Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasza Paulina to bohater! Uratowała życie

Małgorzata Motor
Paulina jest przykładem, że to właśnie młodzi ludzie mogą zdziałać bardzo wiele. Nawet uratować czyjeś życie – mówią koleżanki gimnazjalistki (Paulina w środku).
Paulina jest przykładem, że to właśnie młodzi ludzie mogą zdziałać bardzo wiele. Nawet uratować czyjeś życie – mówią koleżanki gimnazjalistki (Paulina w środku). Krystyna Baranowska
- Pomocy! Tu leży człowiek! - 15-letnia Paulina Dec z Nowej Sarzyny krzyczała z całych sił do siedzących niedaleko ludzi. Zareagował jeden mężczyzna. I kiepsko wychodził mu masaż serca.

Drobna, skromna blondynka. W szkole znana jest głównie z tego, że gra w piłkę nożną w dziewczęcej drużynie. I to w drugiej lidze. A ostatnio znana jest jeszcze z jednego. Że uratowała człowieka.

- Z Pauliną spotykamy się na co dzień. Jest bardzo radosna. Często słyszymy o jej osiągnięciach sportowych. Ale wielkim zaskoczeniem było dla nas ostatnie zdarzenie. I szczerze mówiąc, nie spodziewaliśmy się po niej takiego bohaterskiego zachowania - mówi Alicja Rojan, przewodnicząca Samorządu Uczniowskiego Gimnazjum w Nowej Sarzynie.

Zaczęły trząść się jej ręce

Paulina akurat wracała do domu po szkole, kiedy zauważyła niedaleko ul. 1 Maja w Nowej Sarzynie leżącego na trawniku mężczyznę.

- Na początku zdenerwowałam się - opowiada. - Byłam zła, że nikt wcześniej się tym człowiekiem nie zainteresował. Niedaleko siedzieli przecież ludzie.

Podeszłam do niego, ale jak zobaczyłam, że jest cały siny i prawie nie oddycha, przestraszyłam się. Ręce zaczęły mi się strasznie trząść.

Zaczęła wołać o pomoc. Zareagował tylko jeden mężczyzna. Sprawdził oddech leżącego i zaczął robić mu masaż serca. Na tyle jednak nieporadnie, że Paulina mu przerwała.

- Przypomniałam sobie, że uczono nas tego w szkole podstawowej. Wprawdzie ćwiczyliśmy na fantomie, ale pamiętałam, że wyglądało to całkiem inaczej. Kazałam mu więc robić sztuczne oddychanie. Ja zajęłam się uciskaniem klatki piersiowej.

A ludzie patrzą…

Z pierwszymi uciskami przerażenie minęło. Najważniejsze było dla niej dobrze skupić się na masażu serca. Dopiero kiedy zaczęła odczuwać potworny ból w rękach, zorientowała się, że wokół zbiegł się tłum gapiów.

Zaczęła szukać osoby, która przynajmniej na chwilę mogłaby ją zastąpić. Ktoś zrobił 30 ucisków. Ona kontynuowała. Aż do przyjazdu karetki.

Nieprzytomny mężczyzna zaczął oddychać dopiero wtedy, gdy akcję ratunkową przejęła ekipa pogotowia.

- Robili to szybciej - przyznaje gimnazjalistka. - Ja nie miałam takiej wprawy. Ludzie mówili potem, że dzięki mnie udało się uratować tego mężczyznę. Zaczęli mi gratulować, bo podobno wykazałam się ogromną odwagą. Ale ja sama nie dałabym sobie rady. Udało mi się, bo kto inny robił sztuczne oddychanie. Ja mogłam się skupić już tylko na masażu serca.

Wiele w życiu przeszła

Pamięta, że na miejscu pojawiła się jej mama i ją przytuliła.

- Nie wiedziałam, że córka potrafi udzielać pierwszej pomocy - mówi pani Maria. - Jestem z niej bardzo dumna. Wiele osób przeszłoby obok leżącego mężczyzny obojętnie. A ona nie uciekła. Podeszła do niego, nie bała się. Pewnie dlatego, że w swoim życiu wiele już przeszła. Widziała swojego ojca, jak umierał mi na rękach. Może to doświadczenie sprawiło, że nie bała się podejść do prawie martwego człowieka.

Matka wspomina, że tego dnia kiedy Paulina długo nie wracała, zaczęła się o nią martwić. - Mam czternaścioro dzieci i tylko ona mi już została pod opieką.

Od pamiętnego dnia w domu jest bohaterką.

- Moje rodzeństwo trochę mnie tak traktuje - przyznaje nieśmiało Paulina. - Ale pięcioro z nich jest za granicą. O niczym jeszcze nie wie.

A ja nie czuję takiej potrzeby, żeby się tym chwalić, bo zrobiłam tylko to, co do mnie należy. I jeśli ktoś inaczej by się zachował, to tylko z niewiedzy.

Myślała, że tato nie żyje

Na miejscu zdarzenia pojawiła się też córka 53-letniego mężczyzny.

- Kiedy przybiegałam, podszedł do mnie chłopak i powiedział, że mój tato miał zawał. Biegnąc tam, myślałam, że on już nie żyje. Nawet nie zdążyłam zamknąć samochodu - wspomina tragiczne chwile Katarzyna Babiarz z Nowej Sarzyny.

Jej ojciec w stanie krytycznym trafił do szpitala. Przez kilka dni leżał na oddziale intensywnej terapii. Dopiero w środę został przewieziony na zwykły oddział. I to właśnie wtedy córka podsunęła mu Nowiny z artykułem o Paulinie.

- On przez ten cały czas nie był świadomy tego, że żyje właśnie dzięki niej. Wiedział tylko tyle, że przechodnie uratowali mu życie. I chociaż jego stan jest stabilny i wraca do zdrowia, to jeszcze nie do końca zdaje sobie z wszystkiego sprawę - mówi pani Katarzyna.

Pan Robert wie jednak na pewno, że jak najszybciej chce podziękować Paulinie.

- Zawdzięczam jej życie. Jak tylko więc wyjdę ze szpitala, to osobiście jej podziękuję - zapowiada.

Zrobiły to już jego żona i córka.

- Pojechałyśmy do domu Pauliny zaraz, jak wróciłyśmy ze szpitala. Cała nasza rodzina jest jej ogromnie wdzięczna. Zapytała nawet, czy może mojego tatę odwiedzić osobiście. Jesteśmy już umówione na wyjazd - uśmiecha się pani Katarzyna.

Rodzina pana Roberta jest zachwycona Pauliną.

- To naprawdę świetna dziewczyna. Skromna i grzeczna. Artykuł o niej w Nowinach powiesimy sobie na ścianie, żeby pamiętać o tym co zrobiła - zapowiada rodzina.

A do Pauliny ciągle jeszcze nie wszystko dociera.

- Nie potrafię sobie tego jeszcze uświadomić. Na pewno nie czuję się, jak bohaterka. Zrobiłam to, co każdy powinien zrobić. I chociaż szkolenie z pierwszej pomocy miałam trzy lata temu, to w sytuacji, kiedy widzimy człowieka potrzebującego naszej pomocy, szybko się nam przypomina, co trzeba robić. Takiej wiedzy się po prostu nie zapomina.

Pierwsze minuty są najważniejsze

Pełen podziwu dla Pauliny jest dyrektor szkoły, w której się uczy.

- Pamiętam naszą pierwszą rozmowę po tym zdarzeniu. Powiedziała mi, że każdy na jej miejscu postąpiłby tak samo. Tylko że zdarzenie to pokazało, że mało kto chciał jej pomóc w reanimacji, a zebrało się sporo gapiów - zwraca uwagę Lesław Marciniak, dyrektor Gimnazjum w Nowej Sarzynie.

W szkole koledzy, koleżanki biją jej brawo, gratulują.

- Pokazała odwagę, ale również opanowanie, czyli te cechy, których nie okazuje się w codziennym szkolnym życiu - podkreśla Alicja Rojan ze szkolnego samorządu. I dodaje: Dzisiaj ludzie dostrzegają tylko zło czynione przez młodzież gimnazjalną, a nasza koleżanka jest przykładem, że to właśnie młodzi ludzie mogą zdziałać bardzo wiele. Nawet uratować czyjeś życie.

Zaraz po tym, jak w Nowinach ukazał się artykułu o Paulinie, dyrekcja wywiesiła go na szkolnym korytarzu. Ma być przygotowana nawet specjalna gablota ze zdjęciem Pauliny i artykułem Nowin.

Dyrekcja zamierza także zgłosić swą uczennicę do programu TVN "Zwykły bohater", w którym prezentowane są osoby zasługujące na podziw.

- To wyjątkowo skromna uczennica, wrażliwa na krzywdę innych. Trafiło więc na właściwą osobę - przekonuje dyrektor. Bo to właśnie Paulina potrafiła się zaopiekować słabszą osobą w szkole, gdy zobaczyła, że jest ona krzywdzona przez innych. Przyszła do dyrektora i poprosiła o jego interwencję.

Jak wspominają nauczyciele, w tej szkole to już trzeci przypadek, gdy uczeń ratuje komuś życie. Dziewięć lat temu dwaj bracia, ryzykując własnym życiem, wyciągnęli z rzeki dwie dziewczyny.

Pięć lat temu chłopak uratował swojego kuzyna przed porażeniem prądem. Teraz do grona bohaterów dołączyła Paulina.

Zamierzają ją docenić także władze Nowej Sarzyny.

- Przygotowujemy już nagrodę rzeczową - mówi burmistrz Jerzy Paul. - Jej przykład dobitnie pokazuje, że to co robimy, jest potrzebne. Wspomagamy bowiem finansowo Grupę Pierwszej Pomocy PCK w Nowej Sarzynie, która organizuje szkolenia m.in. w szkołach. Teraz mamy dowód, że warto to robić, bo młodzi ludzie potrafią później tę wiedzę wykorzystać. Cieszy nas to, że są uczniowie, którzy nie pozostają obojętni i potrafią się zachować w takich sytuacjach.

Bo z tym mają problem nawet osoby starsze.

- Jestem dorosła. Nie wiem, jakbym się zachowała na miejscu Pauliny. Tym bardziej jestem pełna podziwu jej bohaterskiej postawy - podkreśla córka pana Roberta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24