Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie uciekniemy przed zmianami

ANETA GIEROŃ
Rozmowa z NORBERTEM MASTALERZEM, wicemarszałkiem województwa podkarpackiego: - Urzędowi Marszałkowskiemu podlega 15 placówek służby zdrowia, które mają gigantyczne długi. Ubiegły rok "wasze" szpitale i ZOZ-y zamknęły stratą 50 mln 668 tys. zł. Mimo to dyrektorzy szpitali nadal spokojnie pobierają pensje, w Urzędzie Marszałkowskim nie ma komorników, a pacjenci płacą coraz wyższe składki. Co będzie dalej?

- Mogą być tylko zmiany. Przed restrukturyzacją nikt już nie ucieknie. Bez względu na to, z jak niepopularnymi społecznie wiązałoby się to decyzjami. Faktycznie, sytuacja jest tragiczna. Ale nie szukałbym winnych tylko wśród kadr zarządzających. Potężną część długów wygenerowały podwyżki tzw. 203 zł i 110 zł. Paradoks polega na tym, że posłowie, nie zważając na kondycję finansową szpitali, kazali wypłacić podwyżki, na które większość mocno zadłużonych placówek zwyczajnie nie stać.

- Podwyżki wypłaciły prawie wszystkie szpitale, ale jedne są zadłużone na ponad 24 mln zł, inne tylko na 2-3 mln zł.

- Są dyrektorzy i dyrektorzy. Jednym udało się przeprowadzić restrukturyzację zatrudnienia, obniżyć koszty utrzymania placówek. Inni albo nie realizują żadnego programu naprawczego, albo pozostają zakładnikami swoich pracowników.

- Jakoś nie słychać o dymisjach złych dyrektorów. Urząd Marszałkowski, czyli organ założycielski szpitali zna efekty ich pracy i pozwala na powiększanie długów. Można przypuszczać, że partyjno-medyczne powiązania, są większe niż widać to na pierwszy rzut oka.
- Zarząd województwa bez zgody radnych sejmiku, nie miał do tej pory realnej władzy nad szpitalami. To może się zmienić od 1 stycznia 2004 roku, kiedy szpitale zaczną być przekształcane w spółki prawa handlowego.

- To wystarczy, by podejmować niepopularne decyzje? Każdy polityk ugnie się przed tłumem strajkujących medyków, kiedy ci staną przed Urzędem Marszałkowskim.
- Utrata płynności finansowej, wizja komornika w urzędzie i możliwość zajęcia budżetu marszałkowskiego przez wierzycieli szpitali, może w bliskiej przyszłości zmienić perspektywę patrzenia wszystkich samorządowców.

- Samorządowcy narzekają na kiepskich dyrektorów. Dyrektorzy na związki zawodowe. Może się w końcu okazać, że nie ma na kogo zwalić winy za sytuację w służbie zdrowia.
- Tragiczny sytuacja wynika z wielu czynników, ale kiepskie zarządzanie i polityka związków zawodowych należą do dominujących. Związkowcy często zachowują się irracjonalnie. W obronie miejsc pracy, nie chcą iść na żadne ustępstwa. Przykład? Tarnobrzeski szpital ma ponad 6 mln długów. Jest oczywiste, że nie stać go na wypłacenie "trzynastki". Załoga mówi głośne "nie". Pieniądze muszą być wypłacone. O możliwości zlikwidowania bankruta nikt nie myśli.

- Jakie zmiany wprowadziłyby do szpitali spółki prawa handlowego?

- Przy takim uregulowaniu prawnym, samorząd będzie miał 100 procent udziałów w każdej placówce służby zdrowia. Udziały będą mogły być odsprzedawane np. lekarzom, firmom farmaceutycznym, czyli środowiskom chcącym i mogącym zarobić na służbie zdrowia.

- Przyzna pan, że są to środowiska, które bardzo skutecznie potrafią - jeżeli tylko chcą - "dołować" służbę zdrowia.

- To powszechnie znana tajemnica, że dyrektorzy są często zakładnikami swoich ordynatorów, bo ci ostatni mają dużo większe kontakty polityczno-towarzyskie, niż ich przełożeni. Podobnie jest z firmami farmaceutycznymi, które od najbardziej zadłużonych szpitali potrafią "wyegzekwować" najwyższe stawki za lekarstwa.

- Te układy muszą być chyba ze stali. Krzysztof Martens, szef podkarpackiego SLD, który przez kilka miesięcy zajmował się reformą służby zdrowia otrzymywał telefony z pogróżkami. Ostatnio przyznał, że powiązania w środowisku lekarskim są nie do rozerwania.
- Były trzy programy naprawcze i nic z tego nie wyszło. Teraz nie uda się uciec przed zmianami. Minister zdrowia już zapowiedział, że ponownego oddłużenia służby zdrowia nie będzie. Spółki handlowe w szpitalach są kwestią czasu. Można udawać, że nic się nie dzieje i trwać. Ale wtedy za rok, albo dwa lata znajdzie się firma, która skupi długi szpitali i odsprzeda udziały w szpitalnej spółce Niemcom albo Austriakom. Już teraz otrzymujemy oferty od zachodnich firm, które są gotowe kupić najbardziej zadłużony szpital, w którym znajduje się 5 podstawowych oddziałów. Twierdzą, że takie placówki mogą przynosić zysk.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24