MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ma 84 lata i studiuje w Wyższej Szkole Inżynierii Gospodarki

Zbigniew Marecki
Jerzy Królewiecki to prawdopodobnie najstarszy student w Polsce. Teraz z wnuczką Pauliną mają dużo wspólnych tematów.
Jerzy Królewiecki to prawdopodobnie najstarszy student w Polsce. Teraz z wnuczką Pauliną mają dużo wspólnych tematów. Fot. Krzysztof Tomasik /gp24.pl
Jerzy Królewiecki ze Słupska, rocznik 1925, studiuje. I to nie na uniwersytecie III wieku tylko na normalnej uczelni.

- Studiuję z ciekawości, aby rozruszać mózg i sprawdzić, jak sobie poradzę z takim wyzwaniem - tłumaczy.

Zdecydował się na studia z zakresu zarządzania w Wyższej Szkole Inżynierii Gospodarki w Słupsku. Zawahał się tylko raz, gdy się dowiedział, że będzie musiał zdać blisko 30 egzaminów. Szybko okazało się, że diabeł nie taki straszny.

- Gdy wypożyczyłem książki i poszedłem na pierwsze wykłady, zorientowałem się, że nie jest ze mną tak źle. Pracowałem jako zaopatrzeniowiec, więc praktycznie poznałem mechanizmy zarządzania - relacjonuje. - Na dodatek sposób prowadzenia zajęć przez wykładowców jest taki, że to, co na pierwszy rzut oka wydaje się trudne, po kilku spotkaniach staje się przystępne.

Stara się być systematyczny. - Nie opuszczam zajęć i wykładów. Włączam się w dyskusje. Wykładowcy to doceniają. Czasem nawet za dużo gadam - śmieje się pan Jerzy.

Nie ukrywa, że początkowo trochę bał się, jak zostanie przyjęty przez kolegów z roku. Ale ci po pięćdziesiątce szybko przeszli z nim na "ty", a młodsi docenili to, że się nie wywyższa. Poza tym ma ładny i czytelny charakter pisma, więc jego notatki budzą zainteresowanie, a to - jak wiadomo - sprzyja pogłębianiu sympatii.

Zawsze coś wymyśla

Żona Jadwiga nie miała nic przeciw jego studiowaniu.

- Mężczyźni, gdy kończą pracę zawodową, czasem nie wiedzą, co ze sobą zrobić. Jurek zawsze miał jakieś pomysły - mówi pani Jadwiga.

Gdy w 1986 roku pan Jerzy zakończył pracę zawodową w Zakładzie Energetycznym i został emerytem, co prawda zajmował się wnuczkami i uprawiał działkę, ale reszty wolnego czasu nie zamierzał spędzać przed telewizorem.

Dlatego w latach 90. był jednym z założycieli Partii Emerytów i Rencistów na Pomorzu. W Słupsku miała nawet blisko 600 członków i spore ambicje. Niestety, została wchłonięta przez warszawską Krajową Partię Emerytów i Rencistów.

- Okazało się, że nasze środowisko jest podzielone. I zamiast wspólnie walczyć o interesy seniorów, popieramy największe ugrupowania, które emerytów i rencistów traktują instrumentalnie - ocenia pan Jerzy.

Kontakty z tamtego czasu zaowocowały jednak tym, że jego kolega Piotr Gotarek, pełnomocnik rektora Wyższej Szkoły Inżynierii Gospodarki, natchnął go myślą podjęcia studiów.

- W czasie pracy zawodowej też o tym myślałem. Nawet przez półtora semestru studiowałem administrację na Politechnice Gdańskiej, ale jako zaopatrzeniowiec ciągle musiałem jeździć w teren i nie dałem rady wszystkiego pogodzić - wspomina.
Dziadku, pokaż indeks

Do nauki dopinguje go nie tylko żona, ale również dwie córki i ich mężowie oraz studiujące wnuki. Wnuczka Paulina nawet pomagała mu w angielskim, a on cieszy się, bo gdy porównują oceny w indeksie, to wcale nie ma gorszych. Raczej lepsze.

- Wnuczki za to o wiele szybciej opanowały komputer i internet. Ja jednak wolę książki i maszynę do pisania - zdradza pan Jerzy.

Obronę ma za rok. Już się przygotowuje do pisania pracy licencjackiej o wodnej energii odnawialnej, która w naszym kraju jest wykorzystywana w bardzo małym stopniu. Za to coraz częściej mówi się o budowie elektrowni atomowej.

- To efekt kapitalizmu, który poszukuje rozwiązań najbardziej opłacalnych. Długo go nie lubiłem, ale staram się go zrozumieć i zaakceptować. To jest tak jak z chorobami. Gdy się je polubi, to człowiek nie czuje się chory - śmieje się student.
Otwartość na nowe wyzwania to skutek tego, że szybko musiał nauczyć się samodzielności. Jako młody chłopak brał udział w Powstaniu Warszawskim, podczas którego stracił rodziców. Potem wędrował po Polsce, a dowódcy Armii Krajowej skierowali go do Słupska, gdzie zaczął pracować w milicji. Gdy odkryto jego powstańczą przeszłość, musiał szukać innego zajęcia. W ciągu kilku lat pracował w różnych zakładach. To go nauczyło elastyczności. Tak mu zostało do dziś. Dlatego nie wyklucza, że po licencjacie zdecyduje się na studia magisterskie. Nic jednak nie planuje, bo - jak uważa - gdy się ma 84 lata, to trzeba cieszyć się każdym dniem i dbać o sprawność fizyczną i umysłową. Pierwszą podwyższa, gdy w mieszkaniu jeździ na stacjonarnym rowerze, a w utrzymaniu drugiej pomagają studia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24