Najlepszy szpital ogranicza leczenie, bo NFZ nie płaci

Za zeszły rok jest to kwota ok. 4 mln zł., a za ten już ok. 3,3 mln zł. Z tego powodu placówka jest zmuszona ograniczyć przyjmowanie pacjentów na niektóre oddziały – alarmuje Aneta Dyka-Urbańska, rzecznik prasowy szpitala.

Zamykają sale

Do tej pory w mieleckim szpitalu zapadła decyzja o wyłączeniu 5 sal Oddziału Zakaźnego. Na Oddziale Gruźlicy i Chorób Płuc wyłączone będą 4 łóżka.

– Nie mamy innego wyjścia, ponieważ nasze zobowiązania wymagalne to już ok. 7,8 mln zł. przy 7,3 mln. Zł niezapłaconych świadczeń - tłumaczy Leszek Kołacz, dyrektor szpitala. - Dostawcy nas dotąd kredytowali, ale teraz już nie chcą tego robić.

Przez cały czas rosły odsetki, z czy wiąże się kolejny problem. - W sytuacji, kiedy nie płacimy terminowo np. za sprzęt medyczny, nie mamy prawa do jego reklamacji. To rodzi duże problemy – dodaje Kołacz.

Co z nagłymi przypadkami

W tej chwili dyrekcja analizuje sytuację na innych oddziałach, tych, które czekają na wypłatę największych kwot za nadwykonania.

– Oczywiście pacjenci będą przyjmowani w trybie nagłym, nie odmówimy im tego rodzaju pomocy – zapewnia Leszek Kołacz.

Limit na leczenie dzieci

Najbardziej zbulwersowana jest Beata Piotrowska, ordynator Oddziału Dziecięcego, która nie może uwierzyć w sytuację, z jaką musi się zmagać.

– W tej chwili nadwykonania na moim oddziale wynoszą już 700 tys. zł za ten rok. Czy to jest element polityki prorodzinnej w naszym kraju: limitowanie leczenia dzieci – pyta ordynator.

Dyrektor Kołacz dodaje, że w praktyce, gdyby kierować się wyłącznie logiką, powinno się zamknąć w tej chwili Oddział Dziecięcy. – Ale na to oczywiście nie mogę się zgodzić – dodaje.

Związki atakują minister Kopacz

Pięć związków zawodowych działających w Szpitalu Powiatowym w Mielcu zjednoczyło się w walce o wypłatę przez NFZ nadwykonań.

– To jakaś paranoja. Na wypracowane, w pełni nam należne pieniądze, czekamy od grudnia. Potem była mowa o marcu, w końcu o przełomie maja i czerwca, ale wciąż nic, a scenariusz utraty płynności finansowej jest coraz bardziej realny. To wprost nie do uwierzenia – denerwuje się Dorota Ciuba, przewodnicząca „Solidarności”.

Nie tylko załoga szpitala, ale cała lokalna społeczność jest rozczarowana, zwłaszcza w kontekście ostatnich wypowiedzi polityków wychwalających szpital w Mielcu.

Opinie minister Ewy Kopacz oraz posłanek Krystyny Skowrońskiej i Elżbiety Łukaciejewskiej z PO potem Grzegorza Napieralskiego z SLD były jednoznacznie pozytywne. Wskazywały, że mielecki szpital jest najlepszy w regionie i że powinien się nadal prężnie rozwijać.

Rzeczywistość ekonomiczna okazuje się jednak bardziej brutalna.