MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mój fotel wyglądał jak miazga

Beata Terczyńska Ewa Kurzyńska
Wypadek zdarzył się w niedzielę na autostradzie A4 w pobliżu Opola. Biegły bada stan techniczny autokaru i tachograf. Według policji, prawdopodobną przyczyną wypadku było znużenie długą monotonną jazdą i nieuwaga kierowcy. Autokarem jechało 28 osób.
Wypadek zdarzył się w niedzielę na autostradzie A4 w pobliżu Opola. Biegły bada stan techniczny autokaru i tachograf. Według policji, prawdopodobną przyczyną wypadku było znużenie długą monotonną jazdą i nieuwaga kierowcy. Autokarem jechało 28 osób. Fot. Andrzej Jagiełła, NTO
W chwili wypadku mama Żanety poczuła nieodpartą potrzebę, aby zmówić różaniec. - Nie miałam wtedy pojęcia, że wydarzyła się tragedia.

Trauma była tak duża, że niektóre dziewczyny za nic nie chciały znów wsiąść do autokaru. Wracały do domów samochodami.

To cud! Szczęście w nieszczęściu - uważają strażacy i policjanci, którzy ratowali po wypadku autokaru tancerki z zespołu "Kornele". Ale dziewczyny nie mówią o szczęściu. Nie mogą się pogodzić ze śmiercią koleżanki.

Noc z niedzieli na poniedziałek. Barbara Majcher w deszczu czeka na powrót córki. Żaneta razem z 12 najlżej rannymi koleżankami wraca do Rzeszowa specjalnie podstawionym autokarem. Kobieta trzęsie się, ale nie z zimna. Choć od wypadku minęło już kilkanaście godzin, nerwy nie puszczają.

- Nie chciałam córki puścić na ten wyjazd - opowiada B. Majcher.

- Intuicyjnie, jak matka, miałam dziwne, złe przeczucia. Ale uległam. Przecież Żanetka tyle pracy, godzin treningów włożyła w przygotowanie do występu...

W chwili wypadku mama Żanety poczuła nieodpartą potrzebę, aby zmówić różaniec.

- Nie miałam wtedy pojęcia, że wydarzyła się ta tragedia. Potrzeba modlitwy była bardzo silna. Wierzę, że Matka Boża ocaliła moje dziecko - łzy płyną po twarzy matki.

marzyła o własnej szkole tańca. Chciała uczyć dzieci. W niedzielę marzenia przerwała tragiczna śmierć. Z „Kornelami” była związana jeszcze od podstawówki.
marzyła o własnej szkole tańca. Chciała uczyć dzieci. W niedzielę marzenia przerwała tragiczna śmierć.
Z „Kornelami” była związana jeszcze od podstawówki. Tańczyła 15 lat.

- Była jedną z najlepszych tancerek.



***

Iwonkę Rudzińską pożegnamy w sobotę o godz. 13 w kościele pw. św. Mikołaja przy ul. Dębickiej w Rzeszowie.

FOT. ARCHIWUM

Wypadek zdarzył się w niedzielę na autostradzie A4 w pobliżu Opola. Biegły bada stan techniczny autokaru i tachograf. Według policji, prawdopodobną przyczyną wypadku było znużenie długą monotonną jazdą i nieuwaga kierowcy. Autokarem jechało 28 osób. (fot. Fot. Andrzej Jagiełła, NTO)Trudno o tym mówić

Niewielu rodziców jest w stanie rozmawiać, o tym, co się stało.

- Proszę nam wybaczyć, ale Bóg już kiedyś zabrał nam jedno dziecko. Cieszymy się, że teraz ocalił drugie - urywanym głosem mówią rodzice jednej z tancerek.

Czekają z kurtkami w rękach. Bo te, w których dziewczęta wracały z Niemiec, są zakrwawione, zniszczone.
Elżbieta i Andrzej Krukowie o katastrofie dowiedzieli się rano z telewizji.

- Niepewność o los dziecka trwała aż do godziny dziesiątej - mówią.

Media podały, że zginęła jedna osoba. O kogo chodzi? Rodzice długo nie wiedzieli. Nie wszystkie dzieci odbierały telefony, bo w chwili wypadku komórki były pochowane w bagażach.

- Gdy telewizja pokazała wrak autokaru, pomyślałam, że to cud, że nie zginęło więcej osób - płacze jedna z matek.

Akurat była zmiana

O cudzie mówią też strażacy i policjanci, którzy ratowali dziewczęta.

- Pojazd dachował, dlatego górna część była w wielu miejscach zmiażdżona. Można mówić o dużym szczęściu, że nie było więcej ofiar - ocenia Jarosław Dryszcz, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu.

To szczęście w nieszczęściu - potwierdzają ratownicy.

- Wypadek zdarzył się ok. godz. 8.40. Wtedy na policji, w straży oraz w szpitalach zmieniają się dyżury. Dzięki temu na miejsce mogło pojechać znacznie więcej osób niż zwykle - mówi Adam Janiuk z KW Straży Pożarnej w Opolu, który koordynował akcję ratunkową.

Strażacy byli przygotowani

To nie jedyny szczęśliwy zbieg okoliczności. Dwa tygodnie przed kraksą opolscy strażacy symulowali akcję ratowniczą... wypadku autokaru!

- To niesamowite, ale ćwiczyliśmy w pobliżu miejsca, gdzie wywrócił się autobus z rzeszowskimi tancerkami - mówi Janiuk.

- Nawet liczba poszkodowanych podróżnych podczas symulacji była podobna. Jestem pewien, że dzięki temu szkoleniu akcja ratownicza przebiegła tak sprawnie.

To właśnie po tym szkoleniu opolscy strażacy do wyposażenia wozów dołączyli kołnierze ortopedyczne. W niedzielę przydały się wszystkie. Przydał się też wóz do przewożenia lżej rannych.

Jeszcze jedna ważna okoliczność zdecydowała, że nie było więcej ofiar. W momencie wypadku dziewczęta spały w śpiworach na podłodze albo leżały na fotelach. Gdyby siedziały wyprostowane, mógłby je przygnieść dach.

Wszystko mnie boli

Nadjeżdża autokar, tancerki wysiadają. Niektóre kryją twarze po kapturami. Gdy wpadają w ramiona rodziców, wybuchają płaczem.

- To było straszne. Mój fotel wyglądał jak miazga. Wszystko mnie bardzo boli - płacze jedna z nastolatek.

- Wracałyśmy w milczeniu, wstrząśnięte tym, co się stało - opowiada Halina Sołek, która jako opiekunka pojechała do Niemiec z dwoma córkami.

- Nie zabierałyśmy do autokaru psychologów, bo uznałam, że dam sama radę. Choć bałam się, aby dziewczęta znów nie wpadły w histerię.

Trauma była tak duża, że niektóre tancerki za nic nie chciały ponownie wsiąść do autokaru. Wracały do domów samochodami, z rodzicami.

22-letnia Iwonka Rudzińska

[obrazek3] marzyła o własnej szkole tańca. Chciała uczyć dzieci. W niedzielę marzenia przerwała tragiczna śmierć.
Z "Kornelami" była związana jeszcze od podstawówki. Tańczyła 15 lat.

- Była jedną z najlepszych tancerek.

***
Iwonkę Rudzińską pożegnamy w sobotę o godz. 13 w kościele pw. św. Mikołaja przy ul. Dębickiej w Rzeszowie.

(fot. FOT. ARCHIWUM)Na razie nie będą tańczyć

"Kornele" to jeden z najlepszych polskich zespołów tanecznych. Do Niemiec pojechały walczyć o mistrzostwo świata w "Show Dance".

Programem "Troja" miały podbić serca jurorów. Przed rokiem udało im się zdobyć prestiżowy tytuł wicemistrzów. Teraz wracały z 8. lokatą.

***

Śmierć Iwonki wstrząsnęła koleżankami z zespołu tak bardzo, że nie są jeszcze w stanie o niej rozmawiać. Zespół zawiesił działalność do świąt.

W piątek z opolskiego szpitala zostaną przywiezione do Rzeszowa dwie najciężej poszkodowane. W poniedziałek szpital opuści ostatnia poszkodowana, choreograf zespołu, Marta Mucha.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24