się wprost na ziemi, a także na samochodach i rumuńskich składanych stolikach. Był przejawem uwolnienia przez Leszka Balcerowicza handlu spod monopolu socjalistycznego państwa. Na placu między Pomnikiem Walk Rewolucyjnych a WRN handlowało wielu Ukraińców, dlatego nazywał się „ruskim targiem”, ale to nazwisko ekonomisty, odpowiedzialnego za reformy lat 90., przylgnęło do bazaru. Plac dwukrotnie przenoszono, aż wreszcie w 1991 roku wylądował na dawnym parkingu między ulicami Moniuszki i Zygmuntowską.

Lata świetności placu przypadły na lata 90., gdy w mieście nie było jeszcze hipermarketów. Na „Balcerku” dominowała branża spożywcza, później zaczęła się pojawiać przemysłowa. Na bazarze robiło zakupy „pół miasta”, gdyż w pobliżu był urząd pracy i jeszcze istniał Zelmer. Szczyt zakupowy przypadał na godz. 14.

- Wtedy był taki rejwach, że trudno było przecisnąć się między ludźmi - wspominają handlowcy. - Dopiero o 19 zaczynaliśmy się zwijać. A handel szedł już od szóstej rano - kupcy przypominają lata świetności „Balcerka”.

Leszek Balcerowicz odwiedzał bazar za każdym razem, kiedy był w Rzeszowie. Pan Robert twierdzi, że Balcerowicz kupił u niego orzeszki arachidowe. Na pytanie dziennikarza, czy nie przypadkiem sznurówki, kupiec odpowiada, że owszem, Balcerowicz kupił nie tylko orzeszki arachidowe, ale także sznurówki i skarpetki. - Balcerowicz szedł od strony poczty przy ul. Moniuszki i zatrzymywał się to tu, to tam, a ochroniarze nieśli za nim reklamówki z zakupami. Było wesoło - wspomina pan Robert. Obok niego stoi pan Jacek.

I on zabiera głos:

- Ja sprzedaję książki. Gdy przyszedł do mnie Balcerowicz, powiedział, że wszystkie je przeczytał. Ja mu odpowiedziałem, że to nieważne, czy przeczytał, czy nie, tylko że mógłby coś u mnie kupić. Niestety, nie udało mi się zachęcić Balcerowicza do kupna.

- Przez te wszystkie lata istnienia „Balcerka” mówiło się o przenoszeniu placu - dodaje pan Jacek. - A to nie jest przenoszenie, tylko likwidacja i zabieranie ludziom miejsc pracy. Trzeba kupić nowy pawilon, wydać kolejne 40 tys. bez gwarancji, bez pewności i umowy. Nie wiemy, na czym tu stoimy. Robią nas w konia, jak chcą. Jeśli będziemy musieli likwidować pawilony, to też na własny koszt.

Ferenc by nie dopuścił do takiej sytuacji

Kupcy kupowali pawilony w roku 1993 lub 94. - Zakup pawilonu w tamtym czasie był równy wybudowaniu domu w stanie surowym - mówi inny kupiec.

Kupcy są twardzi. Wstają do pracy o czwartej rano. Towar głównie przywożą sami. - Trzeba mieć kontakt z hurtownikiem, mail nie działa tak jak kontakt bezpośredni, wzrokowy. Przede wszystkim można się potargować z hurtownikiem - mówią. Są wytrzymali na zmienne warunki pogodowe, ale niektórzy z nich narzekają już na stawy od pracy w zimnie. - Z tą zamianą działek to jest pic na wodę. W tym wszystkim chodzi o to, by atrakcyjna działka, jaką jest Plac Balcerowicza, trafiła w czyjeś ręce bez przetargu - mówi jeden z rozmówców „Nowin”. Padają też zarzuty, że cała operacja jest ukartowana od początku tego roku.

- Ostrzegałem wszystkich, że bazar będzie zlikwidowany. Nie wierzyliście mi, to i macie - dodaje mężczyzna.

Handlarze na „Balcerku” dobrze wspominają poprzedniego prezydenta miasta. Mówią, że w przeciwieństwie do obecnego włodarza, pojawiał się często na bazarze.

- Prezydent Ferenc nigdy by nie dopuścił do takiej sytuacji. Nie ma szans - mówi z pewnością w głosie pan Robert.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24