Los zabytkowej willi Kotowicza w rękach ministra

Wybudowana w 1928 roku willa przy ul. Dekerta jest jednym z nielicznych w mieście, tak dobrze zachowanych budynków z okresu międzywojennego. Dla rzeszowian poza walorami architektonicznymi jest ceniona także ze względów historycznych - przed laty mieszkał w niej pułkownik Jan Stefan Kotowicz, inspektor Komendy Głównej AK i ostatni dowódca 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty Armii Krajowej. Z tego względu na budynku zawieszono okolicznościową tablicę upamiętniającą jego osobę.

Nowy, prywatny właściciel chciałby jednak budynek zburzyć, a w jego miejscu postawić nowoczesny apartamentowiec z podziemnym garażem. Koncepcję inwestycji przedstawił na wiosnę podczas publicznej prezentacji. Obecni na niej mieszkańcy miasta, architekci i przedstawiciele służb odpowiedzialnych za ochronę zabytków projekt ocenili pozytywnie, ale zgodnie uznali, że taki budynek nie może powstać w miejscu willi. Tym bardziej, że po sąsiedzku stoi letni pałac Lubomirskich, jeden z najpiękniejszych zabytków Rzeszowa.

M.in. w odpowiedzi na takie głosy willę najpierw wpisano do miejskiej i wojewódzkiej ewidencji zabytków, a następnie Wojewódzki Konserwator Zabytków przygotował dla niej wpis do rejestru zabytków. Taki ruch ma ochronić budynek przed wyburzeniem.

Sebastian Rosa, właściciel willi od decyzji konserwatora odwołał się jednak do ministerstwa kultury.

- Podważam niektóre zapisy z decyzji konserwatora, m.in. mówiące o tym, że beton to szlachetny materiał. Liczę, że minister uzna moje racje i nie przeszkodzi mi w realizacji planów - mówi Rosa. Przekonuje, że z budowy apartamentowca rezygnować nie zamierza.

Izabela Kazimierz, kierownik rzeszowskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Przemyślu odpowiada jednak, że willa spełnia warunki wpisu w rejestr. - Podtrzymujemy nasze stanowisko, chcemy chronić ten budynek - mówi I. Kazimierz.

Odpowiedź na odwołanie spodziewana jest w Rzeszowie do końca sierpnia.