Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Manifestacja w Krośnie. Protestujący krzyczeli: Kocój precz ze szpitala!

Ewa Gorczyca
Ok. 200 osób zebrało się dziś w krośnieńskim szpitalu by zamanifestować sprzeciw wobec planów jego zamknięcia od 1 grudnia.
Demonstracja w obronie szpitalaOkolo 200 osób zebralo sie przed krośnienskim szpitalem by zaminifestowac sprzeciw wobec planów jego zamkniecia.

Demonstracja w obronie szpitala w Krośnie

Protest zorganizował powołany wczoraj Społeczny Ruch Obrony Szpitala. Demonstrujący z transparentami ustawili się na schodach przy głównym wejściu do lecznicy. Choć oficjalnie celem pikiety miał być protest przeciwko ewakuacji i zamykaniu szpitala, to w praktyce stał się on protestem przeciwko dyrektorowi. Manifestanci to jego obarczali winą za sytuację, do której doszło w szpitalu.

Protestujący głośno domagali się rozmowy z dyrektorem. Kocój, wyjdź do nas! Boisz się?! - krzyczeli.

W tym samym czasie, w którym odbywała się pikieta, w sali konferencyjnej trwała konferencja prasowa, zwołana przez dyrekcję. Mariusz Kocój wygłosił oświadczenie w sprawie sytuacji w szpitalu. Zaapelował do lekarzy o porozumienie.
- Nie wszystko jeszcze stracone - mówił. Podziękował lekarzom za złożoną publicznie deklarację, że nie odejdą od łóżek pacjentów. - Oczekuję potwierdzenia tej szlachetnej woli do najbliższego poniedziałku, do godz. 8. Pozwoli to na uniknięcie ewakuacji. To zależy tylko od was - stwierdził Kocój.

Dyrekcja przygotowała pisma, które ma dostać każdy lekarz, który złożył wypowiedzenie. Według tych pism, do poniedziałku rano medycy mają się określić: czy chcą cofnąć wypowiedzenia, podpisać nowe umowy czy też świadczyć usługi w formie wolontariatu. - Skoro lekarze deklarują, że chcą pozostać przy pacjentach, to trzeba temu nadać formę prawną - tłumaczył Kocój.

Konferencja dobiegała końca, a wtedy do sali wkroczyli uczestnicy demonstracji. Nie pozwolili dyrektorowi wyjść. - My też chcemy zadać pytania - krzyczano.

Zbigniew Ungeheuer wystąpił w imieniu protestujących, ale głośniej niż jego słowa brzmiały okrzyki: Kocuj precz, nikt cię tu nie chce, nie masz honoru ani serca, trzeba przyszykować taczki - wołano z tłumu.

Dyrektor usiłował odpowiadać, ale zagłuszały go kryzki i gwizdy. Atmosferę próbowali opanować sami lekarze. - Zawsze rozmawialiśmy z dyrektorem spokojnie, nie urządzajmy tu linczu - apelował Antoni Przyprawa, po. ordynatora kardiologii.

Przyprawa w imieniu środowiska lekarskiego powtórzył jeszcze raz: - Chcemy pracować, ale bez dyrektora Kocója.

W poniedziałek ma się rozpocząć przenoszenie pacjentów do innych szpitali, jeśli okaże się, że nie ma dość lekarzy, by zapewnić im opiekę - Moim obowiązkiem jest zarządzenie ewakuacji aby zapewnić chorym kontynuację leczenia - twierdzi Kocój.

W piątek na oddziałach szpitala było ok. 500 pacjentów. Dyrektor przewiduje, że ewakuować trzeba będzie ok. 90.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24