Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lipscy kontra Husajn

WALDEMAR PIASECKI z Nowego Jorku
Teresa Lipska-Mationg. Matka dwóch podporuczników uważa się za pacyfistkę.
Teresa Lipska-Mationg. Matka dwóch podporuczników uważa się za pacyfistkę. ARCHIWUM
Teresa Lipska codziennie przed pracą w szpitalnej aptece w Dobbs Ferry, w zamożnym podnowojorskim powiecie Westchester, udaje się do kościoła, aby modlić się za amerykańskich żolnierzy posłanych na wojnę z Irakiem. Ma powód. Jej 24-letnia córka, podporucznik Krystyna Lipski-Mationg, od 3 marca jest w Iraku. Jej syn, podporucznik Stefan Lipski-Mationg, niedługo też się tam udaje. Matka chce wyprosić dla nich życie.

- Moi rodzice Józefa i Stefan pochodzili spod Lublina. Za okupacji osobno wywieżli ich na roboty do Niemiec. Pracowali u bauera w okolicy Brunszwiku. Tam się poznali. Po wyzwoleniu poszli do obozu dla "dipisów" (displaced persons - osoby przemieszczone, wypędzone). Tam wzięli ślub. Urodziłam się w 1946 roku. W 1952 dostaliśmy zgodę na osiedlenie w Ameryce. Mieszkaliśmy w Yonkers pod Nowym Jorkiem. Tato pracował w General Motors, a mama prowadziła dom. Byliśmy bardzo religijną rodziną związaną z kościolem Św.Kazimierza w naszym mieście. Po maturze poszłam na studia farmaceutyczne w katolickim Fordham University. Od ich ukończenia pracuję w slużbie zdrowia.
Dzięki służbie zdrowia poznała swego męża Teda Mationga, Amerykanina filipińskiego pochodzenia. Był lekarzem wojskowym. W 1979 roku urodziła się Krystyna, rok po niej Stefan, a w 1982 roku - Eugenia. Ona jedna nie ma nic wspólnego z wojskiem, studiuje pielęgniarstwo w nowojorskim Pace University. Cała trójka chodziła do sobotniej szkoły polskiej w Yonkers. Mówią po polsku jeszcze lepiej rozumieją. Najlepiej z polskim radzi sobie Krystyna.

Stefan myślal o wojsku od dziecka

- mówi Teresa Lipska. - Zawsze chciał być zawodowym wojskowym. Wybrał West Point. Myślę, że decydujące okazały się związki z tą uczelnią Tadeusza Kościuszki, który fortyfikował to miejsce podczas wojny o niepodleglość. Na terenie akademii stoi pomnik Kościuszki i to było miejsce, gdzie Stefan najchętniej podkreślal swoją polskość. Mówił kolegom-kadetom, że ten gość na postumencie, to jego rodak. Rok temu ukończył studia i otrzymał promocję na podporucznika picehoty.
Z Krystyną było inaczej. Nie miała żadnych planów militarnych. Po szkole średniej wybrała, tak jak ja, studia w Fordham University. Tam armia zaproponowała jej stypendium na pokrycie całych studiów. W skali czteroletnich studiów takie stypendium oznacza zaoszczędzenie 70-80 tysiecy dolarów. Skorzystała z tego. Po uzyskaniu dyplomu z ekonomii poszła do wojska odpracowywać stypendium. Został jeszcze rok. W wojsku Krysia przeszła szkolenie w służbie lączności i powietrzno-desantowe.

Córka dostała stopień podporucznika

[obrazek3] Teresa Lipska-Mationg. Matka dwóch podporuczników uważa się za pacyfistkę. (fot. ARCHIWUM)Córka dostała stopień podporucznika
Tak więc mam dwóch podporuczników. Jednego z zamiłowania, drugiego z rozsądku - dodaje pani Teresa.
W 1998 roku Krystyna otrzymała inne stypendium. Fundacja Kościuszkowska zafundowała jej Letnią Szkolę Kultury i Języka Polskiego na KUL. Wróciła zachwycona. Chwaliła się, że była "studentką KUL", gdzie profesorowal Karol Wojtyła, nim został papieżem. Rok póżniej na podobną szkołę letnią poleciała do Krakowa na Uniwersytet Jagielloński.
Ponownie Krystyna zawitała do Polski już w amerykańskim mundurze. W ramach rocznej służby w Niemczech jej jednostka przyjechała na ćwiczenia w okolice Kalisza. Na każdym kroku podkreślala swoje polskie pochodzenie. Była bardzo z niego dumna.
- W tym roku chcialam z dziećmi polecieć do Polski na całe wakacje - mówi Teresa. - Planowaliśmy zwiedzanie kraju. Syn ma w Polsce kolegów z West Point. Chciał ich odwiedzić. To miały być niezapomniane wakacje... Ale jest wojna i w ogóle już nie wiem, kiedy to się uda.
Teresa Lipska, żona lekarza-oficera i matka dwóch oficerów jest pacyfistką. Uważa, że wojna nie lekarstwem na pokój. - Można być amerykańskim patriotą i wybrać pokój. Czołgi nie gwarantują pokonania terroryzmu - dodaje. Dlatego

trzęsie się nad swoimi dziećmi

a dzień rozpoczyna od kościoła. - Od wyjazdu na wojnę Krysia odezwała się tylko dwa razy. Pierwszym razem była jakaś bardzo niespokojna, kiedy dzwonila. Teraz przysłała maila. Chyba już się przyzwyczaiła. Dowodzi 40 podoficerami i żołnierzami. Oddział odpowiada za łączność i sygnalizację ostrzegawczą. Chyba nabiera rutyny - analizuje Teresa Lipska.
Z kolei Stefan udaje się do obozu szkoleniowego w Kentucky. Jest w piechocie zmechanizowanej.
Matka: - Z tego obozu 95 procent leci do Iraku. Najlepszy kolega Stefana z West Point już jest na wojnie. Boże, spraw, aby wojna się skończyła, nim wyślą mego syna.
Teresa Lipska spiera się z mężem. Jest za spokojny. Mówi, że wszędzie można zginąć, a żona przesadza z tym nieustannym przejmowaniem się.
- Modlitwa daje mi siłę. Wierzę, że córka wróci z wojny zdrowa, a syn na nią nie zdąży. Bóg ich ochroni, bo widzi, że taka śmierć nie ma sensu. Wysłałam Krysi książkę o świecie arabskim i kasety do nauki ich języka. Może dzięki temu trochę lepiej pozna środowisko, w którym dziś jest? Może jej się to przyda w jakiejś ciężkiej próbie? - mówi matka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Lipscy kontra Husajn - Nowiny

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24