Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

My się zawsze dogadamy

WŁADYSŁAW BOROWIEC, PIOTR WRÓBEL
Polacy z Pietrowiec są dumni z Heleny Krasowskiej.
Polacy z Pietrowiec są dumni z Heleny Krasowskiej. BOGUSŁAW CZABAN
Młodzi wyjeżdżają stąd za pracą do Włoch i Hiszpanii. Przez to wiele rodzin się rozpadło. Niektórzy tęsknią za ZSRR, bo rubli na życie wystarczało. Ale mimo to, gdy się dziś spotkają, płaczą ze szczęścia, śpiewają, wspominają. Tacy właśnie są Polacy mieszkający na ukraińskiej Bukowinie.

W drodze do Rumunii zatrzymujemy się (dziennikarze "nowin" i członkowie rzeszowskiego klubu wysokogórskiego - Horn Klub) w jakimś małym miasteczku. Spotkały się tutaj dwa światy. Obok eleganckich sklepów stoją zaniedbane pawilony, w których dykta zastępuje ściany. Na chodniku można zobaczyć kartony i gazety pokryte kurzem. Zaczepia jakiś chłopczyk, pokazuje na brzuch, chce pieniędzy. Pytany o imię odpowiada, że... nie wie, i ucieka. Na Ukrainie byliśmy kolejny raz. Wnioski? To smutne, że ten kraj zmienia się tak powoli.

Chyba trzeba kury wytruć

Bolechów, mała wieś. Oglądamy kościół. Proboszcza nie ma, bo właśnie ukradli mu samochód i załatwia formalności. Podchodzi jakaś kobieta. Mówi, że Polka, z domu - Pasieka.
Prawie płacze i pokazuje nieogrodzony teren wokół kościoła. - Ludzie puszczają tutaj kury. Na świętą ziemię! A ja je przeganiam i przeganiam. Już nie wiem, co robić. Wytruć chyba trzeba. Różni ludzie tu mieszkają. Czasami strach na ulicę wyjść, bo bandytyzm jest.
Jest z nami Ala z Rzeszowa. Jej babcia tutaj pochowana.Ta kobieta mówi, że babcię Ali znała, wie, gdzie jest grób, pamiętać będzie, świeczkę zapali. Obie kobiety padają sobie w ramiona.
Spotkanie wzruszające, ale pozostawiające też smutne wspomnienia. Trochę podobnie, jak w Pance. Przed Domem Polskim Polacy przyjmują nas (a przede wszystkim swoją sąsiadkę - Helenę Krasowską, autorkę wydanej niedawno monografii: "Bukowina - Pietrowce Dolne") śpiewem: "Witamy was, alleluja!". Później czas na przemówienia, podziękowania. Są dumni z Helenki. W tej okolicy tylko troje Polaków ma wyższe wykształcenie, a Helenka jeszcze taki sukces odniosła - książkę o sąsiednich Pietrowcach napisała!
Idziemy obejrzeć Pankę. Starszej kobiecie mówimy: "Dzień dobry". Chętnie z nami rozmawia, ale tłumaczy się: - Słabo po polsku mówię, bo dokoła Ukraińcy i nie ma z kim pogadać.
Mówi, że stąd wielu młodych wyjechało, a zostali starsi. Krowy pasą, czasami sobie popłaczą, dużo wspominają. Ona wspomina, jak to było za ZSRR. Mówi, że gdy umarł brat, to po cichu trzeba było do chałupy księdza sprowadzić i okna zasłonić, żeby nikt niepożądany nie widział. Ksiądz - przy zwłokach - ludzi wyspowiadał, pomodlił się za zmarłego i wrócił do siebie... po cywilnemu ubrany.
- Jedźcie z Bogiem! - mówi do nas na pożegnanie.

Lenin i katedra Notre Dame

[obrazek3] Bolechów. Różni ludzie tu mieszkają. Czasami strach na ulicę wyjść ? mówi Polka z Bolechowa (fot. BOGUSŁAW CZABAN)Szkoła w Pietrowcach Dolnych, które Helenka opisała w monografii. Zjechali się tutaj Polacy z całej okolicy. Prawdziwe święto! Miejscowy zespół folklorystyczny "Wianeczek" śpiewa, że "Niebo polskie jest najpiękniejsze". Są przemówienia, podziękowania, są słowa uznania dla Helenki, że chce teraz jeszcze zrobić doktorat.
Szkoła skromna, ale zadbana. Na ścianie wiszą obrazki z najbardziej charakterystycznymi budowlami świata. Obok katedry Notre Dame wisi mauzoleum Lenina. Nie dlatego, że tutaj tęskni ktoś za Leninem, ale dlatego, że w tej części Europy mauzoleum to miejsce bardzo charakterystyczne. Gdy to oglądamy, z sali w której trwa uroczystość, docierają słowa przemawiających. Że "Bukowina to mała Europa", że jest to jedyna kraina, w której człowiek niewykształcony zna trzy języki - polski, ukraiński i rumuński.
Koniec części oficjalnej. Zasiadamy za stołami, na którym dużo miejscowego jadła( z dużą ilością grzybów). Wszyscy zaczynają się bawić. Jak? Śpiewają, śpiewają i... śpiewają.
Ale śpiew nie zagłuszy codziennych trosk. Cita, nauczycielka francuskiego: - Zarabiam 50 dolarów, ledwie starczy na życie. Żona Józefa Krasowskiego, nauczycielka, też zarabia 50. On mechanik, tyle ma, co mu wpadnie do kieszeni. Mają troje dzieci, z czego dwoje chodzi jeszcze do szkoły muzycznej. - żeby jakoś godnie żyć, musielibyśmy mieć na całą rodzinę 350 dolarów - mówi Krasowski.
Wspomina, że kiedyś zarabiał na Syberii. Miał 400 rubli, dało się żyć. - Teraz, gdy ktoś pojedzie do pracy, do Moskwy, jest narażony, że go złapią i za kratki wsadzą. Nadzieja w Bogu i modlitwie - mówi.
Księdza Franciszka Dragona, proboszcza Panki pytamy, ilu ludzi się modli i przychodzi do kościoła. - W dzień powszedni 50 osób, w niedzielę około 350 - mówi.
Jedziemy na nocleg do prywatnych domów. Mijamy wsie, w których wszystko pomalowane na niebiesko: płoty, studnie, a nawet - o czym przekonaliśmy się później - wychodki. Pytamy miejscowego, dlaczego tak jest. Odpowiada: - Bo już tak jest!
Domy, w których mieszkamy, schludne, czyste. Pytamy miejscowego, dlaczego dom piękny, a wychodek na zewnątrz. Odpowiada: - Bo tak już jest! Właścicielka domu, w którym nocujemy, jest wdową. Mąż się dobrze czuł, a nawet gdy poszedł na badania, lekarze nic nie zauważyli. Umarł na rozedmę płuc.

Macie taką samą duszę

Na Bukowinie spotykamy Krzysztofa Nowaka z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Interesuje się tym regionem. Tłumaczy: - Bo tutaj żyją w zgodzie Polacy, Ukraińcy, Niemcy, Żydzi i Rumuni. Dlaczego? Tutaj żadna z tych narodowości nie uważa, że to wyłącznie jej ziemia, bo każdy czuje się tutaj trochę jakby gościem. Dlatego nie ma wzajemnych pretensji, że "to my jesteśmy u siebie, a wy to przybysze".
Ukraina to kraj kontrastów. Byliśmy w Stanisławowie. Miasto robi wrażenie. Tłumy na ulicach, handel kwitnie, czyściej niż w innych miastach. Przypadkowo spotkaną Maryjkę pytamy, czy można tu wynająć pokoje. Prowadzi do siebie. Dobrze, że idziemy, a nie jedziemy, bo na środku drogi dziura - ktoś ukradł pokrywę na właz do kanału. Wchodzimy do bloku. Klatka schodowa pamięta jeszcze Breżniewa. Ale w mieszkaniu... zaskoczenie. Prawie jak w niezłym hotelu.
- Zapraszamy - mówią Maryjka z mężem. - Ugościmy od serca. My Ukraińcy zawsze się z wami dogadamy. Bo nasza dusza taka sama, jak polska dusza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24