MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie oddamy naszego proboszcza

NORBERT ZIĘTAL
NORBERT ZIĘTAL
- Nie pójdziemy do innego kościoła - mówią zdesperowani mieszkańcy Kramarzówki w gminie Pruchnik. Organizują nabożeństwa przed plebanią, a mszy słuchają z radia. Znajdujący się obok kościół od kilkunastu dni stoi pusty. Nie ma w nim nabożeństw.

42 lata posługi kapłańskiej, w tym ostatnie 27 lat jako proboszcz parafii w Kramarzówce. Ostatnie lata były najpracowitsze. Ksiądz Bronisław Konieczny w ciągu trzech lat postawił murowany kościół. Do starego śnieg w zimie drzwami walił. Odnowił też cmentarz. Zaskarbił sobie przyjaźń mieszkańców. Teraz, gdy pozostało mu zaledwie kilka lat do emerytury, ma odejść do Komańczy.- Nasz proboszcz musiał podpisać pismo o przeniesienie. Nie miał nic do gadania. Rozkaz jak w wojsku - opowiada jeden z mieszkańców.

O Kramarzówce w Hiszpanii

Historia protestów

Małkowice gm. Orły - wrzesień 1998 r., - kilkunastoosobowa grupa mieszkańców przez kilkanaście dni okupowała budynek Szkoły Podstawowej. Domagali się ustąpienia dyrektorki szkoły. Zamierzonego celu nie osiągnęli.
Rozbórz gm. Pruchnik - marzec 1999 r. - przez kilka tygodni rodzice okupowali budynek SP, nie posyłali dzieci na lekcje. Domagali się utworzenia w ich miejscowości gimnazjum. Dopięli swego.
Hucisko Nienadowskie gm. Dubiecko - lato 2001 r. kilkunastodniowy strajk okupacyjny rodziców domagających się cofnięcia decyzji o likwidacji wyższych klas SP. Sprawa zakończyła się połowicznym sukcesem. Obiecano, że w przyszłości klasy nie będą likwidowane.
Przemyśl - wiosna 2002 r. - zorganizowana grupa mieszkańców protestowała przeciwko braku reakcji władz na naganne metody pracy jednej z kancelarii komorniczych. Efekt: komornik został zawieszony, a przeciw niemu i jego pracownikom toczy się postępowanie prokuratorskie.

O przeniesieniu ks. Koniecznego mieszkańcy wiedzieli już w marcu. Myśleli jednak, że to plotki. Pod koniec maja wysłali pierwsze pismo do Kurii, na ręce arcybiskupa. Brak odpowiedzi. W połowie czerwca kolejne. Brak odpowiedzi.
Opowiadają: - Pojechaliśmy do Przemyśla. Jednak nie doczekaliśmy się przyjęcia. Jesteśmy zbulwersowani sposobem, w jaki zostaliśmy potraktowali. Przecież jesteśmy parafianami.
Kilkanaście dni temu nie wpuścili nowego proboszcza. Twierdzą, że nic przeciwko niemu nie mają, ale nie godzą się na zmianę.
Plebania nie wygląda na bogatą. Zwykły dom, wokoło tłum ludzi. Mniejsze dzieci bawią się na kocach. Drzwi do plebanii pilnują kobiety.
- My już tak od kilku dni stoimy - wyjaśnia jedna z parafianek. - Nie chcemy, aby odszedł nasz proboszcz. - Była już u nas telewizja. Tego samego dnia wieczorem dzwoni jeden z naszych, który akurat jest w Hiszpanii. Mówi, że widział nasz protest w telewizji satelitarnej. Cały świat się o nas dowiedział - opowiada.

Gorące negocjacje ostatniej szansy

Poruszenie. Młody kapłan, przedstawiciel przemyskiej Kurii Metropolitarnej wchodzi do plebanii. Przez kilka godzin rozmawia z ks. Koniecznym. Zniecierpliwieni mieszkańcy czekają. Jedna z kobiet rozdaje obrazki z wizerunkiem Matki Bożej Pocieszenia z Jodłówki. To dla tych, co dali na mszę w intencji pozostawienia proboszcza.
Z bocznych drzwi wychodzi starsza kobieta. Zdaje relację najbliżej stojącemu mężczyźnie.- Proboszcza będziemy mieli nowego, a nasz może co najwyżej zostać u nas rezydentem.
- Nie godzimy się na to. Będziemy protestować do skutku - odpowidają chórem ludzie.
Po wyjściu kurialnego wysłannika ruszyli do Pruchnika. Dowiedzieli się, że będzie tam nocował bp. Adam Szal, idący z pielgrzymką do Częstochowy. Pojechali prawie wszyscy. Dwa autobusy i 20 samochodów. Wrócili z niczym.
- Okupacja plebanii to nasz jedyny sposób obrony - twierdzi młody mężczyzna.
Czuwają w dzień i w nocy. Za dnia jest nawet kilkaset osób. Ks. Koniecznego popiera zdecydowana większość parafian. Na 360 domów, przeciwnego zdania jest zaledwie kilka.

Kuria milczy

- Nie znamy przyczyn odwołania naszego proboszcza. Niech przedstawią jakieś konkretne zarzuty, czy coś przeciw niemu mają - mówi Zdzisław Mazur.
Kobiety opłakują proboszcza. Rozmowniejsi są mężczyźni. - Prawdopodobnie zarzucają mu, że swego czasu nie poświęcił baru. A jak by to wyglądało, że ksiądz święci bar. Dochodzą absurdalne zarzuty, że odprawia mszę w rękawiczkach. Tymczasem on nakładał je podczas wielkich mrozów, gdy w kościele było niesamowice zimno - wyjaśnia mężczyzna.
- Nasz ksiądz nie jest modny. Nie jeździ eleganckim autem, nie ma wystawonej plebanii, nie lubi życia towarzyskiego wyższych sfer. Nie wszystkim to pasuje. Dlatego musiał odejść - dodaje drugi.- Pochodzi spod Gniewczyny. Kiedyś o pieniądze zwróciła się do niego jego rodzina. Ale on powiedział, że tutaj mieszka i tu jest jego rodzina parafialna, której musi pomagać.
Mimo wielokrotnych prób, nie udało się nam uzyskać w tej sprawie stanowiska Kurii Metropolitarnej w Przemyślu. Nie chcący się przedstawić mężczyzna (ksiądz?) krótko stwierdził, że ks. Konieczny sam napisał prośbę o przeniesienie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24