- Serwis reklamował się hasłem: „10 dni ściągania za darmo”, więc zarejestrowałem się i próbowałem ściągnąć plik z filmem. Nie udało się, opuściłem stronę i myślałem, że to koniec mojej przygody z Pobieraczkiem - opowiada Wojtek. – Po około 10 dniach otrzymałem e-mail z wezwaniem do zapłaty za korzystanie z serwisu. Była tam informacja, że zawarłem z nimi umowę, o czym nie wiedziałem.
Podobnie nieświadomych zawarcie umowy było tysiące klientów. Korzystali z usług serwisu skuszeni hasłami sugerującymi, że usługa nic nie kosztuje: „10 dni **pobierania za darmo; Tak, chcę testować przez 10 dni.” To dlatego Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta zainteresował się praktykami spółki Eller Service z Gdańska, która jest właścicielem Pobieraczka. Skończyło się nałożeniem kary w wysokości 239 140 zł. Spółka musi też zmienić zakwestionowany sposób informowania o usługach oraz publikować przez 6 miesięcy na swoim portalu treść decyzji. Spółka musi także zmienić praktykę oraz poinformować o tym konsumentów zaraz po otrzymaniu decyzji, nawet jeśli skorzysta z drogi odwoławczej. (Od każdej decyzji Prezes UOKiK przysługuje odwołanie do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów). Jak sprawdziliśmy przed chwilą, na razie pobieraczek.pl informacji żadnej na temat decyzji UOKiK nie zamieścił.**
Za co kara
Jak uzasadnia Urząd na swojej stronie, internauta, który chciał pobrać pliki musiał najpierw zarejestrować się na portalu, podając imię, nazwisko, adres zamieszkania, datę urodzenia, e-mail. Warunkiem była również akceptacja regulaminu. W toku postępowania okazało się, że dzień rejestracji był jednocześnie pierwszym dniem obowiązywania odpłatnej umowy, która zawierana była nawet na rok. Ponadto opłata naliczana była już od pierwszego dnia, a nie jak sugerowały hasła reklamowe dopiero po 10 dniach.
Zdaniem Urzędu taka praktyka jest nieuczciwa i wprowadza konsumentów w błąd. Wielu z nich na podstawie haseł reklamowych i informacji na stronie internetowej portalu mogło sądzić, że usługa jest bezpłatna w ciągu 10 dni od zawarcia umowy. W związku z tym konsumenci mogli zdecydować się na usługę, czego nie zrobiliby, gdyby nie zostali wprowadzeni w błąd.
Co robić, gdy cię starszą sądem
Co jednak z klientami, którzy już niechcący zawarli umowę z serwisem lub nawet zapłacili?
Wojtek nie zapłacił Pobieraczkowi żądanej kwoty i otrzymywał co kilka dni naglące e-maile, w których firma straszyła go sądem i komornikiem:
„Szanowny Panie,
Ze względu na nie wywiązanie się przez Pana do dzisiaj z zawartej z nami umowy z dnia 15.02.2010 będziemy zmuszeni wystąpić przeciwko Panu na drogę sądową w celu wyegzekwowania przysługujących nam wymagalnych należności. Na podstawie ustawy z dnia 18 lipca 2002 roku o świadczeniu usług drogą elektroniczną (Dz. U. Nr 144 poz. 1204) doszło do zawarcia wiążącej obie strony umowy. (...)
Przypominamy, że podawanie fałszywych danych osobowych mających na celu wprowadzenie w błąd drugiej Strony umowy stanowi przestępstwo oszustwa zagrożone karą pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat. Jeżeli podczas rejestracji podali nam Państwo fałszywe dane osobowe (otrzymamy wtedy zwrot listu z pozwem) o popełnionym przestępstwie niezwłocznie zawiadomimy właściwe organy ścigania. Do identyfikacji posłuży nam adres IP, z którego nastąpiło zawarcie umowy oraz jej dokładny czas i data. Polscy usługodawcy internetowi mają obowiązek zapisywania, który z klientów o danej porze korzystał z danego adresu IP, właśnie na wypadek ewentualnych przestępstw lub wyłudzeń dokonanych przez klientów. (...)”
- Z naszych informacji wynika, że chociaż serwis straszył sądami, to przeciw żadnemu ze swoich klientów z pozwem nie wystąpił. Zapewne z obawy przed niekorzystnym dla siebie wyrokiem – uspokaja Artur Kondrat, miejski rzecznik konsumentów w Rzeszowie. - Dlatego wszystkim, którzy się do nas zgłaszali z pytaniem o Pobieraczka, radziliśmy po prostu nie płacić.
Jeśli to zapewnienie nie uspokaja, można wysłać do firmy pismo – oświadczenie o odstąpieniu od umowy i o uchyleniu się od umowy zawartej na podstawie wprowadzających w błąd informacji. Pomocy można w tej sprawie szukać u rzecznika praw konsumetów.
- Jeśli już ktoś zapłacił serwisowi, może się ubiegać w sądzie o zwrot pieniędzy na podstawie przepisów mówiących o bezpodstawnym wzbogaceniu się – doradza Artur Kondrat.
Miejski Rzecznik Konsumentów
Berka Joselewicza 4
35-064 Rzeszów
17 875 46 91
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- To on stworzył Dagmarę Kaźmierską. Dziś nie chce się do niej przyznać
- Znamy prawdę o stanie zdrowia Santor. Piosenkarka pokazała się publicznie po operacji
- Ludzie zachwycają się bratową teścia Kondrata. Piszą jej, że ma niezwykłą urodę
- Niewielu wie, że jest wnukiem Wodeckiego. Leo Stubbs już raz próbował sił w rozrywce