Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Możemy wędzić, ale nie eksportować

Anna Janik [email protected]
Możemy wędzić, ale nie eksportować- Szkoda, że nie udało się całkowicie zrezygnować ze sztucznych norm, których nie da się osiągnąć przy tradycyjnym wędzeniu wędlin - mówi Jan Fołta, właściciel w Markowej. Miesięcznie produkuje blisko 20 ton wędlin.
Możemy wędzić, ale nie eksportować- Szkoda, że nie udało się całkowicie zrezygnować ze sztucznych norm, których nie da się osiągnąć przy tradycyjnym wędzeniu wędlin - mówi Jan Fołta, właściciel w Markowej. Miesięcznie produkuje blisko 20 ton wędlin. Krzysztof Łokaj
Wojna z Brukselą o zgodę na produkcję wędlin wędzonych tradycyjnie w naszym kraju zakończyła się częściowym zwycięstwem - uważają producenci wędlin z Podkarpacia.

Został przyjęty projekt Komisji Europejskiej korzystny dla polskich producentów. Czytamy w nim m.in. że „dostarczone dowody pokazały, że mimo zastosowania dobrych praktyk wędzarniczych, najniższe poziomy substancji smolistych nie były osiągalne w przypadkach tradycyjnie wędzonych mięs i ryb”. A ponieważ zmiana metody wędzenia oznaczałaby też zmianę smaku, zapachu i wyglądu wędlin, KE wprowadziła dla produktów lokalnych wyłączenia.

Normy były nie do spełnienia

Oznacza to, że po 1 września producenci wędlin, które znajdują się na liście wyrobów tradycyjnych i są sprzedawane na rynku krajowym, nie będą musieli dostosować się do nowych norm. Przypomnijmy, że wchodzące w życie we wrześniu rozporządzenie Komisji Europejskiej, o którym pisaliśmy jako pierwsi, mocno obniża dopuszczalne poziomy substancji smolistych. W przypadku benzoapirenu, który wydziela się, gdy tłuszcz z wędzonego dymem mięsa spada na palenisko, dopuszczalna norma została obcięta o ponad połowę, z 5 do 2 mikrogramów na kg. Uderzało to w tych producentów, którzy nie stosują kotłów i płynu wędzarniczego, ale wędzą tradycyjnie,  przy użyciu drewna.

- Próbowaliśmy zmniejszać ogień, stosować specjalne osłonki, ale nadal były przekroczenia. Problemem były też błędy pomiaru. Kiełbasa z tego samego pęta badana w czterech różnych laboratoriach miała od 1,6 do 4,8 mikrograma benzoapirenu - mówi Jan Fołta, właściciel Zakładu Uboju i Przerobu Mięsa w Markowej. - Dobrze, że teraz udało się wyłączyć z tych zaostrzonych norm nasze wędliny. Inaczej musielibyśmy zamknąć zakład, a niedawno po raz pierwszy wzięliśmy na niego unijne dofinansowania, które trzeba byłoby przecież oddać.

Niemcy nie zjedzą naszych kiełbas

Wędliniarze blisko pół roku walczyli o zmianę rozporządzenie. Decyzję KE komentują krótko: to połowiczny sukces. - Cieszymy się, że zwrócono uwagę na sytuację małych, rodzinnych zakładów i na problem, który ma nie tylko Polska, ale m.in. Hiszpania, Słowacja i Chorwacja, a w przypadku wędzonych ryb również Estonia, Holandia i Szwecja - dodaje Fryderyk Kapinos z przedsiębiorstwa „Taurus” z Pilzna. - Niestety, wędliny spełniające stare normy, będzie można sprzedawać tylko w kraju.

Jak duża to strata, wie Jan Fołta z Markowej. Swoje wędzone kiełbasy i szynki z Markowej wysyła m.in. do Wielkiej Brytanii, Niemiec, Włoch.

- Rynek zagraniczny to zaledwie kilka procent naszej produkcji, ale tam są ogromne szanse rozwoju - zdradza Fołta. - Ostatnio byłem na Kongresie Polonii, zawarłem wiele kontaktów handlowych. Mam konkretne propozycje, bo Polacy za granicą chcą jeść dobre, polskie produkty. Co z tego, skoro nie będziemy mogli ich sprzedawać w Unii? - rozkłada ręce.

Szturm na ministerialną listę

Czy jest szansa, żeby rynek europejski był dostępny dla polskich producentów, zapytaliśmy europosła Tomasza Porębę, który od początku zaangażował się w obronę polskich wędzonek. - W lipcu spotkam się z nowym komisarzem ds. rolnictwa i ponownie zaapeluję do ministerstwa, które musi w tej sprawie zwrócić się do KE - powiedział nam wczoraj. -

Trzeba teraz dołożyć starań, by jak najwięcej produktów znalazło się na liście wyrobów tradycyjnych.
Bo, choć rozporządzenie nie podaje, które lokalne produkty mają zostać objęte wyłączeniem, Ministerstwo Rolnictwa precyzuje, że będzie dotyczyć to wyrobów wpisanych na Listę Produktów Tradycyjnych. Z Podkarpacia jest ich obecnie 34.

- Nowych, złożonych wniosków jest już 40, kolejnych 50 jest przygotowywanych. Mam dużo telefonów od producentów w tej sprawie - przyznaje Fryderyk Kapinos.
- Na liście mam już 3 swoje produkty, w tym roku wysłałem 9 kolejnych wniosków. Na zatwierdzenie trzeba czekać około pół roku, mam nadzieję, że zdążymy - uzupełnia Fołta.

Wyłączenie dla polskich wędlin będzie obowiązywało przez trzy lata. W tym okresie producenci nadal mają monitorować poziomy substancji smolistych. Jeśli okaże się, że nadal nie są w stanie znacząco ich obniżyć, wyłączenie ma być bezterminowe.
.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24