Mieszkańcy wieżowca w Przemyślu: to było podpalenie!

W mieszkaniach drugiej klatki schodowej wieżowca przy ulicy Popielów 1 dopiero przed chwilą ponownie popłynął gaz. Przywrócono również prąd.

Zostały odcięte w niedzielę, kiedy ok. godziny 18.30 wybuchł pożar. Z tego powodu minioną noc mieszkańcy spędzili u swoich bliskich i znajomych.

Zapewne jeszcze przez kilka dni wyczuwalny będzie zapach spalenizny. Osmolone ściany, drzwi. I kałuże wody - pozostałość po pełnej poświęcenia akcji strażaków.

- Szczęście od Boga, że żyjemy - mówi Celestyna Rzechorzek, lokatorka z VII piętra. - Ile było strachu, nerwów. Mnóstwo gęstego, duszącego dymu. Ludzie wołali o ratunek.

Ogień pojawił się w przylegającym do szybu windy, a wykonanym z metalowej konstrukcji i płyty paździerzowej tzw. suchym pionie. Na dole leżały śmieci.

- Najpewniej, ktoś celowo wrzucił tam zapałkę - podejrzewa jeden z mężczyzn. - Kręciły się tutaj jakieś dzieci.

Ratownicy ewakuowali 34 osoby. Niektóre przy pomocy 37-metrowej drabiny. Do szpitala z objawami podtrucia trafiło 20 lokatorów. Większość już wróciła do domu. Na leczeniu pozostaje starsza kobieta z poparzonymi rękami.

Dzisiaj przez cały dzień w wieżowcu pracowali policyjni śledczy, ekspert ds. pożarnictwa, inspektorzy budowlani.

- Wciąż nie wiemy, co było przyczyną pożaru - tłumaczy mł. asp. Mirosław Dyjak z miejscowej policji. - Możliwe jest podpalenie, ale nie wykluczamy także zwarcia w instalacji elektrycznej.