Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michał Szpak z "X Factor": wielu artystów się maluje!

Ewa Wawro
Michał Szpak: - Dopiero jak zrealizuję siebie, swoje marzenia to moje życie się zmieni. Ale i na tym etapie osiągnąłem już duży sukces i bardzo się cieszę z tego.
Michał Szpak: - Dopiero jak zrealizuję siebie, swoje marzenia to moje życie się zmieni. Ale i na tym etapie osiągnąłem już duży sukces i bardzo się cieszę z tego. TVN
Śpiewający kolorowy ptak - tak 21-letni Michał Szpak z Jasła sam o mówi o sobie. I życie też chce mieć barwne i śpiewające. Dlatego zdecydował się na X Factora w TVN. Jest jednym z największych odkryć tego programu.

Zachwycają się nim jurorzy, jego występy elektryzują publiczność. Czy nie przewróciło mu to w głowie? Zapewnia, że absolutnie nie. Bo on wie, że w tym biznesie nie ma nic pewnego.

Zobacz : sylwetka Michała Szpaka w Regiopedii

Pochodzi z rozśpiewanej rodzinki, ale praktycznie nikt go śpiewu nigdy nie uczył.
Jako 9-latek zapisał się zajęcia w Jasielskim Domu Kultury. Po kilku miesiącach przestał chodzić, bo indywidualne zajęcia przekształciły się w chór, a to już go nie kręciło.

Od czasu do czasu brał udział w jakimś szkolnym konkursie, w liceum został wokalistą zespołu założonego przez kumpli. Tworzyli autorskie kawałki i szło im nieźle, nawet ogólnopolski konkurs wygrali. Potem zespół się rozpadł. Od niedawna jeździ na lekcje do Warszawy, do słynnego Tadeusza Konadora, który uczył śpiewu m.in. Korę, Kayah i Dodę.

- Śpiewu nie można nauczyć się przez kilka lekcji, uczy się go przez całe życie - podkreśla z pokorą Michał.

Od zawsze śpiewał dla siebie, z głębi siebie, śpiewał z pasji. - Chodziłem po okolicznych łąkach, skałkach i jak tylko nie było nikogo w pobliżu, to ćwiczyłem głos. To mnie tak chyba najbardziej kształciło. Bo im więcej się śpiewa, tym lepiej można okiełznać swój głos.

W swoim maleńkim pokoju, w mieszkaniu w bloku, też ćwiczył. Widać dobrze śpiewał, bo sąsiedzi nigdy nie protestowali.

Druga pasja - wygląd

Od dziecka lubił bawić się własnym wizerunkiem, wcielał się w rolę przyszłej gwiazdy. Często szokował tym otoczenie, ludzie go odrzucali, czasem wyśmiewali. Musiał nawet zmienić szkołę, bo nie akceptowali tam jego długich włosów i ekscentrycznego ubioru.

- Zawsze walczyłem i będę o to walczył, by tacy ludzie jak ja, albo jeszcze bardziej odjechani, mieli szanse zaistnieć. Nie ocenia się książki po okładce. To że komuś się nie podobam, to nie mój problem, ja się z tym dobrze czuję.

Mówią o nim, że jest, jak dziewczyna, że z jego seksualność nie jest jednoznaczna. - Jestem i w pełni czuję się mężczyzną - odpiera z oburzeniem Michał. - Wielu artystów się maluje i ma długie włosy, i nikomu to nie przeszkadza.

Ma młodzieńcze rysy, szczupłą sylwetkę i burzę kręconych loków, zdarza się, że podrywają go faceci i to go zawsze peszy. - Nie pozostaje mi nic innego, jak obrócić to w żart - mówi ze śmiechem.

Nie ma dziewczyny, bo teraz najważniejszy jest śpiew i kariera, ale zdrada nam, że był już szaleńczo zakochany w uroczej Włoszce. Pozostała mu słabość do kobiet o ciemnej karnacji.

Podczas wywiadu jest wyluzowany. Jest w nim radość, optymizm. Chwile zakłopotania przykrywa śmiechem. To rzadkie tak umieć śmiać się z samego siebie. Michała nauczyło tego życie. I bezwzględni ludzie, którzy wyśmiewali się z jego oryginalności.

Emocje budzą się na scenie

Zdawał do policealnej szkoły muzycznej w Warszawie, ale komisji nie spodobał się jego wizerunek. - Na castingu do "X Factora" spotkałem znajomych z egzaminu, którzy się do szkoły dostali. W programie wszyscy odpadli - mówi Michał.

Jego solowy projekt muzyczny nie wypalił, ale postanowił, że dopnie swego. - Czekałem na ten wiatr w żagle i pojawił się "X Factor", czułem, że to coś dla mnie.

W programie szybko się zaaklimatyzował. Już podczas castingu znalazł grupę osób, z którymi się trzymał, bo - jak mówi - razem było raźniej i fajnie.

- Na samym początku wyhaczyła mnie z tłumu jakaś pani z "Dzień dobry TVN", zaraz potem miałem pierwszy wywiad, potem kolejne. To było bardzo miłe, cieszyłem się że mnie zauważyli, ale przecież to nie oznaczało absolutnie, że mnie wybiorą - podkreśla. - Wszedłem na scenę by zaśpiewać, nie obawiałem się jurorów, przecież scena to żywioł, albo się spodobasz albo nie.

Już nieraz w życiu był odrzucany, wiedział, że musi podchodzić do tego z dystansem. Po eliminacjach trafił pod skrzydła Kuby Wojewódzkiego a potem do ścisłego finału.

Na co dzień spokojny. Cała ekspresja wybucha w nim dopiero na scenie. - Na scenie trzeba być scenicznym, a jeśli do tego ma się energetyczny utwór, to nie można inaczej, emocje budzą się same - mówi.

Nie tylko dlatego się spodobał. - Dałem producentom cały pakiet: głos, osobowość, image - tak on sam to tłumaczy.

Ale w życiu nie daje się zbytnio ponieść emocjom. Do wszystkiego, co się wokół niego dzieje, podchodzi ze spokojem.

Mówi, że... nic się nie zmieniło.

- Chyba tylko liczba znajomych na Facebooku, teraz każdy chce być moim znajomym (śmiech). A że ludzie zwracają na mnie uwagę, gratulują, życzą powodzenia? Wcześniej też mnie zaczepiali. Tyko że za wygląd, teraz za coś więcej.

Zobacz : sylwetka Michała Szpaka w Regiopedii

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24