MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mamy więcej pieniędzy, więc kupujemy!

Alina Bosak
- Klientki nie chcą bylejakości. Pań, które stać na droższy kostium jest coraz więcej - zapewnia Ewa Kulupa, właścicielka sklepu Caterina.
- Klientki nie chcą bylejakości. Pań, które stać na droższy kostium jest coraz więcej - zapewnia Ewa Kulupa, właścicielka sklepu Caterina. Fot. Tadeusz Poźniak
W centrach handlowych ruch jak nigdy dotąd. Ogarnęło nas prawdziwe szaleństwo zakupów. Tym większe, że mamy co wydawać.

W tym roku wielu z nas dostało podwyżki. Rośnie nam apetyt na luksus.

Polacy stają się bogatsi. Tak przynajmniej wynika z raportów Głównego Urzędu Statystycznego. Ostatni, porównuje zakupy z listopada 2006 i 2007. W tym roku wydaliśmy prawie 30 proc. więcej na meble, sprzęt RTV i AGD, 14 proc. więcej na odzież i obuwie, 13 proc. więcej na samochody. I to wcale nie dlatego, że wszystko drożeje. Rosną ceny głównie żywności. Za to tanieje np. odzież, co jest zasługą spadku dolara.

Podkarpacie trochę w tyle

W regionie wzrost sprzedaży jest odrobinę niższy niż średnia krajowa. Ale i tu sprzedawcy nie kryją zadowolenia.

- Kilkanaście procent większy utarg niż w roku ubiegłym to też świetny wynik - mówi Michał Katarzyński, dyrektor Media Markt w Rzeszowie. - Poza tym dziś sprzęt RTV i AGD rzadko kupuje się na raty. Ludzie więcej zarabiają i wreszcie zaczyna istnieć klasa średnia.

Obserwacje handlowców potwierdzają ekonomiści.

- W ciągu ostatniego roku pensje wzrosły średnio o 10 proc. - przyznaje Piotr Klimczak z Instytutu Gospodarki Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie. - Wyższe dochody i boom zakupowy wywołuje wprawdzie zjawisko inflacji, ale mimo to odczuwa się poprawę sytuacji ekonomicznej mieszkańców regionu.

Klimczak zauważa jednak, że pozytywne zmiany w domowych finansów nie dotyczą jeszcze wszystkich. Procesy, które dokonują się w Polsce, na Podkarpacie docierają z opóźnieniem. Kiedy w Warszawie podnosi się pensje, by znaleźć pracowników, u nas wciąż jeszcze próbuje się ich szukać do skutku, pozostawiając zarobki na dotychczasowym poziomie. Ale bezrobocie wciąż spada, więc polityka podkarpackich pracodawców będzie musiała zmierzać śladem Warszawy.

Jak podaje urząd statystyczny, najbardziej wzrosło wynagrodzenie osób, które zajmują się obsługą firm i nieruchomości, handlem czy naprawami. Lepiej zarabia też branża budowlana.

- Wzrost dochodów chyba najmniej odczuwają nauczyciele, lekarze, administracja, czyli tzw. sektor publiczny i on strajkuje - dodaje ekonomista.

Stać nas na coś więcej

Mimo tych nierówności w materialnej sytuacji różnych rodzin, coraz więcej osób przyznaje, że stać je na znacznie więcej. Z badań konsumenckich przeprowadzanych regularnie przez WSIiZ widać, że ludzie planują inwestycje, które dawniej należały do rzadkości. Wolne środki dziś przeznacza się na zakup działki, remont domu, a nie lodówki.

- Po wielkim popycie na mieszkania przyszła kolej na działki i domy - potwierdza Jadwiga Szeremeta z Biura Obrotu Nieruchomościami "Tamapol" w Rzeszowie. - I nie są to już tylko inwestorzy, którzy zamierzają zarabiać np. na wynajmie, ale ludzie, którzy po prostu chcą wygodnie mieszkać.

To że coraz więcej osób zastanawia się nad zakupem działki pod budowę domu potwierdzają również w banku PKO BP.

- Spodziewamy się udzielać coraz więcej kredytów na ten cel - mówi Narcyza Rejment z Oddziału Regionalnego PKO BP w Lublinie. - Polacy coraz lepiej zarabiają, więc w tym roku zwiększyło się zainteresowanie kredytami na zakup nieruchomości. Mieszkańcy Podkarpacia najczęściej zadłużali się na kwotę 150-300 tys. zł, a wartość wszystkich sprzedanych kredytów mieszkaniowych w stosunku do roku 2006 wzrosła o prawie 40 proc.

Drogie meble, ciuchy

[obrazek3] - Kiedyś meble kupowali u nas lekarze i prawnicy, dziś na zakupy przychodzą także budowlańcy, mechanicy - mówi Przemysław Worwa z salonu Kler. (fot. Fot. Krystyna Baranowska)Skoro stać nas na domy, nic dziwnego, że i inne dobra stają się bardziej dostępne. Media Markt wysokie wyniki osiąga na sprzedaży notebooków i telewizorów LCD. Bo odtwarzacze mp3 tak potaniały, że na nich akurat trudno zarobić więcej niż przed rokiem.

- Telewizory LCD to prawdziwy hit i u nas - potwierdza Artur Wanic z Centrum Sony w Rzeszowie. - Zwłaszcza przed świętami sprzedają się świetnie, choć nasza marka do najtańszych nie należy. Widać, że klient coraz bardziej woli kupić coś lepszego i droższego.

Trend dotyczy nie tylko sprzętu RTV. W tym roku w Polsce sprzedało się np. 3 razy więcej dżinsów Levi's niż w 2006 r. A klientów nie odstraszają i droższe marki.

- Zawsze miałam pewne stałe grono klientek, które stać na elegancję w najlepszym wydaniu, jednak w tym roku to grono się poszerzyło - cieszy się Ewa Kulupa, właścicielka sklepu Caterina w Rzeszowie.

Tu bluzeczka czy sweterek kosztuje kilkaset złotych, ale chętnych nie brak.

- Wzrost sprzedaży jest zauważalny - dodaje. - Panie szukają rzeczy eksluzywnych. Bo już nie tylko dom i samochód jest syndromem pewnego luksusu, ale i ciuch. To świadczy o bogaceniu się społeczeństwa.

Coraz więcej osób stać też na drogie meble.

- Coroczny wzrost sprzedaży to u nas norma - zapewnia Przemysław Worwa z salonu mebli Kler w Rzeszowie. - Kiedyś skórzane kanapy kupowali głównie prezesi firm, lekarze, prawnicy, a teraz na zakupach pojawiają się u nas mechanicy, budowlańcy, pracownicy średniego szczebla w firmach.

Mercedes dla każdego

[obrazek4] - Na mercedesa może sobie pozwolić coraz więcej osób. Klasę A można kupić płacąc na początku 22 tys. zł, po roku kolejną taką ratę, a po dwóch latach - ostatnią - mówi Mariusz Baran, sprzedawca. (fot. Fot. Krystyna Baranowska )Danuta i Ryszard Czach Sp. z o.o. - rzeszowski dealer mercedesa sprzedał 20 proc. więcej aut niż przed rokiem. Głównie klasy A i C, czyli w cenach 67-120 tys. zł.

- Nie nazwałbym tego jakimś gigantycznym boomem. Raczej normalnością - uważa Andrzej Żelazko, kierownik sprzedaży. - W 2005 i 2006 r. decyzja o kupnie samochodu zależała często od tego, czy ma zamontowaną kratkę, czy będzie go można zakwalifikować do ciężarowych i w zawiązku z tym zyskać na odliczeniach podatkowych.

Teraz te okoliczności przestały być ważne. Klienci po prostu przychodzą, oglądają, kupują. A w salonie prognozują, że w przyszłym roku sprzedaż znów wzrośnie, o 10-15 proc.

- Nie ma w tym nic dziwnego, że lubimy lepsze rzeczy - uważa Piotr Klimczak. - Po okresie komuny ludzie mieli tysiące niezaspokojonych potrzeb. Więc teraz wreszcie kupują rzeczy, o których marzyli. To racjonalne zachowanie. Mam pieniądze, więc idę do sklepu i je wydaje.

Wydam wszystko, co mam

I tak robimy. Oszczędzanie nie jest w modzie. Modne są... kredyty.

- Konsumenckich wzięto w tym roku o 30 proc. więcej - informuje Narcyza Rejment. - Średnia kwota to 8 tys. zł.

Nie boimy się zadłużenia, bo lepiej zarabiamy, raźniej patrzymy na swoją przyszłość, a kredyty są łatwo dostępne.

- Poza tym wolimy kupić sobie coś już, niż poczekać pół roku. To ludzka rzecz - uśmiecha się dr Henryk Pietrzak, psycholog społeczny i dodaje: - Pojedynczy konsument staje naprzeciwko całej machiny reklamy i marketingu, której celem jest namówienie go do wydania pieniędzy. Wydaje nam się, że jesteśmy świadomi tych różnych manipulacji, ale i tak nie potrafimy się oprzeć.

Jak zauważa psycholog, kupujemy odruchowo, nie martwiąc się, skąd potem weźmiemy pieniądze, czy uda nam się spłacić kredyt. Często kierujemy się emocjami - zabijamy stres, poprawiamy sobie humor.

- Kupowanie bez ograniczeń ma znamiona luksusu, swobody - dodaje Pietrzak. - Marki wzbogacone są o dodatkowe wartości - płaski telewizor nie tylko pozwala oglądać filmy, ale świadczy, że jesteś na czasie i potwierdza twój status. Więc, jeśli mam pieniądze, to kupuję.

Udane święta

Piotr Klimczak uważa, że zakupowe szaleństwo nie jest złe, a od tego, żebyśmy nie przejedli wszystkiego, co wypracujemy, są specjalne państwowe instytucje.

- Na pytanie, czy za dużo konsumujemy, odpowiedziałbym tak: Parę lat temu Gerhard Schroeder, kanclerz Niemiec podczas wystąpienia w okresie świąt wzywał rodaków do tego, żeby wydawali pieniądze i przestali oszczędzać, bo gospodarka stoi. Oszczędzanie nie uruchamia bowiem produkcji na potrzeby konsumpcyjne. Więc kupujmy, a święta udadzą się wszystkim. Co wydamy, za chwilę odzyskamy w swojej pensji. I tak to się kręci.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24