MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mecz jej życia

Tomasz Leyko
Podpora naszych Złotek. Zmarła po heroicznej walce. Miała 26 lat.
Podpora naszych Złotek. Zmarła po heroicznej walce. Miała 26 lat. Fotorzepa
Wygrywanie miała we krwi. Ale tym razem przyszło jej się zmierzyć z innym przeciwnikiem.

- Wygram, bo mam dla kogo żyć - tak jeszcze w grudniu mówiła Agata Mróz-Olszewska. Przegrała. Mimo to dla kibiców będzie wzorem sportowego uporu i walki o zwycięstwo.

Walczyła długo, bo prawie 10 lat. W wieku 17 lat po raz pierwszy musiała przerwać treningi. Lekarze nie potrafili dokładnie rozpoznać choroby. Białaczka! Tak brzmiała pierwsza diagnoza. Potem okazało się, że to inna nietypowa choroba szpiku - mielodysplazja (MDS).

Pierwszy tytuł w Łańcucie

Agata była skazana na sport. Jej ojciec był koszykarzem, mama siatkarką. Z racji wzrostu najpierw spróbowała sił w koszykówce, dopiero później podążyła śladami mamy. Po podstawówce zdecydowała, że pójdzie do sosnowieckiej Szkoły Mistrzostwa Sportowego czyli siatkarskiej kuźni talentów. Oznaczało to przedwczesne wyfrunięcie z domowego gniazdka.

W 1999 roku zdobyła mistrzostwo Polski kadetek z... UMKS-em Łańcut.

- Wtedy był taki przepis, który najlepszej drużynie makroregionu, przed finałem pozwalał wypożyczyć cztery siatkarki z innych klubów - wspomina Bogdan Dudek, ówczesny trener UMKS-u. - Zaprosiłem do naszego zespołu Violettę Miś, ale jej ojciec podpowiedział mi, że godna uwagi jest jej koleżanka. Więc zgodziłem się. Był to strzał w dziesiątkę. Agata praktycznie wygrała nam ten tytuł.

Do sukcesów przez Rzeszów

Gdy choroba dała o sobie znać, Agata nie mogła kontynuować kariery w Sosnowcu. Trafiła do Rzeszowa. Trenowała z nieistniejącym już Zelmerem Rzeszów, a uczyła się w II LO w Rzeszowie.

- Kapitalna dziewczyna, sumienna - wspomina jej wychowawczyni, Sylwia Chodorowska. - Dołączyła do nas w III klasie. Nie była za bardzo zżyta z zespołem, bo dużo opuszczała ze względu na treningi, ale i sporo chorowała. Zaległości - a było ich sporo - odrabiała bez najmniejszych problemów. Miała same piątki i czwórki.

Ucieczka pod siatkę

Po pewnym czasie stan zdrowia Agaty zaczął się poprawiać. A ona bardzo chciała wrócić do siatkówki. Szybko stała się gwiazdą polskiej reprezentacji.
Trener Andrzej Niemczyk, który Agatę i koleżanki dwukrotnie doprowadził do złotego medalu mistrzostw Europy, mówi, że ona zawsze miała taryfę ulgową:

- Nie chciałem ryzykować. Mogła w każdej chwili wyjść z treningu, gdyby poczuła się źle. Ale nie korzystała z tego.

W pewnym momencie wydawało się, że choroba zupełnie ustąpi. Agata wyglądała jak okaz zdrowia. Jej sportowa kariera toczyła się wspaniale. Po udanych mistrzostwach Europy zdobyła mistrzostwo Polski z BKS-em Bielsko-Biała. Potem wyjechała do Hiszpanii. Zagrała w jednym klubie ze swoją wielką przyjaciółką Małgorzatą Glinką.

Kto jest wyższy

Do dziś wszyscy wspominają, jak po powrocie z mistrzostw Europy podczas powitania ze swadą sprzeczała się z Małgorzatą Glinką, która jest wyższa. Spór został nierozstrzygnięty, choć przyjaciółki stawały na palcach.

W Hiszpanii długo razem nie pograły. Lekarze zalecili Agacie rozstanie ze sportem. Potem przyszły kolejne coraz gorsze diagnozy - konieczny jest przeszczep szpiku! W "Rozmowach w toku" Agata oficjalnie przyznała, że podda się przeszczepowi. Choć momentami łamał się jej głos, mówiła, że jest dobrej myśli, że wygra.

Jak to jest być matka

Zanim zaczęła decydującą batalię, wraz z mężem postanowili, że będą mieli dziecko. Lekarze przestrzegali, że przy jej chorobie ciąża niesie duże zagrożenie. Nie poddała się.

- Dziecko to, oprócz małżeństwa, jedyna dobra rzecz, która mnie ostatnio spotkała - mówiła dziennikarzom.

- Wcześniej musiałam przerwać karierę, ciągle czegoś mi nie wolno, na coś muszę uważać. A wiadomość o dziecku sprawiła, że znów poczułam się szczęściarą. Cieszyłam się, że poczuję, jak to jest być matką. I że dam mężowi cos dobrego z siebie.

Na początku kwietnia przyszła na świat Liliana, która pozostanie pięknym świadectwem heroicznej walki o życie. Malutką widziała raptem kilka razy. Było to zbyt niebezpieczne dla terapii. Siatkarka musiała przebywać w izolatce, bardzo sterylnym pomieszczeniu. Obecność bakterii, wirusów musiała być zniwelowana do minimum.

Pacjenci czekający na przeszczep używają nawet jednorazowych szczoteczek do zębów. Potrzebowała dużo krwi, którą heroicznie oddawali kibice. Po każdej transfuzji nabierała nowych sił do życia. Miała rzadką grupę B Rh-. W akcji zbierania krwi przyjmowano jednak wszystkie grupy, dzięki temu pomoc otrzymała nie tylko ona.

Agata nie miała dalekosiężnych planów. Mówiła, że w tym momencie najważniejsze jest dziecko i przeszczep. A inne marzenia?

- Chciałabym położyć się we własnym łóżku, popatrzeć na własne ściany i pooddychać powietrzem, w którym nie czuć zapachu leków - powiedziała w przypływie szczerości. - I jeszcze marzę o tym, żeby zjeść normalny obiad, a nie szpitalny. No i chciałabym ubrać się nie w szlafrok, tylko w zwykłą sukienkę. I posiedzieć z mężem przy kawie.

Już jej nie usłyszę

Operację przeprowadzono 22 maja. Czy przeszczep się przyjmie? Teraz ważny był każdy dzień.

- Chciałam się dodzwonić do Agaty we wtorek - opowiadała ze łzami w oczach w TVN24 Dorota Świeniewicz, jej koleżanka z reprezentacji.

- Nagrałam się na sekretarkę, życzyłam zdrowia i prosiłam, żeby oddzwoniła. Nazajutrz, jak usłyszałam wiadomość o śmierci, zdałam sobie sprawę, że już jej nigdy nie usłyszę. To straszne...

Tragiczna wiadomość obiegła Polskę w środę rano. Agata nie miała szans w walce z groźną infekcją.

- Tak niewiele zabrakło. Może kilka dni... - mówili lekarze.

- Przeszczep jest obarczony sam w sobie dużą śmiertelnością - tłumaczyła prof. Alicja Chybicka z kliniki transplantologii we Wrocławiu. - Przeszczepione komórki widzą, że są w nowym organizmie. Organizm pani Agaty nie bronił się, bo jej szpik już nic nie produkował, a nowy jeszcze się nie przyjął.

Graj dalej

- Do ostatniej chwili wierzyliśmy, że wszystko będzie dobrze - mówił Jacek Olszewski, mąż siatkarki.

- Jechaliśmy jeszcze w nocy po leki, o drugiej nad ranem jeszcze podawaliśmy, wierzyliśmy, że jest szansa. Ale zabrakło nam czasu...
Olszewski podkreślał, że Agata nigdy nie żałowała decyzji o urodzeniu dziecka.

- Liliana była najwspanialszym, co ją w życiu spotkało - mówił. - Zostawiła dziecko, które jest mimo choroby mamy jest zdrowe i mi do końca życia będzie przypominało Agatę. Proszę o spokój, świeczkę i pacierz. Była tego warta. Pokój jej.

- Zawsze chciała wystąpić na igrzyskach. Może Pan Bóg właśnie powołał ją na nie - mówiła Katarzyna Mróz, siostra Agaty.

Jeden z internautów napisał: - Pan Bóg majstruje niezłą ekipę. Zaczyna od środkowych. Najpierw wziął nam Arka Gołasia, teraz Agatę.

***

Graj dalej. Gdzieś TAM, kiedyś WYGRASZ...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24