Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Matką Bożą złamała regulamin. Teraz precz z działek!

Małgorzata Froń
Pani Helena i pan Tadeusz mówią, że to wszystko przez kapliczkę, która stanęła na działce.
Pani Helena i pan Tadeusz mówią, że to wszystko przez kapliczkę, która stanęła na działce. Fot. Dariusz Danek
Helena Zarębska postawiła w maju na swojej działce figurkę Matki Boskiej. Prezes Rodzinnego Ogrodu Działkowego Energetyk 1 w Rzeszowie kazał ją rozebrać. Pani Helena nie chciała.

Figurka Matki Boskiej ma kilkanaście centymetrów wysokości. Do poniedziałku stała tuż przy głównej alejce ogrodu. Stała w oszklonej kapliczce, która umieszczona była na około trzymetrowym postumencie. Teraz na tym postumencie stoi doniczka z petuniami. Matka Boża została przeniesiona do altanki.

- Serce boli, gdy na to patrzę, bo niby komu ta figura przeszkadzała - pani Helena ociera ręką łzy.
Jest schorowana, źle widzi, chodzi o kulach. Działkę kupiła w marcu. Chciała na stare lata odpocząć wśród zieleni.

- Odnowiłam domek, porobiłam rabatki, zrobiłam ogrodzenie. Teraz jest tu naprawdę ładnie. Ale jak się prezes uprze, to trzeba będzie się wynosić - wzdycha pani Helena.

Prezes zabrania

Rodzinny Ogród Działkowy Energetyk 1 położony jest przy ulicy Lwowskiej, tuż nad Wisłokiem. Kapliczka stała i nikt nie miał o to do nikogo pretensji. Poza prezesem Edwardem Wajdą. Ten kazał kapliczkę usunąć.

- Nie mam nic przeciwko wierze i Matce Bożej, ale stawianie kapliczki i to przy głównej alejce jest niedozwolone - tłumaczy prezes. - Polski Związek Działkowców ma regulamin, a ja jestem od tego, żeby pilnować, czy jest przestrzegany. Pani Helena może sobie postawić kapliczkę w środku domku, z tyłu, ale nie w takim miejscu.

Stanął w obronie

W obronie kapliczki i pani Heleny stanął jej sąsiad, Tadeusz Drabik. Działkowcem jest od 43 lat. Mieszka na działce, tu jest legalnie zameldowany. To on zaalarmował prasę i telewizję.

- Nagle okazuje się, że ja też łamię regulamin i trzeba mnie usunąć - starszy pan jest wyraźnie zdenerwowany. - To nie do pomyślenia, żeby tak traktować ludzi. Ja tu siedmiu prezesów przeżyłem i nikt nie miał do mnie pretensji. On mi teraz zarzuca, że mam gołębie i psa. A przecież sam mi pozwolił te gołębie trzymać i psa też. Co mu wadzi półtorakilogramowy pies? Teraz do schroniska mam oddać, czy co?

Ta działka nie jest już pani

Pani Helena usunęła Matkę Bożą z postumentu, ale nie pomogło.

- W poniedziałek prezes wręczył mi pismo, w którym mnie informuje, że odbiera mi działkę i mam się przygotować do inwentaryzacji i wyceny - mówi pani Helena ze łzami w oczach.

- Mnie straszy, że jestem nielegalnie zameldowany - dodaje pan Tadeusz. - A sam ma 12 uli i one nie przeszkadzają, choć nie wolno ich trzymać na działce. Ja myślę, że to dlatego, że broniłem tej kapliczki.

Komu wolno łamać prawo

Tadeusz Drabik był w tej sprawie u prezesa Zarządu Okręgu Podkarpackiego Polskiego Związku Działkowców. Prezes Jan Kut, potwierdza, że zna sprawę. - Był u mnie ten pan, skarżył się na prezesa. Ale co ja mogę. Ci państwo mogli się odwołać od decyzji zarządu. Jeżeli tego nie zrobili, to ja tu nic nie poradzę. Oboje złamali regulamin i zarząd ma prawo ich usunąć.

Pytam, czy to moralne, żeby za takie małe przewinienie usuwać ludzi z działek.

- Prawa trzeba przestrzegać - oświadcza prezes.

- A panu prezesowi Wajdzie wolno łamać prawo? Przecież ma na działce pszczoły, które mogą być niebezpieczne dla ludzi - dociekam.

- Pszczoły są różne, jedne są niebezpieczne, inne nie - stwierdza filozoficznie prezes. - Ale rzeczywiście powinien mieć pozwolenie. A działkowcy powinni znać regulamin i go przestrzegać. To że nie znają prawa, nie usprawiedliwia ich.

- Ale to są starsi, schorowani ludzie. Nie lepiej im pomóc, wytłumaczyć, a nie karać? Przecież to nieludzkie - mówię.

- Porozmawiam z prezesem. Poproszę, żeby wstrzymał ich usuwanie - obiecuje prezes Kut.
Helena i Tadeusz siedzą razem przed altanką. Patrzą na stojącą w altance figurkę. Ocierają łzy. Obok biega piesek. Przyjaźnie merda ogonkiem. - Co ja mam z nim zrobić, jak mnie wyrzucą - panu Tadeuszowi łamie się głos. - On tu ze mną tyle lat...

- Pomóżcie nam - prosi pani Helena.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24